Redakcja Polska

Kompromis w UE ws. transportu międzynarodowego. Polacy niezadowoleni

12.12.2019 09:08
Jest porozumienie w Unii w sprawie przepisów dotyczących transportu międzynarodowego, polscy europosłowie są niezadowoleni.
Audio
  • Jest porozumienie w UE ws transportu międzynarodowe, Polacy niezadowoleni. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjnePhoto: GREGOR/pixabay.com/CC0 Public Domain

Po prawie 10-godzinnych nocnych negocjacjach kompromis osiągnęli przedstawiciele Europarlamentu i krajów członkowskich. Teraz te uzgodnienia muszą jeszcze zaakceptować europosłowie i unijne rządy. Z ustaleń brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej wynika, że część zapisów zaostrzających zasady płacy i pracy zawodowych kierowców została złagodzona, ale porozumienie nie jest korzystne dla Polski. Cały region Europy Środkowo-Wschodniej był przeciwny zaostrzaniu zasad i alarmował, że doprowadzi to do wzrostu kosztów i biurokratycznych wymogów, ale Polska najbardziej odczuje zmiany, bo ma największą flotę transportową w całej Unii.

- Mamy na stole pakiet przepisów, których wdrożenie będzie bardzo trudne i kosztowne. Nie jest to powód do optymizmu - skomentował europoseł Kosma Złotowski z PiS-u.

- Walczyłam do końca, aby zapisy były wyważone. Szkoda, że nad zdrowym rozsądkiem zwyciężyły interesy zachodnich związków zawodowych - to z kolei komentarz europosłanki Elżbiety Łukacijewskiej z PO. Nasi europosłowie mówią, że nie składają broni i zgłoszą jeszcze poprawki do uzgodnionych przepisów podczas głosowania na komisji transportu, a później na sesji plenarnej. Polscy urzędnicy w Parlamencie Europejskim, którzy uczestniczyli w negocjacjach,przyznają - „nie jest to kompromis naszych marzeń, dobrze, że choć niektóre negatywne zapisy zostały złagodzone”. Z ustaleń brukselskiej korespondentki Polskiego Radia wynika, że nie udało się na przykład wykreślić zapisu nakazującego powrót ciężarówki do kraju, w którym zarejestrowana jest firmaraz na cztery tygodnie.

Podczas negocjacji zdecydowano natomiast o wydłużeniu tego okresu i powrót będzie obowiązkowy raz na 8 tygodni. - Będziemy się starali jeszcze maksymalnie wydłużyć ten okres, na przykład do 16 tygodni podczas głosowania w Europarlamencie - powiedział Beacie Płomeckiej jeden z urzędników. Nieco złagodzono zapis dotyczący przewozów kabotażowych - pozostają trzy operacje w ciągu tygodnia, ale po tym okresie ciężarówka musi wrócić do kraju, w którym zarejestrowana jest firma i tam będzie uziemiona przez 4 dni. Polacy chcieli wprawdzie ten zapis zlikwidować, bo zaburza rytm pracy firm przewozowych, ale jeszcze dalej szli negocjatorzy Europarlamentu, którzy proponowali aż 5 dni. Natomiast korzystne jest wynegocjowanie bardziej elastycznego sposobu odbierania odpoczynku przez kierowców,na czym zależało Polsce. Warszawa jest też zadowolona z ustaleń dotyczących swobody wyboru miejsca, w jakim kierowca będzie mógł spędzić odpoczynek regularny. Ponadto jest dodatkowa możliwość wydłużenia czasu pracy kierowcy w celu dotarcia do kraju rejestracji w przypadku wystąpienia na przykład utrudnień w ruchu. Polska jest również zadowolona z 18 miesięcy na wdrożenie przepisów od momentu wejścia ich w życie. To oznacza, że zanim regulacje zostaną zaakceptowane przez Parlament Europejski i kraje członkowskie, minie trochę czasu i przewoźnicy będą mieli około dwóch lat, by się do nowych przepisów dostosować.

Zablokowane zostały także w najbardziej zaostrzonej formie zapisy, które jeszcze bardziej utrudniałyby działalność naszym firmom transportowym wysyłającym kierowców za granicę. W przypadku, gdyby kierowca więcej czasu spędzał w trasie poza granicami kraju, wtedy musiałby być objęty przepisami prawa pracy w państwie, w którym realizuje przewozy, a to w wielu przypadkach wiązałoby się z koniecznością przerejestrowania firm. Jest też nowy zapis mówiący o konieczności uregulowania statusu przewoźników z państw trzecich w ramach umów międzynarodowych, aby nie stanowili oni nieuczciwej konkurencji.


IAR/dad

Zobacz więcej na temat: transport Unia Europejska