Redakcja Programów Katolickich

Mauriac a sprawa polska

Ostatnia aktualizacja: 16.12.2012 12:00
Temat dzisiejszej audycji w Familijnej Jedynce to dla młodych jej twórców powiew prawdziwej historii, o którą ja niestety zahaczam swoim życiorysem całkiem realnie. I mogę powiedzieć, że tak jak dziś żyjemy mediami elektronicznymi, tak kiedyś żyło się literaturą.
Audio
Mauriac a sprawa polska
Foto: Glow Images/East News

Wszyscy czytali. Namiętnie. Oczywiście zestaw dostępnych książek w PRL-u sprowadzał się do tytułów „bezpiecznych", ale czasem zaliczano do nich także treści religijne. Pewnie zresztą tylko na zasadzie kwiatka do kożucha… Tak przecisnął się przez to sito François Mauriac. Może dlatego, że krytykował w swoich książkach życie burżujów – jak ich nazywano. Był to więc w mojej młodości pisarz bardzo modny. Może dlatego, że pisał o uczuciach, szczególnie o grzesznych. A to były tematy, które nas nurtowały. Jeszcze nie otworzyła się puszka Pandory z wolnym seksem i swobodną erotyką, które to tematy potem zmiotły wielu pisarzy próbujących mówić o moralności.

Choć dziś będzie mowa o literaturze angielskiej, ja nieco przekornie wyskoczyłam z tym Mauriakiem. Akurat wpadła mi w ręce, z odzysku, jego mała książeczka pod tytułem „W co wierzę”. Mauriac, pisarz uważany za katolickiego, oczywiście musiał się też zmierzyć z tematem wiary. Dziś pisarze takich tematów zbyt często nie poruszają, chyba że są z tej oddzielnej półki. Niszowej.

Nie zdążyłam przeczytać jeszcze tej książeczki, choć to niewielka broszura, ale mam na tapecie akurat inne pozycje. Lecz jak ktoś ma oko belfra, to zawsze zatrzyma się ono w odpowiednim miejscu. I czytam: „Miewałem w ciągu mego życia nie dowody, oczywiście, ale wrażenie, że zło jest realne i faktycznie uosobione. Ludzie, o których wiedziałem, że są wielkimi grzesznikami, w żadnym momencie nie nasuwali mi podejrzeń, iż mogą być opętani, natomiast u innych, żyjących na pozór mniej rozwiąźle, miałem uczucie jakiejś obecności. Niektóre żywoty, które miałem możność obserwować w ciągu dość długich okresów czasu, wydawały mi się jakby skąpane w osobliwym, niepokojącym blasku”. A ja także i dzisiaj miewam podobne wrażenia! 

Elżbieta Nowak