Redakcja Polska

Sekretarz obrony USA potwierdza wycofanie wojsk z Niemiec i Afganistanu

09.08.2020 14:32
Sekretarz obrony USA Mark Esper potwierdził w wywiadzie dla telewizji Fox News, że wkrótce rozpocznie się proces wycofywania amerykańskich wojsk z Niemiec. Stany Zjednoczone zarzucają rządowi w Berlinie, że zbyt mało środków przeznacza na obronność.
Ćwiczenia amerykańskich żołnierzy na niemieckim poligonie Grafenwoehr
Ćwiczenia amerykańskich żołnierzy na niemieckim poligonie GrafenwoehrDVIDS / US Army Photo by Capt. Ellen C. Brabo, 2d Cavalry Regiment)

Mark Esper podkreślił, że część wojsk zostanie przeniesiona na wschodnią flankę NATO, co ma nie tylko wzmocnić sojuszników USA w tym regionie, lecz także stanowić element strategii odstraszania Rosji. - Większość naszych sojuszników, z którymi rozmawialiśmy o tej decyzji, uważa, że to dobre posunięcie - powiedział Mark Esper. Zgodnie z zapowiedzią administracji prezydenta Donalda Trumpa w bazach wojskowych w Niemczech pozostanie ponad 24 tysiące amerykańskich żołnierzy. Będzie to wciąż największy amerykański kontyngent stacjonujący poza USA.

W związku ze zmniejszeniem zagrożenia terrorystycznego Stany Zjednoczone zmniejszą swój kontyngent także w Afganistanie. Wypowiedź sekretarza obrony USA stanowi uzupełnienie zapowiedzi poczynionej w poniedziałek przez prezydenta Donalda Trumpa, który w wywiadzie dla Fox News zadeklarował, że amerykański personel wojskowy w Afganistanie będzie zredukowany do ok. 4 tys. Stanowiło to pewną modyfikację wcześniejszych deklaracji tegoż Trumpa, który w 2019 r. zapewniał, że przed wyborami prezydenckimi w listopadzie wszyscy amerykańscy żołnierze "wrócą z Afganistanu do domu".

19 lat w Afganistanie

Amerykanie są obecni wojskowo w Afganistanie od blisko 19 lat. Seria militarnych i niemilitarnych operacji wojskowych prowadzonych przez Sojusz Atlantycki przeciwko kierowanemu przez talibów i uznawanemu jedynie przez Pakistan, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie rządowi Afganistanu rozpoczęła się 7 października 2001 r. Po obaleniu rządu talibów kontyngent amerykański zapewniał wsparcie logistyczne dla afgańskich sił zbrojnych.

Aktywne działania bojowe w Afganistanie zostały zakończone w 2014 roku - przypominają media. Od tego czasu w kraju tym pozostaje 20 tys. żołnierzy z państw NATO, w tym od 13 tys. do 14 tys. z USA. Zajmują się szkoleniem i wspieraniem armii afgańskiej walczącej z talibami kontrolującymi niemal połowę terytorium Afganistanu. Szacuje się, że z rąk talibów w ciągu 19 lat zginęło ponad 2400 amerykańskich żołnierzy i pracowników wojskowych.

Porozumienie pokojowe

Pod koniec lutego USA i talibowie podpisali w Dausze porozumienie pokojowe. Przewiduje ono m.in. wycofanie z Afganistanu amerykańskich żołnierzy z pięciu baz w zamian za gwarancje niewykorzystywania terytorium talibów jako odskoczni do zbrojnych ataków na USA i państwa z nimi sprzymierzone. W pierwszej fazie USA miały zredukować liczbę żołnierzy z 14 tys. do 8,6 tys., podczas gdy talibowie mieli prowadzić negocjacje z władzami w Kabulu. USA miały całkowicie opuścić Afganistan przed listopadem 2020 roku, gdy w USA odbędą się wybory prezydenckie.

Mimo podpisania porozumienia talibsko-amerykańskiego ataki terrorystyczne w Afganistanie nie ustały, chociaż - jak podkreślają komentatorzy - nie dotyczą już one międzynarodowych sił interwencyjnych. Talibowie rozpoczęli też w końcu negocjacje w władzami w Kabulu. Pod względem bezpieczeństwa sytuacja w Afganistanie pozostawia jednak wciąż wiele do życzenia.
Ponadto, amerykańska prasa ujawniła wiosną tego roku, że ataki na kontyngent amerykański były inspirowane i opłacane przez Kreml, o czym Trump został poinformowany przez wywiad wiele miesięcy temu. Wszystkie te względy mogły zaważyć na decyzji o spowolnieniu tempa repatriacji amerykańskich wojskowych z Afganistanu - wskazują media w USA. 


IAR/PAP/dad


IAR/dad