Czwórka Blog - baner
BLOG - Czwórka - Muzyczny

Kstyk - "emotional feelings ep IV"

Ostatnia aktualizacja: 11.04.2020 08:02
Zamykająca cykl czwarta część kompilacji już dostępna. Oto, co o przedsięwzięciu mówią sami zainteresowani.

diego – „Paris'90” (prod. BrakPerspektyw)

diego:

Często zdarza się, że się zamotam i wiele rzeczy odkładam na ostatnią chwilę. Tak też było z moim udziałem na „efep IV”. Całe szczęście, wśród osób udzielających się na grupie związanej z projektem był również BrakPerspektyw. Podesłał mi kilka produkcji, a moją uwagę od razu przykuł ten o nazwie „vhs”. Sprawdziłem go i w błyskawicznym tempie usiadłem do pisania.

BrakPerspektyw:

Super wyrazić siebie poprzez muzykę i podzielić się tym z innymi. Bit, który możecie usłyszeć na ostatniej części „efep” powstał w poprzednie, słoneczne wakacje. Nadal uważam, że w tym kawałku drzemie duży potencjał, muszą tylko wrócić upalne dni. Klimat lat 90., zachodzące słońce, piwko w gronie najbliższych - kumasz? Myślę, że diego postawił tę kropkę nad i. Ja - jak to mam w zwyczaju - wysłałem mu szkic, a on się zajarał. Ja ten szkic dopieściłem, on położył wokale i tak powstał „Paris’90”.

Nie będę rozpisywać się na temat werbla z 43-ej sekundy, który wzbogacony został przesterem, bo nikogo to nie interesuje. Natomiast jako ciekawostkę dodam, że w tamtym okresie miałem zajawkę na słuchanie soulu, funka, retrowave’u. Tak się złożyło, że trafiłem na fajny kawałek, który towarzyszył mi właśnie w dniu, w którym powstał ten bit. Stwierdziłem, że muszę go gdzieś tam upchać. Wiecie, takie wspomnienie schowane do szuflady. Powinniście go usłyszeć w refrenie. Sampel pochodzi z utworu LazerHawk - King of The Streets. Taki smaczek.

Tym utworem kończę moją przygodę z tym pięknym projektem. Czujecie? Brakuje mnie tylko na pierwszej części. Sporym plusem projektu było to, że zawsze miałem przygotowany prezent walentynkowy (śmiech).

Krulig – „Ballada o białych paznokciach” (cuty Dj Cider, prod. Desp)

Krulig:

Moje numery to raczej historie, dlatego opowiem o historii uwikłanej w „Balladzie o białych paznokciach”. Opowieść o samych białych paznokciach jest dość długa. Miałem okres separacji z ówczesną dziewczyną, poszedłem na festiwal hip-hopowy, gdzie poznałem tam inną dziewczynę, a grał tam Małpa. Oczywiście jeden z klasyków Małpy to numer „Paznokcie”.

Wspomniałem poznanej Oli o moim upodobaniu do białych paznokci. Tak się złożyło, że podczas imprezy zakosiła mi zapalniczkę i kilka dni później wysłała mi jej zdjęcie w swoich dłoniach, z paznokciami w kolorze białym. Strasznie zagotowało mnie to, że ledwo poznana dziewczyna tak chętnie pomalowała paznokcie na biało, a moja ówczesna partnerka nigdy nie chciała tego dla mnie zrobić. Sam tekst powstał w grudniu 2018 roku, a wspomniany festiwal w 2016. Trochę trzymałem to w sobie zanim to wyplułem.

Sytuacje wspomniane w tekście są po części z mojego życia, po części z opowieści znajomych, a część powstała na potrzeby numeru. To nie jest tak, że to historia jeden do jednego z konkretnego związku. Nawet pojawia się tam nawiązanie do mojej dziewczyny z czasów licealnych.

Nagrałem to na trzech różnych bitach, pewnie z 6 razy i nadal nie byłem pewien, co chcę osiągnąć. Kawałek – mimo poważnego tematu - na początku miał brzmieć jak totalna beka. Finalnie postawiłem na klimatyczny bit Despa i nieco powagi w brzmieniu. Razem z DJ-em Ciderem całość doprawiliśmy cutami z numerów Małpy. Fajnie by było, gdyby Małpa kiedyś to sprawdził (śmiech).

