PAP: Bardzo dużo mówi się o bezpieczeństwie podczas Euro 2016. Czy te obawy są uzasadnione?
Grzegorz Krychowiak: Mam zaufanie do francuskich władz. Wierzę, że ten turniej przebiegnie w odpowiednich warunkach i będziemy mówili tylko o piłce nożnej, a nie o innych rzeczach, które dzieją się wokół.
PAP: Będzie się pan obawiał o swoich bliskich?
G.K.: Na pewno ktoś z moich bliskich będzie obecny na naszych meczach, ale nie ustaliliśmy jeszcze szczegółów. Oczywiście, pojawia się pewna myśl w głowie po ostatnich wydarzeniach, jakie miały miejsce we Francji. Mam jednak nadzieję, że te tragedie już się nie powtórzą i Euro przebiegnie w odpowiednich warunkach.
PAP: Docierają do pana informacje na temat bezpieczeństwa od przyjaciół z Francji?
G.K.: Podczas dwóch dni przerwy po zgrupowaniu w Arłamowie miałem okazję odwiedzić Paryż. Widać, że ten kraj żyje zbliżającymi się mistrzostwami Europy. Przygotowania dostrzega się na każdym kroku. Oczywiście żaden z moich kolegów nie zagwarantuje mi, że nic się nie stanie. Na wszyscy jednak zdają sobie sprawę z rangi tego turnieju. Bezpieczeństwo piłkarzy, kibiców i innych ludzi jest priorytetem.
PAP: Oglądał pan sobotnie mecze towarzyskie naszych grupowych rywali? Niemcy pokonały Węgry 2:0, a Irlandia Północna bezbramkowo zremisowała ze Słowacją...
G.K.: Widziałem wyniki, ale nie oglądałem tych spotkań. Na pewno będziemy analizowali grę tych zespołów, aby niczym nas nie zaskoczyły. Przygotowujemy się do każdego zespołu indywidualnie, bo każdy detal jest ważny i staramy się go wykorzystać. Jestem pewny, że dobrze przygotujemy się do niedzielnej rywalizacji z Irlandią Północną.
PAP: Rozgrywa pan już w głowie te mistrzostwa?
G.K.: Nie. Podchodzę do tego bardzo spokojnie. Najważniejsze jest najbliższe spotkanie i na nim trzeba się skupiać. Po meczu z Litwą myślimy już tylko o Irlandii Północnej. Wszyscy podchodzimy do tego turnieju z myślą, że najważniejsze jest to, co czeka nas zaraz. Mecz po meczu będziemy się odpowiednio przygotowywać.
PAP: Nie był pan powołany do reprezentacji Polski na Euro 2012, ale czy ma pan pewne refleksje porównując obecna sytuację i to, co działo się cztery lata temu?
G.K.: Wszyscy wiemy, że wówczas zespół nie spełnił oczekiwań. Teraz mamy okazję pokazać się z innej strony. To jest najważniejsze i nie ma sensu patrzeć wstecz. Trzeba się skupić nad tym, co nas czeka.
PAP: A zastanawiał się pan na co stać polską reprezentację w tych mistrzostwach?
G.K.: Myślę, że stać nas na wiele. Oczywiście trzeba będzie to pokazać w tym najważniejszym momencie. Uważam jednak, że nie ma sensu stawiać sobie długoterminowych celów. Najważniejsze, żebyśmy wyszli z grupy. To jest cel numer jeden. Jednak zdajemy sobie sprawę, że taki cel ma każdy inny zespół na Euro. Jeśli to osiągniemy, będziemy sobie wyznaczać kolejne cele.
PAP: Kto jest pana faworytem tych mistrzostw?
G.K.: Jest kilka zespołów, które będą walczyć o te najwyższe cele. Na pewno liczyć się będą gospodarze. Francuzi mają bowiem bardzo silny zespół. W tej stawce będą też Hiszpanie, którzy na każdym turnieju stawiani są w roli faworytów. Silni wydają się również Anglicy.
PAP: Pamięta pan komu kibicował na mistrzostwach Europy jako dziecko?
G.K.: Zawsze kibicowałem Polsce, która grała na Euro w 2008 i 2012 roku.
PAP: Ostatnio pojawiły się informacje o zainteresowaniu pańską osobą Barcelony. Czy to nie przeszkadza w koncentracji przed Euro?
G.K.: Nie zaprzątam sobie tym głowy. Na dzień dzisiejszy liczy się dla mnie tylko Euro. Ten turniej jest teraz dla mnie najważniejszy.
Źródło: Agencja TVN
ps