Teatr Polskiego Radia

„Niepotrzebny wiersz i inne słuchowiska” - Marek Ławrynowicz

Ostatnia aktualizacja: 27.04.2020 12:00
Na podstawie scenariuszy zawartych w tomie „Niepotrzebny wiersz i inne słuchowiska", przyjrzyjmy się twórczości radiowej Marka Ławrynowicza, wydanym przez Wydawnictwo Adam Marszałek, w ramach serii SŁUCHOWISKA TEATRU POLSKIEGO RADIA.

Pisarz posiada ogromną wrażliwość i umiejętność obserwacji otaczającej go rzeczywistości. Dodatkowo ma niebanalne, błyskotliwe poczucie humoru, co pozwala na dystans i ciętą ironię w formułowaniu ciężkich i najczęściej brutalnych prawd o nas samych. Są to obserwacje nad wyraz trafne, przez zwykłego śmiertelnika trudne do nazwania, podczas gdy Marek Ławrynowicz potrafi je celnie puentować, wzbudzając w czytelniku prawdziwy śmiech przez łzy i zrozumienie dotąd spraw nienazwanych.

 

TUBA

Słuchowisko, które pod pozorem komedii surrealistycznej rodem z Bunuela, przeistacza się w końcu w dramat obłędu, porównywalny do najlepszych dzieł Polańskiego, przyprawiających o dreszcz emocji i strachu.

Czym jest owa tuba? Wydaje się oczywiste, że to instrument muzyczny, ale skąd znalazła się w domu profesora uniwersyteckiego? Tego nigdy się nie dowiemy. Okaże się jednak, że ten wydawałoby się „martwy" przedmiot, instrument jakich wiele, doprowadzi profesora do obłędu i nieprzewidywalnego, strasznego końca.

Słuchowisko to zostało słusznie nagrodzone na Festiwalu Słuchowisk Polskiego Radia „Bolimów ‘98”.

 

KORYTARZ

Tym razem czytelnik dostanie prawdziwy rollercoaster emocji, w efekcie przeżywając niepohamowany śmiech przez łzy.

„Podsłuchujemy" Polaków rozmowy w korytarzu centrum onkologii. Wielogodzinne czekanie w kolejce przed wizytą u lekarza, jest specyficzną okazją do wymiany myśli i wniosków, w obliczu straszliwego wyroku: choroby onkologicznej. Słuchowisko opowiedziane z dystansem, na wesoło, pełne inteligentnego komizmu, dowcipnych dialogów i postaci, prezentujących różne postawy wobec wielkiego dramatu, jakim jest choroba.

 

TRASA

Satyra na temat świata estrady, koncertów i jubileuszowych tras dawnych gwiazd. To opowieść o emerytowanych, starzejących się, powoli popadających w zapomnienie artystach, którzy swoje pięć minut sławy, w blasku fleszy, mają już niestety za sobą. Postanawiają jednak się zjednoczyć, by powrócić w glorii i chwale. Tylko czy są jeszcze komukolwiek potrzebni? Czy ktoś oczekuje na ich planowany „Wielki Powrót"?

Efekt okazuje się tragicznym w skutkach nieporozumieniem, ku paradoksalnemu rozbawieniu i ...oklaskom publiczności.

JÓZIO

Umierający w samotności, zapomniany aktor, wspierający go wolontariusz, a między nimi… pacynka – tytułowy Józio – niegdyś popularna wśród dzieci kukiełka.

Pełna humoru, ciepła i uroku opowieść o ludzkiej dobroci; przy tym jednocześnie zabawna, mądra, wzruszająca, skłaniająca do głębokiej refleksji historia o głębszej treści, niż w pierwszej chwili mogłoby się wydawać.

 

CZARNE OCZY MASZ

Słuchowisko będące typową komedią absurdu. Odsyłani, między szpitalem a kostnicą, dwaj mężczyźni próbują zlokalizować ciało swojego sąsiada i dziadka, żeby móc wyprawić mu godny pogrzeb. Ciało jednak zaginęło…

Nieprzypadkowo farsa ta rozgrywa się w Pradze. Przywodzi bowiem na myśl mistrzowskie czeskie komedie Jiriego Menzla czy Milosa Formana. To arcydzieło absurdu, jak zwykle u Ławrynowicza, przeplatane jest także wątkami nad wyraz poważnymi; wszak w tle chodzi przecież o tematy ostateczne: śmierć i pochówek.

Całość błyskotliwie puentuje pewien trębacz cmentarnej orkiestry, tłumacząc:

„Tu (na cmentarzu) mamy najwięcej słuchaczy na świecie i w dodatku nikt nie wychodzi w czasie koncertu”. To kwintesencja osobliwego, niepowtarzalnego poczucia humoru autora.

