EURO 2016

Euro 2016: na taki mecz czekaliśmy. Sześć goli w meczu Węgry - Portugalia

Ostatnia aktualizacja: 22.06.2016 22:07
Takiego meczu na Euro 2016 jeszcze nie było. Kibice zobaczyli w nim aż sześć goli, a Cristiano Ronaldo przeszedł do historii.
Audio
  • Marek Solecki (PR1) relacjonuje mecz Węgry - Portugalia na Euro 2016 (IAR)
Cristiano Ronaldo cieszy się z gola w meczu z Węgrami
Cristiano Ronaldo cieszy się z gola w meczu z WęgramiFoto: EPA/MIGUEL A. LOPES

Portugalski piłkarz został pierwszym, który zdobył bramki w czterech kolejnych turniejach. Łącznie ma ich osiem, tylko jedną mniej od legendarnego Francuza Michela Platiniego, przewodzącego w klasyfikacji wszech czasów. W dodatku był to 17. mecz Ronaldo w turnieju finałowym. Nikt nie wychodził w nich na boisko tak często.

Portugalczycy w dwóch poprzednich meczach zawiedli. Turniej zaczęli od remisów - 1:1 z Islandią oraz 0:0 z Austrią. Mimo to wciąż mogli zająć pierwsze miejsce w grupie. Bezwzględnym warunkiem było jednak pokonanie Węgrów.

Madziarzy mieli przed spotkaniem cztery punkty - za zwycięstwo z Austrią 2:0 oraz remis 1:1 z Islandią - i awansu do 1/8 finału byli już pewni. W ich składzie znalazło się dwóch piłkarzy z polskiej ekstraklasy - obrońca Wisły Kraków Richard Guzmics oraz pomocnik Lecha Poznań Gergo Lovrencsics.

Od początku inicjatywa należała do piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego, jednak z ich ataków nic groźnego nie wynikało. Ich kibice oczy ze zdumienia przecierali za to w 19. minucie. Po rzucie rożnym Portugalczycy wybili piłkę przed swoje pole karne, ale dopadł do niej Zoltan Gera i ładnym strzałem dał Węgrom prowadzenie.

Porażka definitywnie eliminowałaby Portugalię z turnieju. Udało jej się jednak wyrównać jeszcze przed przerwą. W 42. minucie na listę strzelców wpisał się Nani.

Między 47. a 62. minutą nastąpiła prawdziwa wymiana ciosów. Węgrzy w tym czasie jeszcze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, a dwa razy, w szczęśliwych okolicznościach, na listę strzelców wpisywał się Balazs Dzsudzsak. Szczęśliwych, bo po jego uderzeniach piłka odbijała się jeszcze od portugalskiego piłkarza, myląc interweniującego Rui Patricio - najpierw z rzutu wolnego, a potem z gry.

Na gole Dzsudzsaka odpowiadał ten, na którego w Portugalii najbardziej liczono - Ronaldo. W 50. minucie zrobił to bardzo efektownie tzw. raboną. Natomiast dziesięć minut później skutecznie główkował po dośrodkowaniu Ricardo Quaresmy.

Węgrzy mieli jeszcze jedną doskonałą okazję. W 64. minucie strzelał Adam Szalai, ale rywali uratował słupek.

W równolegle toczonym drugim spotkaniu tej grupy Islandia zremisowała z Austrią 1:1 eliminując ją z turnieju. W 1/8 finału Portugalia zagra z Chorwacją. Węgrzy natomiast czekają na drużynę, która zajmie drugie miejsce w grupie E. Najbliżej tego są Belgowie. Islandia zmierzy się z Anglią.

TVP

Grupa F: Węgry - Portugalia 3:3 (1:1).

Bramki: 1:0 Zoltan Gera (19), 1:1 Nani (42), 2:1 Balazs Dzsudzsak (47-wolny), 2:2 Cristiano Ronaldo (50), 3:2 Balazs Dzsudzsak (55), 3:3 Cristiano Ronaldo (62-głową).

Żółta kartka - Węgry: Richard Guzmics, Roland Juhasz, Zoltan Gera, Balazs Dzsudzsak.

Sędzia: Martin Atkinson (Anglia). Widzów 55 514.

Węgry: Gabor Kiraly - Adam Lang, Richard Guzmics, Roland Juhasz, Mihaly Korhut - Balazs Dzsudzsak, Zoltan Gera (46. Barnabas Bese), Akos Elek, Adam Pinter, Gergo Lovrencsics (83. Zoltan Stieber) - Adam Szalai (70. Krisztian Nemeth).

