Teatr Polskiego Radia

Odcinek nr: 2362

Ostatnia aktualizacja: 03.12.2006 00:00
Autor: Andrzej Mularczyk

Z domu wybiega Iza Pawlacz, trzaskajac drzwiami. Bardzo to zaniepokoilo jej dziadka, Wojciaszka. Stary widzial wczesniej wnuczke, gdy siedziala w pokoju Sebka, darla jakies fotografie i plakala. Próbowal z nia wtedy porozmawiac, ale Iza nie byla chetna do rozmowy. Powiedziala jedynie, ze przyjdzie jej skonczyc jak jej brat. O tym wszystkim stary opowiada Lilce, która wlasnie zaparzyla mu siemienia. Wojciaszek uwaza, ze wszystkiemu tu jest winien Stasiek Jablonski. Jego zdaniem chlopak juz dawno powinien sie oswiadczyc Izie, ale ciagle nadal tego nie robi, znajdujac jakies wymówki. Lilka próbuje bronic mlodego Jablonskiego, ale Wojciaszek wie swoje. Podejrzewa nawet, ze Izaura jest w ciazy. Lilka powatpiewa w slusznosc teorii tescia. Jej zdaniem córka to porzadna dziewczyna. Staje na tym, ze Wojciaszek obiecuje, ze gdy tylko pojawi sie w ich domu Stasiek Jablonski, on przyprze go do muru, tak by chlopak wreszcie jasno okreslil swoje intencje co do Izaury. Lilka prosi go, by nie wtracal sie w sprawy mlodych, ale stary nie chce jej sluchac.

Do rozmowy wtraca sie Zygmunt, który wlasnie wszedl do domu. Szuka Izy, która chce prosic o poprawienie bledów ortograficznych w raporcie na temat usuwania smieci w gminie. Zyga przygotowuje go na najblizsze posiedzenie rady samorzadu. Córki jednak w domu nie ma. Wojciaszek klaruje mu, w jakim stanie jest Iza. Ciagle placze. Najpewniej w powodu mlodego Jablonskiego. Stary próbuje namówic syna, aby porozmawial z absztyfikantem Izy, ale Zygmunt stanowczo odmawia. Jedyna wiec nadzieja Wojciaszka pozostaje Józef Jablonski. Zygmunt zaprosil go do Pawlaczów przy okazji, gdy odwiedzil Jablonskich, by porozmawiac z nimi o podatkach. I rzeczywiscie po chwili w domu Pawlaczów zjawia sie stary Jablonski. Jednak nie sam. Ku niezadowoleniu Wojciaszka Józef przyprowadza ze soba Lepieszke.

Lepieszko, nie sciagajac kozucha, opowiada o swojej ostatniej wizycie w Jezioranach, kiedy to przywiózl maciore, aby pokryl ja knur Stelmaszczuków. Maciora przestraszyla sie wielkiego samca i uciekla w pole. Na szczescie udalo sie ja schwytac dzieki pomocy Franuka. Polikarp po raz kolejny chwali sie, jakiego ma zdolnego i pracowitego siostrzenca. Obiecal nawet naprawic instalacje elektryczna w domu Baski Boczkowskiej. Niestety dotychczas tego nie zrobil, bo najpierw troche chorowal, a potem pojechal do Bialegostoku w odwiedziny do syna, który tam studiuje. W tej sytuacji Zygmunt wysyla Lilke do sasiadki. Kobieta nie bardzo rozumie po co, ale na stronie Zyga tlumaczy zonie, ze trzeba zeswatac Boczkowska z Potapczukiem. I skoro jest Lepieszko, to trzeba wykorzystac sytuacje – niech przez Polikarpa sasiadka umówi sie na spotkanie z Franukiem. Lilce nie bardzo podoba sie pomysl robienia za swatke, ale koniec konców ulega i wychodzi po Boczkowska.

Mezczyzni zostaja sami. Rozmawiaja o swiecie miejscowej polityki. Zadnemu z nich nie podoba sie wójt Wasiak wybrany na kolejna kadencje. Zaluja, ze Mikolaj Zarczynski nie zyje. Ich zdaniem to on bylby znacznie lepszym wlodarzem gminy. Po chwili Lepieszko zmienia temat rozmowy na sytuacje materialna Boczkowskiej. Stary jest wszystkiego ciekaw. Obmyslil juz przeciez sobie, ze jego siostrzeniec ozeni sie z sasiadka Pawlaczów i teraz chcialby wiedziec, czy aby przez ozenek z Boczkowska Potapczuk nie wpadnie w klopoty.

W tym momencie zjawia sie Boczkowska. Jest wystrojona – zwraca na to uwage Wojciaszek – ale uparcie twierdzi, ze wlasnie robila pranie i gdy tylko Lilka powiedziala jej, ze odwiedzil Pawlaczów Polikarp, przybiegla, jak stala. Barbara jest ciekawa, jakie intencje wobec niej ma Franuk. Nie ukrywa, ze mezczyzna bardzo jej sie podoba. Jest tylko zawiedziona, ze ostatnimi czasy wcale jej nie odwiedza, mimo ze jej to obiecal. Podejrzewa nawet, ze ktos musial naopowiadac Potapczukowi bredni na jej temat, bredni, w które on uwierzyl. Lepieszko uspokaja kobiete i wyjasnia powody nieobecnosci siostrzenca. Boczkowska wpada w dobry humor i zaprasza wszystkich na poniedzialek na imieniny.

Znienacka zjawia sie Stasiek Jablonski. Szuka Izy. Przeciez on i dziewczyna maja byc rodzicami chrzestnymi córki Marysi. Wojciaszek, widzac policjanta, natychmiast wstaje od stolu i bierze go na strone. Prosto z mostu pyta sie, jakie chlopak ma zamiary wobec jego wnuczki. I grozi, ze nie pusci chlopaka wolno, póki ten mu wszystkiego nie wyspiewa jak ksiedzu na spowiedzi...