 

MIEJSCE

Komu należy się najlepsze miejsce na wielkim cmentarzu? Zasłużonemu dla partii prawdziwemu patriocie/bohaterowi? Proboszczowi? Dyrektorowi cmentarza? A może parze staruszków, bojących się odchodzić w zapomnieniu?

Satyryczne spojrzenie na zakulisowe, brudne gierki i machlojki, w celu uzyskania wyeksponowanego miejsca pochówku. Komiczne perypetie wyrachowanego, perfidnego pracownika cmentarza, o znaczącym pseudonimie – Anioł. Chce zyskać jak najwięcej dla siebie, znosząc zewsząd pretensje do tronu, przepraszam... do grobu. Za pomocą zręcznych manipulacji, organizuje przetarg. Kto w takiej sytuacji zaoferuje najwięcej…? Dowiemy się, czytając to znakomite słuchowisko, które udowadnia, że nawet miejsce takie, jakim jest cmentarz, może być polem bitwy o swoistą władzę.

 

KSIĄŻĘ KROKODYL

„Czymże by było bez litości nasze życie? Iluzją tylko i niezrozumiałym snem”.

Carska Rosja. Gdy Caryca szykuje się, by łodzią przepłynąć Dniepr, pewien inżynier ma za zadanie wybudować dwór szlachecki, który ma zaimponować i zachwycić swym widokiem, przepływającą tuż obok Imperatorową. Cała reszta jest tylko iluzją.

Wspaniała komedia o obłudzie i oszustwie, zakończona w przewrotny i - jak zwykle u Autora - w niespodziewanie dramatyczny sposób.

 

BOCIAN

Chłop na gospodarstwie staje do nierównego, z góry skazanego na klęskę pojedynku z… bocianem, który zjada mu kurczaki. W obronie ptaka stają policjant, wójt, proboszcz, a nawet profesor Polskiej Akademii Nauk.

Jak często u Marka Ławrynowicza, komediowa i arcyzabawna opowieść ma w rezultacie swój tragiczny i zaskakujący finał.

 

AMERYKA WKRACZA DO MILANÓWKA

Amerykanin polskiego pochodzenia przyjeżdża w ramach wolontariatu do polskiego miasteczka, żeby nauczyć grupę pracowników kolei… amerykańskiego stylu bycia. Liczy się political correctness więc nagle lokalny świat staje na głowie, gdyż wszystko dzieje się wśród niezbyt poprawnych politycznie ludzi. Jednak szybko rozumieją, że wystarczy „keep smiling”, żeby być – jak tłumaczy im John Kovalsky – jak w Ameryka.

Starcie z polską klasą robotniczą przypomina walkę z wiatrakami. Dzielni Polacy postanawiają natrętnego gościa upić i skompromitować. Bo skoro pozbyli się niegdyś Armii Czerwonej, to i z jednym Amerykaninem też sobie poradzą…

Słuchowisko stanowi gorzkie spojrzenie na polskie społeczeństwo; pełne rasizmu, pijaństwa, izolacji i braku szacunku do drugiego człowieka. Groteska, nie do końca śmieszna, raczej ośmieszająca wady i ludzką próżność.

 

KONNY LOT IMĆ PANA BABOLI

Kluczowy w tym utworze jest pewien – nieistotny dla wszystkich poza jednym człowiekiem – cytat z Potopu:

„A nas będzie Najświętsza Panna sekundowała jako pana Babolę w Sandomierzu, którego prochy na drugą stronę Wisły z koniem przerzuciły. A dlatego mu nic. Obejrzał się gdzie jest i zaraz na obiad do księdza trafił”.

Bezrobotny potomek owego Baboli postanawia powtórzyć ten nie lada karkołomny wyczyn podczas telewizyjnego show.

Utwór jest satyrą na współczesną, marną rozrywkę połączoną z chęcią bycia sławnym za wszelką cenę, niczym „gwiazdy Big Brothera”.

A co się stało z nieszczęsnym panem Babolą? Wieść gminna niesie, że wciąż leci…

 

CZŁOWIEK ZA OKNEM

Tutaj za motto niech posłuży cytat, złożony ze słów właścicielki najbardziej prestiżowej galerii sztuki w Polsce. Dodajmy, galerii stworzonej dzięki odpowiednim koneksjom z Władzą:

„Tak naprawdę sztuka mało kogo obchodzi, a już najmniej tych, którzy dają nam pieniądze”. Nic dodać, nic ująć - powiedziane zostało w ten sposób wszystko.

Na pytanie, dlaczego nie chce wystawiać prac wielkiego, choć pozbawionego znajomości artysty, odpowiada:

„Nic nie jest genialne, póki nie zostanie nazwane genialnym. To krytyk decyduje, czy ktoś jest geniuszem, czy nie. Artysta nie ma nic do gadania”.

