Czwórka Blog - baner
BLOG - Czwórka - Muzyczny

Kstyk: Podsumowanie 2019

Ostatnia aktualizacja: 08.01.2020 08:45
2019 w polskim rapie był rokiem wielu popularnych płyt i singli. Jest to tylko potwierdzeniem tego, że rap w naszym kraju jest bezkonkurencyjnie wiodącym gatunkiem. Niestety, znaczna część tych płyt jest po prostu miałka i przeznaczona do masowego odbiorcy. Oczywiście nie ma w tym nic złego, po prostu panowie chcą zarabiać pieniądze. Były też świetne momenty i na nich się skupię. O dziwo, pominę sobie pisanie "ch***we" i "asłuchalne".

Płyta roku: PRO8L3M - "Widmo"

Jedna z niewielu mainstreamowych płyt z tego roku, która siedzi na słuchawkach od premiery aż do dzisiaj. Tego duetu przedstawiać nie trzeba, bo i po co? Jeśli ktoś nie zna, to niech się douczy. W „Widmie” podoba mi się ta znacznie większa lekkość niż przy poprzednich płytach. Ciekawym doświadczeniem jest słuchanie w pewien sposób dość eksperymentalnych brzmień. Nie chcę jednak, by brzmiało to tak, że panowie zrobili się gładcy. No nie, dalej nie brakuje PRO8L3M-owej szorstkości. Oskar trochę śpiewa, co nie wszystkim się spodobało. Ja jednak to propsuję. Do tego Steez ma całą, rapowaną zwrotkę w „Jak Disney”. Nawet gościnny występ Artura Rojka uważam za pozytywny. „Widma” słucha się od deski do deski: sprawnie i bez zgrzytów. „Interpol”, „National Geographic” są singlami, które nie wychodzą z głowy. Polecać nie trzeba. Bezkonkurencyjne TOP 1 minionego roku.

Odkrycie roku: OKI (honorable mention: Mata)

Szacunek u słuchaczy zdobył pod koniec roku 2018 wypuszczając "WHOOP?" i można powiedzieć, że od tego się zaczęło. Później była płyta „47universe”, na której trackliście znajduje się wcześniej wspomniany track, czy chociażby „Zimna Wódka”. EP-ka przyjęła się zadowalająco. Później mamy gościnne występy u takich graczy jak Pezet, schafter, PlanBe, Otsochodzi oraz Siles. Widać, że zatrzęsło. Występ w Młodych Wilkach z rzuconą ósemką w swoim stylu, czyli niemożliwe szybko dla innych oraz najlepszy solo numer w tej akcji – „KOŁA”. Kolejny etap zaliczony. OKI się nie zatrzymuje i przedstawił nam już kilka singli z nadchodzącej płyty.

Singiel roku: schafter – „hot coffee”/Mata – „Patointeligencja”

„hot coffe” sprawiło, że miałem głód wyczekiwania na płytę Wojtka. Świetny zwiastun lata. Odcięcie się od klimatu z „hors d'oeuvre” wraz z wielkim poczuciem estetycznym artysty dało ten leciutki klimat, z prostym, lecz niestroniącym od wbijania szpilek tekstem. Kawałek na pewno będzie mi towarzyszyć w nowej dekadzie. Po prostu lubię i nie muszę nikogo przekonywać do tego utworu.

„Patointeligencja” rozgrzała całą Polskę. Niektórych rozśmieszyła, innych oburzyła, a jeszcze inni potępiali to, w jaki sposób wychowany został raper. Na pewno Mata podkoloryzował pewne historie, lecz nie wszyscy zrozumieli, o czym jest utwór. Na pewno nie jest on manifestem pokolenia na miarę „Ukrytego w mieście krzyku” autorstwa Pezeta. Ogromną burzę medialną zrobiły też hieny, które w zazwyczaj tandetny i kiepski sposób próbowały zremiksować utwór. Mata tak głośno wybrzmiał w końcówce roku, że nie wyobrażam sobie zestawień bez jego ksywy. Na koniec: słowo „patointeligencja” ma 414 tysięcy wyników w Google.

Wytwórnia roku: SBM Label

Tematu raczej nie trzeba tłumaczyć. W 2019 jeszcze bardziej umocniła się pozycja Janka oraz Nocnego. Bedoes dał płytę, która zrobiła odpowiednie liczby. Mata stał się topowym, mainstreamowym twórcą, a na początku roku o jego muzyce wiedzieli tylko nieliczni wczuci słuchacze. Warszawski label otworzył się również na reprezentantów innych gatunków (bracia KACPERCZYK). Płyty Solara, White'a, transfer Adiego Nowaka, helikopter, zbliżające się 2 miliony subów na YT i Puszka lecący jak Kante w NOBOCOTO. Po prostu odskoczyli innym na lata świetlne.

Inicjatyw około muzycznych trochę powstało. Nie wszystkie tu wymienię, ale jeśli ktoś nie słyszał o niczym, poza kolejnymi singlami i albumami, to będzie to dobry początek, aby zerknąć na coś muzycznego lecz nie będącego muzyką. Na pewno warto zwrócić uwagę na chociażby film „Proceder” opowiadający o życiu Tomka Chady. Został też przypuszczony atak majorsów, a Def Jam można śmiało określić drugim najlepszym labelem tego roku. Namieszali. Ponadto pojawiła się druga część książki "To nie jest hip-hop. Rozmowy", która jest zbiorem niesamowitych wywiadów przeprowadzonych przez Jacka Balińskiego oraz Bartka Strowskiego.

Nie chciałem się rozdrabniać na 100 kategorii, dlatego odpuściłem sobie featuring, klip, okładkę, wygrywa, przegrywa, itd. Przy kategorii producenta i DJ-a roku nie czuję się na tyle kompetentny, by dokonywać ocen.

Nie brakowało też kiepskich afer oraz innych niesmacznych, oburzających wydarzeń. Jednakże nie chce mi się wchodzić w ten syf.

Oby 2020 był rapowo lepszy dla mainstreamu, bo najwięcej czasu spędziłem na słuchaniu muzyki ze swojego kanału. W tym roku pojawiło się wiele świetnych płytek i tylko kwestią czasu jest, że pójdzie to dalej. Swego rodzaju obrazem mainstreamu też jest fakt, że najwięcej godzin spędziłem przy legendarnej płycie Małolata i Ajrona.