Portugalia: Rui Patricio - Vieirinha, Pepe, Ricardo Carvalho, Eliseu - Andre Gomes (61. Ricardo Quaresma), William Carvalho, Joao Moutinho (46. Renato Sanches), Joao Mario, Nani (81. Danilo) - Cristiano Ronaldo.

man

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak

Czytaj także

Euro 2016: czekając na Roberta Lewandowskiego. Kiedy kapitan zacznie strzelać?

22.06.2016 21:51
Przed rozpoczęciem Euro 2016 Robert Lewandowski był wymieniany jednym tchem przez wszystkie media, jako lider reprezentacji Polski. Lider, który na turnieju we Francji może stać się jedną z największych gwiazd. Ale kapitan biało-czerwonych na razie jest daleki od swojej najlepszej formy.
Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Foto: EPA/TOLGA BOZOGLU
Posłuchaj
10'07 Marcin Nowak (PolskieRadio.pl) ocenia występ reprezentacji Polski w meczu z Ukrainą (PR24)
04'11 Zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Piłka Nożna”, Adam Godlewski przed meczem Polaków ze Szwajcarią (IAR)
więcej

27-letni napastnik w zeszłym sezonie zdobył dla Bayernu Monachium we wszystkich rozgrywkach 42 gole w 51 spotkaniach. Z 30 bramkami na koncie został też królem strzelców Bundesligi (po raz drugi w karierze). Przed nim więcej goli w niemieckiej lidze zdobyto aż 40 lat temu, gdy Dieter Müller w sezonie 1976-77 zanotował 34. trafienia dla 1. FC Koeln.

Wychowanek Delty Warszawa był też najskuteczniejszym strzelcem w kwalifikacjach do Euro 2016. Zrównał się nawet z rekordem największej liczby strzelonych goli w kwalifikacjach do ME, który ustanowił David Healy z Irlandii Północnej. W eliminacjach do Euro 2008 ten piłkarz trafił do siatki 13 razy, ale jego drużyna nie awansowała jednak do turnieju głównego. Lewandowski nie dość, że również zdobył 13 bramek to wraz z kadrą narodową mógł świętować awans na imprezę we Francji.

Wydawało się, że zawodnik Bayernu Monachium będzie błyszczał także na turnieju głównym. Grupowi rywale tacy, jak Irlandia Północna i Ukraina od początku byli określani jako ekipy w zasięgu umiejętności podopiecznych Adama Nawałki, a już na pewno naszej największej gwiazdy. Nawet Niemcy, których reprezentantów tak dobrze zna Robert Lewandowski ze wspólnej gry w klubie, czy w zmaganiach w Bundeslidze, od początku z dużym respektem podchodzili do kapitana Polaków.

Pewne było, że "Lewy" będzie ściśle kryty przez rywali, a możliwe, że stanie się nawet obiektem brzydkich fauli, by szybko odebrać mu chęć do gry. Nikt się jednak chyba nie spodziewał, że król strzelców Bundesligi nie zdobędzie ani jednego trafienia po trzech meczach grupowych. Mniejsza nawet o same gole, bo Lewandowski przez pełne trzy mecze (270 minut) nie oddał nawet celnego strzału na bramkę przeciwników. Czterokrotnie uderzał niecelnie. Ani razu też nie asystował swoim kolegom z drużyny.

W powszechnej opinii - Lewandowski robi jednak "czarną robotę". Ściąga na siebie rywali, robi miejsce kolegom z drużyny, haruje na całym boisku, wraca się po piłkę, rozgrywa, walczy w defensywie. Niekwestionowane jest, że 27-letni napastnik absorbuje obronę rywali i tym samym inni piłkarze Adama Nawałki mają więcej miejsca na boisku. Co do powrotu i grze na całej długości murawy też nie ma wątpliwości. Taka jest taktyka selekcjonera - tak wygląda współczesny futbol. Gdy przeciwnik ma piłkę - cała "jedenastka" stara się mu ją zabrać i wraca do formacji obronnych.

Co do rozgrywania i skuteczności w defensywie nie jest to już tak oczywiste. Porównajmy grę Lewandowskiego z innym napastnikiem biało-czerwonych - Arkadiuszem Milikiem, który w reprezentacji gra zawodnika "podwieszonego" pod teoretycznie wystawianego "na szpicy" snajpera Bayernu Monachium.

squawka.com squawka.com

Jak widać na załączonym porównaniu z branżowego portalu squawka.com - w trzech meczach grupowych "Lewy" miał łącznie 80 podań (Milik - 77). Z tego 50 podań było do przodu, przy 30 do tyłu (napastnik Ajaxu - 46 do przodu, 30 do tyłu). Gorzej wygląda statystyka celności tych zagrań. Zawodnik Bayernu Monachium miał zaledwie 64 proc. skuteczności, przy aż 79 proc. Milika.

squawka.com squawka.com

Ile tych podań było kluczowych? Tu mamy remis - 5 podań Lewandowskiego i Milika. Okazji pod bramką rywali Lewandowski stworzył 5, a Milik 6 (jedna zamieniona na asystę). Obaj piłkarze podawali też piłkę na średnią długość 14,33 m.