To gorzkie spojrzenie na świat sztuki, w którym, jak się okazuje, bez odpowiedniego wsparcia i koneksji, talent i artyzm, nie są nikomu do niczego potrzebne, ani nawet dostrzeżone.

 

NIESPODZIEWANY UPADEK SCENARZYSTY JĘDRUSIA

Zhańbiony skandalem obyczajowym scenarzysta telewizyjny, zostaje uznany w swoim środowisku za persona non grata. Wpada więc na chytry pomysł, by podesłać swój „cień” – figuranta, za którym stoi i nim kieruje, jednocześnie sam przeczekując zły czas w leśnej głuszy. Następuje swoista, nieoczekiwana zamiana miejsc. Okazuje się, że ten pozornie naiwny „cień" - leśniczy, zaczyna sobie całkiem nieźle radzić w świecie celebrytów, stopniowo przejmując życie „pierwowzoru", jego pozycję, pracę i rodzinę. Wydawałoby się przebiegły scenarzysta, zostaje w rezultacie skazany na niebyt z dala od cywilizacji, pośród leśnej samotni, co oczywiście prowadzi do tragicznego finału.

Mądre, pouczające, a jednocześnie zabawne słuchowisko o pozornie zręcznej sztuce manipulacji, która niekoniecznie popłaca.

 

GRAFOMAN

Słuchowisko jest poświęcone potędze i magii poezji. Osadzona w nazistowskich Niemczech historia, opowiada o losie pewnego średnio zdolnego poety, kochającego pisać wiersze. Publikował je w periodyku poświęconym kwiatom doniczkowym i innym wolnorosnącym roślinom, gdyż temu właśnie zagadnieniu poświęcał swą grafomańską twórczość. W najlepszym okresie popełnił nawet poemat o „Kwiatach Führera”. Gdy niespodziewanie, z pewnego kontrowersyjnego powodu naraził się partii i został pozbawiony praw wykonywania zawodu, nadal nie przestał pisać. Wbrew zakazom i groźbom nie umiał zrezygnować z pisania wierszy, wiedząc nawet, że tworzy juz tylko dla siebie. Nakryty na łamaniu zakazu pisania, zostaje zesłany do obozu koncentracyjnego, by nawet tam, w obliczu nieuchronnego końca, tworzyć nadal swe rymowane wersy.

Jest to liryczna opowieść o poezji, o zniewalającej sile miłości do sztuki. Piękna, inteligentna, błyskotliwie dowcipna historia, której nie powstydziliby się najwięksi mistrzowie gatunku, z Woody Allenem na czele.

 

NIEPOTRZEBNY WIERSZ

Gorzkie spojrzenie na świat literatów i artystów. Ceniony pisarz, redaktor naczelny poczytnego wydawnictwa, w jednej chwili traci wszystko. Na skutek pewnego niewinnego błędu młodości, zostaje skazany na ostracyzm środowiska i w konsekwencji na zapomnienie. Okazuje się, że wszyscy pochlebcy, wcześniej serdeczni i poklepujący go po plecach, w rzeczywistości marzyli tylko o tym, żeby wbić mu w te plecy nóż. Nie mamy wątpliwości, że zrobią to z rozkoszą i bez skrupułów.

To smutna i brutalna rozprawa ze światem, jak można domyślać się, dobrze znana pisarzowi. Czy prawdziwa? Na pewno przerysowana, aczkolwiek bolesna, co w tym wszystkim jest właśnie najbardziej dramatyczne i okrutne.

 

Marek Ławrynowicz umiejętnie porusza się między komedią a dramatem, zachowując odpowiednie proporcje, uzyskując balans na pograniczu skrajnych emocji. Pod pozorem ironii, groteski, zabawnych dialogów, barwnych postaci i absurdalnych sytuacji, przekazuje brutalną prawdę o współczesnym świecie i naszym społeczeństwie. Ambitny cel i niełatwe zadanie.

Czytelnik, który zetknie się ze scenariuszami Marka Ławrynowicza będzie bawił się wybornie, pozornie mając do czynienia z czymś łatwym i przyjemnym. Do momentu, gdy zaskoczony dojdzie do poważnej konstatacji, jak gorzkie prawdy o życiu przedstawia nam autor, w sposób nie dla każdego czytającego łatwy i dostępny.

Ławrynowicz jest wymagającym pisarzem: oczekuje od czytelnika umiejętności wyczucia, kiedy żart jest „tylko" żartem, a kiedy ocieka łzami ludzkiego cierpienia.

 

Marek Ławrynowicz

„Niepotrzebny wiersz i inne słuchowiska”

Wydawnictwo Adam Marszałek

SŁUCHOWISKA TEATRU POLSKIEGO RADIA

Toruń 2010

Wojciech Kukuła