Desp:

Bit powstał dzięki mojej zajawce do muzyki elektronicznej - tej, na bazie której powstawała muzyka do tych pierwszych filmów z rodziny sci-fi, a szczególnie tych z lat 70. i 80., które miały bardzo swoisty (jak dla mnie do dzisiaj) sposób przedstawiania wizji przyszłości i kosmosu. Te wyblakłe rysunki obcych planet na ekranach, te długie intra z pierwszych syntezatorów, z jedną nutą, która prowadzi cały klimat - pycha!

Zanim to odkryłem, moim klimatem przez długi czas były bity typowo hip-hopowe, oldschool po całości - i takie też klepałem. W pewnym momencie chciałem spojrzeć na sprawę z innej strony. Spróbowałem połączyć swoją fascynację astronomią, oldschoolem i dźwiękiem analogowym w jedną całość. Tak też każda melodia w „Balladzie o białych paznokciach”, choć wykonana w sposób jak dla mnie oldschoolowy, jest właśnie oparta o sampel, który powstał na bazie analogowego sygnału, a pojedyncze partie były nagrane, gdy grałem na żywo na swoim Minilogue'u. Wszystko wraz z masą chorusów i flangerów jest utrzymane w konwencji lat 80. Nie uważam jednak, żeby był to do końca synthwave, bo tego typu tracki w swojej aranżacji nie pozostawiają zbyt dużo miejsca na wokal, ale idzie to jak najbardziej w tym kierunku.

Nie ukrywam, że nie byłem przekonany co do tego, żeby nałożyć na to wokal, bo chciałem zrobić z tego samodzielny instrumental, ale na szczęście Krulig był uparty w tej kwestii.

Co ciekawe, choć samego bitu nie stworzyłem stricte pod „efep”, bo był za sprawą Kruliga popchnięty w tę stronę, to jednak samo tło jego powstania stało w związku z moją trwającą wtedy relacją z dziewczyną, za którą obrzydliwie tęskniłem i bardzo kochałem (trochę nieszczęśliwie). Chciałem w pewien sposób o niej zapomnieć, bo wiedziałem, że nie miałem możliwości jej zobaczyć - chciałem po prostu moimi myślami od niej uciec gdzieś daleko, w jakieś ładne miejsce, i to bardzo szybko - płynąc "Szlakiem w nadprzestrzeni", bo taką nazwę miał też nosić instrumental.

Rethro – „Pale wrotki” (prod. FCKIT)

Rethro:

emotional feelings ep” wydało mi się świetną alternatywą na wyrażenie siebie w dobie skomercjalizowanego święta, jakim są Walentynki – stąd też moja decyzja o udziale w projekcie. Zrezygnowałem całkiem świadomie z formatu utworu typu „love song”. Postanowiłem zebrać kilka sprośnych wspomnień i stworzyć stonowany, a za razem mocny lirycznie numer o niegodnej naśladowania relacji damsko-męskiej.

Do tego producent podkładu zrobił niesamowitą robotę muzyką, która przenosi słuchacza do innego wymiaru. Co ciekawe, dostał on moje acapelle i to pod nie stworzył beat. Myślę, że w tym wszystkim, to właśnie jemu należą się największe brawa, ponieważ jest to podkład z gatunku „evergreen”.

FCKIT:

„Pale wrotki” powstał w zupełnie inny sposób niż ten, w jaki robiłem utwory wcześniej. Wszystko się zaczęło od wokalu Rethro. Było to dla mnie nowe doświadczenie, bo na ogół swoje produkcje robiłem bez wcześniejszej warstwy tekstowej, a na pewno bez wokalu nagranego pod inny instrumental. „emotional feelings ep” to album kręcący się wokół miłości, więc skupiłem się na tym, by sam instrumental był jak najbardziej „cukierkowy” i oddawał klimat samej epki. Zależało mi, by z samej muzyki biły emocje. Po pierwszym odsłuchu wokali od Karola zacząłem od melodii, nie jest ona skomplikowana lecz dużej różnorodności nadały efekty, które na nią nałożyłem. Na początku byłem pewien tego, że będzie to oldschoolowy beat, co słychać na pierwszej zwrotce, gdzie jest lekka perka i dość specyficzny bass. Jednak gdy przyszedł czas na refren, stwierdziłem, że warto byłoby nadać jej energii. Dlatego też zdecydowałem się na 808 i perkusje rodem z nowej szkoły.