Prześledźmy teraz defensywne statytsytki. 

squawka.com squawka.com

Robert Lewandowski nie wygrał ani jednej interwencji w obronie (wślizgi), a przegrał cztery tego typu starcia. Tymczasem Arkadiusz Milik miał dwie skuteczne interwencje, przy trzech nieskutecznych. Do tego dochodzą pojedynki w powietrzu. Tu rosły (1,84 m) kapitan reprezentacji Polski może poszczycić się aż 7 wygranymi górnymi piłkami, przy zaledwie dwóch Milika, który od napastnika Bayernu jest przecież wyższy o kilka centymetrów. To daje Lewandowskiego skuteczność 43 proc. wygranych starć w powietrzu, przy zaledwie 20 proc. skuteczności zawodnika Ajaxu Amsterdam. Łącznie Lewandowski ma więcej wygranych pojedynków - 51 proc. przy 46 proc. Milika. 22-letni napastnik z Eredivisie ma za to o jeden przechwyt piłki w defensywie więcej (2 do 1) oraz trzy wybicia piłki przy zagrożeniu przy 1 takiej akcji Lewandowskiego.

Zarówno w rozegraniu piłki, jak i w defensywie Robert Lewandowski nie spisuje się więc specjalnie lepiej od kolegi z drużyny - Arkadiusza Milika, który do tego może się pochwalić już jednym golem i asystą na turnieju we Francji. Nie jest też aż tak sponiewierany przez rywali, jakby się mogło wydawać. Na piłkarzu Bayernu Monachium odgwizdano 10 przewinień, a na piłkarzu Ajaxu Amsterdam - 9.

Oczywiście statystyki to nie wszystko - nie pokazują w pełni tego, co dzieje się na boisku. Jak zawodnicy się ustawiają, jak podrywają kolegów do gry, jak swoją postawą wzbudzają postrach w szeregach rywali, jakich rozwiązań próbują, jak wychodzą po piłkę.

Niemniej jednak oceny występów Roberta Lewandowskiego przez ekspertów, czy dziennikarzy, którzy obserwują jego mecze i niekoniecznie wnikliwie spoglądają na pomeczowe analizy - też pozostawiają wiele do życzenia. Napastnik reprezentacji Polski od prestiżowego tygodnika piłkarskiego "France Football" dostał w trzech grupowych starciach następujące noty: za mecz z Irlandią Północną - 5/10, z Niemcami - 5/10 a z Ukrainą - 4/10. Podobnie wyglądało to w innych szanowanych sportowych mediach.

Oceny France Football po meczu Niemcy - Polska Oceny France Football po meczu Niemcy - Polska

Przykładowo Eurosport za spotkanie z Irlandią Północną ocenia napastnika Bayernu Monachium na 6/10, L'Equipe za mecz z Niemcami na 5/10, a portal goal.com za mecz z Ukrainą daje Lewandowskiemu 2 i pół gwiazdki (na pięć), tym samym oceniając go najsłabszym piłkarzem reprezentacji obok Piotra Zielińskiego.

Oceny France Football po meczu Ukraina - Polska Oceny France Football po meczu Ukraina - Polska

Z kolei w gronie redakcyjnym PolskieRadio.pl po meczu z Irlandią Północną dajemy naszemu kapitanowi ocenę 6/10. "Lider naszej reprezentacji stał przed niezwykle trudnym zadaniem. Wciąż kryty, wciąż atakowany, pokazał jednak, że Irlandczycy futbolu mogą się od niego co najwyżej uczyć. Przestawiał obrońców rywali, walczył, zastawiał się, odgrywał kolegom. Bez sytuacji i strzału na bramkę, wykonał jednak bardzo dużo pracy z przodu. Poprowadził swoją reprezentację do zwycięstwa i z tego go rozliczajmy" - piszemy w uzasadnieniu.

Czytaj dalej
piłka nożna Polska - Irlandia Północna 1200.jpg
Kapustka najlepszym zawodnikiem meczu z Irlandią Północną

Dużo lepiej oceniamy występ 27-letniego napastnika w meczu z Niemcami, gdy dostaje od nas ocenę 8/10. "Robert Lewandowski – kapitan reprezentacji Polski nie zdobył bramki, ale wykonał tytaniczną pracę na całym boisku. "Lewy" nie potrafi czekać na podania, kiedy reszta drużyny prowadzi zaciętą walkę on także rusza z pomocą. Można było go zobaczyć zarówno w polu karnym Niemców, jak i naszym, kilka razy potrafił urwać się obrońcom, ale znów powtórzyła się sytuacja, w której po każdym przyjęciu piłki momentalnie był osaczany przez rywali, a pojedynki z Hummelsem i Boatengiem do przyjemnych nie należały. Miał jedną rewelacyjną sytuację w drugiej połowie, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i pozwolił na to, by Jerome Boateng go zablokował. To mogła być bramka, choć przyznajmy, że gdyby to on znalazł się w miejscu Arkadiusza Milika, moglibyśmy pokonać Niemców" - przekonujemy w naszym materiale.

