Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Izabella Mazurek 23.04.2012

Wolna Europa w Grudniu '70

Rozgłośnia Polska RWE starała się tonować nastroje słuchaczy, zdając sobie jednocześnie sprawę, że tylko zagrożenie rozszerzenia się protestów na cały kraj może ocalić sytuację na Wybrzeżu. Stosowano selekcję informacji, starano się podawać jak najmniej wiadomości sensacyjnych.

Wydarzenia Grudnia 1970 na Wybrzeżu – strajki i manifestacje robotników zakładów przemysłowych Gdańska, Gdyni i Szczecina, wywołane podwyżką cen żywności, które przerodziły się w zamieszki uliczne o podłożu ekonomiczno-politycznym – były relacjonowane przez Rozgłośnię Polską RWE od północy 15 grudnia.

Jako pierwsza zastrajkowała Stocznia im. Lenina w Gdańsku. Protestujących przed Komitetem Wojewódzkim PZPR robotników spacyfikowało ZOMO. W następnych dniach wielotysięczna demonstracja zgromadziła się przed gmachem Komitetu Wojewódzkiego, komendy miejskiej MO i Wojewódzkiej Rady Narodowej. Robotnicy zdobyli i podpalili gmach KW. W czasie starć wojsko i milicja po raz pierwszy użyły broni palnej. Protesty rozprzestrzeniły się na całe Wybrzeże.

Robotnicy domagali się m.in. podwyżki płac, zniesienia dysproporcji płacowych pomiędzy pracownikami fizycznymi i umysłowymi, zniesienia pracy nocnej oraz wyboru nowych rad zakładowych. Stawiali także postulaty polityczne, żądając usunięcia z rządu i kierownictwa PZPR: Władysława Gomułki, Józefa Cyrankiewicza, Mieczysława Moczara i Stanisława Kociołka. 16 grudnia strajki na Wybrzeżu zaczęły przekształcać się w robotnicze powstanie, a władze podjęły kolejną próbę pacyfikacji wydarzeń. Do robotników próbujących wyjść z terenu stoczni wojsko oddało strzały.
Informacje o zajściach na Wybrzeżu, którymi dysponowała RWE, pochodziły na początku z nasłuchu Polskiego Radia w Gdańsku, które emitowało zarządzenie Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej o wprowadzeniu godziny milicyjnej na terenie Trójmiasta. Z RWE czerpały z kolei informacje zachodnie media, nie mogące przebić się przez blokadę informacyjną reżimu.
Sztokholmskie biuro Rozgłośni zbierało w kolejnych dniach informacje od Szwedów, wracających z polskiego Wybrzeża. Dopiero po kilku dniach regularnie nadawanych przez RWE informacji polskie media w lakoniczny sposób zaczęły informować o "chuligańskich i awanturniczych elementach” demolujących sklepy i podpalających budynki.
17 grudnia 1970, po wygłoszeniu słynnego przemówienia przez premiera Józefa Cyrankiewicza, wydano zarządzenie upoważniające wojsko i milicję do użycia broni wobec protestujących. Podczas "czarnego czwartku” w Gdyni wojsko ostrzelało idących do pracy robotników.
Rozgłośnia Polska RWE starała się tonować nastroje słuchaczy, zdając sobie jednocześnie sprawę, że tylko zagrożenie rozszerzenia się protestów na cały kraj może ocalić sytuację na Wybrzeżu. Stosowano selekcję informacji, starano się podawać jak najmniej wiadomości sensacyjnych. Do Monachium docierało coraz więcej wieści o protestujących w innych miastach Polski – m.in. w Krakowie, Białymstoku i Warszawie.
20 grudnia Plenum KC PZPR usunęło Gomułkę z funkcji I sekretarza, a wraz z nim jego najbliższych współpracowników. Nowym I sekretarzem partii został Edward Gierek, co spowodowało stopniowe wygaszanie strajków. W wyniku wydarzeń Grudnia 1970 zginęło 45 osób, a rannych zostało 1165 (z tego 154 w wyniku postrzałów). Aresztowano 146 osób. Władze przez wiele lat ukrywały liczbę ofiar, a cenzura ograniczała wszelkie informacje na ten temat.
W styczniu 1971 strajkowała ponownie Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego. Nastroje złagodził przyjazd do Szczecina Edwarda Gierka. Z podwyżek cen żywności wycofano się jednak dopiero w lutym 1971, po strajkach w Łodzi, w których wzięło udział ponad 20 tysięcy ludzi i 32 zakłady pracy.
„Robotnicy, a wraz z nimi całe społeczeństwo, wynieśli z grudniowych doświadczeń poczucie własnej siły, z którą władze musiały się liczyć. Rządzeni odkryli raz jeszcze, że istnieją formy oporu, które bez uciekania się do gwałtu mogą zmusić dyktaturę do ustępstw i kompromisów” – oceniał po latach wydarzenia grudniowe Jan Nowak-Jeziorański. Zmiany w Polsce były przyjmowane z nadzieją na Zachodzie, gdzie wierzono w polityczne odprężenie i możliwość zmian. Także w RWE starano się nie przedstawiać nowego kierownictwa partii zbyt krytycznie. Wydarzenia kolejnych lat zweryfikowały jednak te opinie.