Obecnie jest to utwór, z którego jestem dumny najbardziej. Jeżeli mógłbym coś zmienić w tym utworze, to jedynie 808, które bym lekko ściszył. Utwór ważny, robiony z myślą o najbliższej osobie, z adekwatną warstwą liryczną. Współpraca z Karolem była dla mnie przyjemna, wszystko poszło gładko i bez żadnych niepotrzebnych zgrzytów podczas samej produkcji utworu.

Madkid – „Fluffy”

Madkid:

Fluffy” to kawałek, który czerpie garściami z synthwave'u. W procesie produkcji bardzo chciałem, aby została zawarta ta „słodkość”. Tytuł nawiązuje do pieska rasy Samoyed, w którym zakochałem się kilka lat temu i musiałem zadedykować mu tę piosenkę! Trzymaj się piesku!

qba – „Nie każ mi czekać” (prod. qba)

qba:

Kawałek „Nie każ mi czekać” to jeden z moich najbardziej empirycznych utworów. Powstał – jak na mnie -on zaskakująco szybko. Zazwyczaj proces twórczy produkcji tego typu, jak i dopracowywanie ich pod względem muzycznym i lirycznym, zajmuje mi długie dni, niekiedy tygodnie. Bit jest prosty, a smaku dodają mu głównie spitchowane vocal shoty. Jestem zwolennikiem efektywnej prostoty.

Warto wspomnieć, że za finalny szlif brzmieniowy bitu odpowiedzialny jest Perkac - to on wycisnął ze ścieżek wszystko, co się dało.

Jeżeli chodzi o tekst, odczuwałem potrzebę wylania z siebie emocji od dawna. „efep IV” było idealną okazją do uskutecznienia planów. Tematyka mojego kawałka jest dosyć oczywista: niespełniona miłość, która na dobre zakotwiczyła się w głowie i trudno jest wyrzucić ją z obiegu. Jestem mega uczuciowym gościem, to moja największa wada, ale jednocześnie też zaleta. Jednakże od momentu, w którym wyeksportowałem projekt uważam temat za zamknięty. Jest to trudne, ale trzeba iść dalej. Jestem bardzo zaskoczony pozytywnym odbiorem i dziękuję każdemu słuchaczowi z osobna. Fajnie, gdy ktoś może utożsamić się z twoimi uczuciami.

WhiteWell – „Zefir” (prod. Trapsk1)

WhiteWell:

Piosenka opowiada o miłości. Może być interpretowana na wiele sposobów, choć w moim zamyśle ma oznaczać miłość nieodwzajemnioną, przez co „Zefir” chciałby stworzyć świat w którym byłby szczęśliwy z tą drugą osobą.

Starałem się uzyskać tę lekkość wokalną, aby słuchacz mógł poczuć się jak „zefir” - lekkim powiewem wiatru rozstrajającym harmonię emocjonalną słuchacza.

Ta piosenka za każdym razem skłania mnie do przemyśleń: lepiej być szczęśliwym, ale żyć w kłamstwie, czy łatwiej być nieszczęśliwym, będąc szczerym dla siebie i dla innych. W końcu nasze życie jest na tyle krótkie, że szczęście powinno być dla nas głównym celem, a co za tym idzie nadawać głównego sensu i kolorytu naszej egzystencji. Miłości nigdy nie rozszyfrujemy, może właśnie to jest w niej takie piękne - ta ciągła zagadka.

Trapsk1:

Chciałem, żeby warstwa muzyczna kawałka - choć w całości grana na instrumentach wirtualnych - brzmiała jak najbardziej naturalnie i analogowo. Utwór ma swój charakter i ładunek emocjonalny. Moim zamysłem było by muzyka nie wchodziła w drogę warstwie lirycznej, wręcz była dla niej tłem, które wciąż jednak jest słyszalne i obecne, odpowiednio podkreślając emocje. Prosta harmonia, w połączeniu z miękkim brzmieniem fortepianu i smyczków, gdzieniegdzie podbita partiami chóralnymi. Rytm nadaje delikatna jazzowa perkusja, której pulsem jest werbel.

