Emocjonujące dzieje tych zabytków i jak trafiły one do Galerii Swann, przedstawił dziennik „New York Times”. W 1917 na wspomniany klasztor, którego początki sięgają V wieku, napadli grasujący w północnej Grecji maruderzy bułgarscy. Według listu miejscowych władz do poselstwa Grecji w Sofii, wysłanego kilka dni później, „ok. 60 bandytów wtargnęło do klasztoru, pobiło mnichów i wywiozło stamtąd (setki) manuskryptów, które załadowano na 24 wozy zaprzężone w muły”. Część tych dokumentów wylądowała później w Ameryce, m.in. właśnie w Swann Action Galleries na Manhattanie. Trzy z nich, pochodzące z XVI i XVII w., kupił w 2008 anonimowy marszand, który jednak po jakimś czasie zwrócił je, gdy zorientował się, że pochodzą one z kradzieży.
Prawie 10 lat przeleżały one tam na półkach, po czym ponownie je „odkryto” – być może na fali procesów o zwrot podobnych dokumentów, które podlegający Konstantynopolowi Kościół prawosławny w Ameryce toczy m.in. z uniwersytetem Princeton. Poza tym część zrabowanych rękopisów z Kosinitsy oddały już Muzeum Biblijne w Waszyngtonie i Luterańska Szkoła Teologii w Chicago. Z kolei Biblioteka i Muzeum Morgana (Morgan Library & Museum) w Nowym Jorku zgodziła się na „dłuższe wypożyczenie” do klasztoru XII-wiecznego rękopisu – darowizny z 1926 r., który – według Patriarchatu Konstantynopola – też został zrabowany.
KAI