Nauka

Radioaktywna bakteria pomoże na raka

Ostatnia aktualizacja: 24.04.2013 01:00
Dwie niebezpieczne rzeczy dodane do siebie mogą okazać sie dobroczynne. Na przykład bakterie i radioaktywność. Radzą sobie z rakiem.
Radioaktywna bakteria pomoże na raka
Foto: Glow Images/East News
Radioaktywna bakteria pomoże na raka 
Dwie niebezpieczne rzeczy dodane do siebie mogą okazać sie dobroczynne. Na przykład bakterie i radioaktywność. Radzą sobie z rakiem. 
Bakterie dostarczają do guzów promieniowanie, wykorzystując fakt osłabienia systemu immunologicznego organizmu. Zwykle to osłabienie sprawia, że choroby nie da się wyleczyć. 
Z 25 osób, u których zdiagnozowano raka żołądka, pięć lat później żyje tylko jedna. Chemioterapia, chirurgia i radioterapia są nieefektywne, głównie dlatego że  przerzuty pojawiają się bardzo szybko, zanim w ogóle odkryje się chorobę.
Najnowsze badania, omówione na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences, prowadzone były przez Jekaterinę Dadachovą z Albert Einstein College of Medicine w Nowym Jorku. Chodziło w nich o połączenie dwóch metod walki z rakiem. Dadachova przeanalizowała medyczne właściwości różnych izotopów, a jej współpracowniczka Claudia Gravekamp sprawdzała, czy osłabione bakterie mogłyby posłużyć za swoiste konie trojańskie, wprowadzające do guzów składniki radioaktywne.  - Myślałam, że może udałoby nam się połączyć moc promieniowania i bakterii - mówi Dadachova. 
Ostatecznie badaczki zdecydowały się na wykorzystanie bakterii Listeria monocytogenes, która może powodować poważne infekcje, ale zwykle system immunologiczny dobrze sobie z nią radzi. Rak osłabia jednak reakcje obronne organizmu, więc tym razem Listeria mogłaby „przemknąć” niezauważona. 
Listeria wraz z radioaktywnymi przeciwciałami została wstrzyknięta myszom z rakiem żołądka. Rak ten miał już przerzuty. Po kilku dawkach myszy miały o 90 proc. przerzutów mniej niż ich pobratymcy, którzy byli leczeni w sposób tradycyjny. - Pierwszy raz udało się zaobserwować tak wielkie efekty - mówi Gravekamp.
Co ważne, zdrowe komórki organizmu pozbywały się bakterii, a pozostawała ona tylko w zrakowaciałych, a zatem promieniowanie działało tylko punktowo, tam gdzie powinno. 
Nowa metoda nie przekonuje jednak wszystkich. Elizabeth Jaffee, onkolog z Johns Hopkins University w Baltimore, która także stosowała bakterie Listeria w terapii różnych nowotworów, uważa, że niektóre wyniki najnowszych badań są trudne do wyjaśnienia. Na przykład ten, że bakterie działały na przerzuty, ale na pierwotny guz - już nie. Inn naukowcy uważają, że promieniowanie może być niebezpieczne dla sąsiednich organów. 
Dadachova uważa jednak, że bakterie przenoszą promieniowanie, które jest poniżej dopuszczalnych norm. 
Joseph Herman, onkolog z Johns Hopkins University, uważa, że trzeba dalszych badań. Jednak nowa terapia może być opcją tam, gdzie, jak w przypadku raka żołądka, nie ma zbyt wielu dobrych rozwiązań. 

 Bakterie dostarczają do guzów promieniowanie, wykorzystując fakt osłabienia systemu immunologicznego organizmu. Zwykle to osłabienie sprawia, że choroby nie da się wyleczyć. 

Z 25 osób, u których zdiagnozowano raka żołądka, pięć lat później żyje tylko jedna. Chemioterapia, chirurgia i radioterapia są nieefektywne, głównie dlatego że  przerzuty pojawiają się bardzo szybko, zanim w ogóle odkryje się chorobę.

Najnowsze badania, omówione na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences, prowadzone były przez Jekaterinę Dadachovą z Albert Einstein College of Medicine w Nowym Jorku. Chodziło w nich o połączenie dwóch metod walki z rakiem. Dadachova przeanalizowała medyczne właściwości różnych izotopów, a jej współpracowniczka Claudia Gravekamp sprawdzała, czy osłabione bakterie mogłyby posłużyć za swoiste konie trojańskie, wprowadzające do guzów składniki radioaktywne.  - Myślałam, że może udałoby nam się połączyć moc promieniowania i bakterii - mówi Dadachova. 

Ostatecznie badaczki zdecydowały się na wykorzystanie bakterii Listeria monocytogenes, która może powodować poważne infekcje, ale zwykle system immunologiczny dobrze sobie z nią radzi. Rak osłabia jednak reakcje obronne organizmu, więc tym razem Listeria mogłaby „przemknąć” niezauważona. 

Listeria wraz z radioaktywnymi przeciwciałami została wstrzyknięta myszom z rakiem żołądka. Rak ten miał już przerzuty. Po kilku dawkach myszy miały o 90 proc. przerzutów mniej niż ich pobratymcy, którzy byli leczeni w sposób tradycyjny. - Pierwszy raz udało się zaobserwować tak wielkie efekty - mówi Gravekamp.

Co ważne, zdrowe komórki organizmu pozbywały się bakterii, a pozostawała ona tylko w zrakowaciałych, a zatem promieniowanie działało tylko punktowo, tam gdzie powinno. 

Nowa metoda nie przekonuje jednak wszystkich. Elizabeth Jaffee, onkolog z Johns Hopkins University w Baltimore, która także stosowała bakterie Listeria w terapii różnych nowotworów, uważa, że niektóre wyniki najnowszych badań są trudne do wyjaśnienia. Na przykład ten, że bakterie działały na przerzuty, ale na pierwotny guz - już nie.

Inni naukowcy uważają, że promieniowanie może być niebezpieczne dla sąsiednich organów. Dadachova uważa jednak, że bakterie przenoszą promieniowanie, które jest poniżej dopuszczalnych norm. 

Joseph Herman, onkolog z Johns Hopkins University, uważa, że trzeba dalszych badań. Jednak nowa terapia może być opcją tam, gdzie, jak w przypadku raka żołądka, nie ma zbyt wielu dobrych rozwiązań. 

(ew/Nature)

Zobacz więcej na temat: medycyna NAUKA