W piosence nie znajdziemy basu w czystej postaci. Nie chciałem nim psuć klimatu, który udało nam się osiągnąć. Jego miejsce przejął fortepian, który odgrywa harmonię w szerokim rejestrze. Całokształt kawałka zwieńczają smaczki zawarte w miksie. Spędziliśmy z WhiteWellem wiele godzin udoskonalając brzmienie. Polecam, by każdy dokładnie się w nie wsłuchał.

Kstyk:

Przede wszystkim chciałbym wypowiedzieć się w temacie „efep” umieszczając w kontekście wszystkie poprzednie edycje. „emotional feelings ep” było dla mnie co roku wyzwaniem, pewną tradycją, ale jak to bywa w życiu: wszystko co dobre, szybko się kończy. Po czterech edycjach cykl ten mogę uznać za zamknięty. Cztery części, czyli tak, jak sobie zażyczyłem. Tak też się stało. Przez wszystkie epki spod tego szyldu prowadziliśmy bardzo dopracowaną warstwę graficzną, która wnikliwym słuchaczom dawała wskazówki tego, ile łącznie albumów się pojawi (co roku na froncie pojawiał się dodatkowy amor, a na CD jednego ubywało). W tej kwestii chciałbym serdecznie podziękować ksiaze (motyw przewodni pierwszej płyty), Hazeo (oprawa graficzna pierwszej płyty), Yannowi (motyw przewodni drugiej płyty i pojedyncze grafiki) oraz Szymonowi Bednarzowi, który działał przy projekcie od wydania fizycznego „efep II” aż do samego końca.

Temat miłości przez te cztery lata był podejmowany na wiele sposobów, więc każdy może znaleźć coś, co pasuje do jego sytuacji. Brakuje mi tylko spojrzenia ze strony męża, a była opcja zrobienia tego, jednakże przy „efep III” nie widziałem miejsca na utwór SHAG-a. Producenci wyrażali się poprzez muzykę, raperzy oraz wokaliści i wokalistki poprzez teksty. Bardzo dziękuję wszystkim za zaufanie i za wzięcie udziału w projektach organizowanych przeze mnie.

Również ważną sprawą jest dopieszczenie dźwięku, a tym tematem przy „efep I” zajął się VAN, anonim masterował części drugą, trzecią (w tym przypadku również cały mix) i czwartą. Dzięki Panowie!

Znalazł się tylko jeden śmiałek, który nie odpuścił ani jednego odcinka tej przygody, a jest nim nikt inny, jak blind.scream, który otwiera „efep I-III”, po czym zamyka część czwartą.

Przechodząc już do edycji, o której wyżej opowiadali chłopacy, to chciałbym powiedzieć, że po dziesiątkach godzin odsłuchu udało mi się dopracować tracklistę na tip-top dzięki czemu nie czujemy dysonansu. „efep IV” to mieszanka wybuchowa pod względem podejścia do tematu miłości, jak i do klimatu utworów, a jednak udało się stworzyć tracklistę, która pozwala słuchaczowi na płynne przemieszczanie się po krążku. W świecie singli nie jest to aż tak ważne, jednak dla mnie, jako słuchacza całych płyt, stanowi to bardzo ważny element całej układanki.

Rethro uderza z dość sprośnym utworem-przestrogą, a WhiteWell z przepiękną balladą. Kowalczyk za to pod postacią elektronicznego numeru na produkcji CatchUpa i w pierwszym odczuciu dość prostego tekstu pozostawia za sobą poważniejsze rozważania. Krulig dzieli się z nami historią w sposób żartobliwy, ale jednak już zgoła innymi wnioskami. Madkid, blind.scream oraz anticlima.x dopełniają płytę swoimi utworami instrumentalnymi, które mimo braku słów przekazują wielkie pokłady emocji. Smutny idealnie otwiera płytę swoim energicznym utworem, by potem dać miejsca na bardziej nostalgiczne tracki od diego czy też qby. Wystarczy przesłuchać.

Natomiast brak następnej edycji „emotional feelings ep” pozostawia pewną lukę w moim roku pracy stąd też możecie się spodziewać, że na pewno uderzę z czymś innym. Z czym? Tego jeszcze sam nie wiem.

 

Płyta jest dostępna we wszystkich serwisach streamingowych oraz Youtube.

Zobacz więcej na temat: Kstyk