Czytaj dalej
Polska Niemcy 1200.jpg
Świetna postawa Polaków. Kto był najlepszy?

Najgorszy występ Lewandowskiemu przytrafia się według naszej oceny w ostatnim spotkaniu grupowym z Ukrainą. Surowa nota 4/10 nie bierze się jednak znikąd. "To miał być mecz kapitana reprezentacji. Snajper Bayernu miał przełamać złą serię i rozpocząć strzelanie we francuskim turnieju. Zawiódł jednak, marnując kapitalne dogranie Milika, a później uderzał niecelnie z linii pola karnego. Niemiłosiernie sponiewierany przez Ukraińców, poobijany, często faulowany - kompletnie wyłączony z gry. Problem polega na tym, że to już trzeci mecz z rzędu, kiedy Lewandowski jest kompletnie bezradny w polu karnym rywali. Wystarczy tego klepania po plecach i głaskania Roberta - nadszedł chyba moment, kiedy powinniśmy zacząć oczekiwać znacznie więcej od jednego z najlepszych napastników świata. To był słaby mecz Lewandowskiego" - przekonujemy.

Czytaj dalej
piłka nożna Ukraina - Polska 1200.jpg
Wymęczone zwycięstwo po ciężkim meczu. Jak spisali się Polacy?

Zbieżność naszych ocen z notami najważniejszych redakcji sportowych na świecie jest w miarę zauważalna. Wyżej ocenialiśmy piłkarza biało-czerwonych niż inni w meczu z aktualnymi mistrzami świata, gdzie cała nasza kadra walczyła niemiłosiernie przez 90 minut i tę determinację widać było także u Roberta Lewandowskiego. Nie przeszkadzało nam zupełnie, że nie strzelił gola. W końcu nie tylko z tego powinno się rozliczać napastników, choć to oczywiście ich podstawowe zadanie. I tu zaczyna się robić niepokojąco.

Ostatniego gola w mistrzostwach Europy Robert Lewandowski zdobył na Euro 2012 w meczu z Grecją. Minęło więc od tamtej pory 523 minuty, jeśli zsumujemy wszystkie występy piłkarza Bayernu Monachium na turniejach głównych o tytuł najlepszej ekipy Starego Kontynentu. Spoglądając na wszystkie spotkania "Lewego" w reprezentacji Polski - ostatnio zaliczył on trafienie 13 listopada 2015 roku w sparingu z Islandią, a więc ponad 7 miesięcy temu.

Miejmy jednak nadzieję, że taki profesjonalista, jak Robert Lewandowski szybko się pozbiera. Jego strzelecki instynkt będzie niezwykle potrzebny już w sobotę 25 czerwca, gdy w 1/8 finału biało-czerwoni zmierzą się ze Szwajcarią. Sam Robert Lewandowski wydaje się nie być przejęty słabą skutecznością - najważniejszy jest dla niego wynik całej drużyny, z czym trudno się nie zgodzić.

- Przede wszystkim nie mam sytuacji. Trudno strzelać bramki, jeśli ma się jedną sytuację na trzy mecze. Z jednej strony szkoda, że nie mam tych sytuacji, ale z drugiej można się cieszyć, że ma je drużyna. Nic na to nie poradzę. Trzeba walczyć dalej, ale zawsze najważniejsze będzie dobro drużyny – podkreślił.

Ufa mu też bezgranicznie selekcjoner Adam Nawałka. - To, że Robert nie strzelił do tej pory, nie jest najmniejszym problemem. Wykonuje fantastyczną pracę. Ma bardzo duży wkład w nasze zwycięstwa. Jest lokomotywą tej drużyny. Pomaga w każdym fragmencie meczu i potrafi poświęcić się dla drużyny. Już dochodzi do sytuacji strzeleckich i kwestia czasu, kiedy zdobędzie pierwszą bramkę. Myślę, że w najbliższym spotkaniu - powiedział trener biało-czerwonych po meczu z Ukrainą.

Oby to zaufanie spłaciło się już w meczu z Helwetami i napastnik a zarazem kapitan reprezentacji Polski doprowadził naszą drużynę do ćwierćfinałów mistrzostw Europy.


Marcin Nowak, PolskieRadio.pl, squawka.com, France Football