Koncert i przemówienia liderów opozycji na placu Piłsudskiego w Warszawie zakończyły marsz "Jesteśmy i będziemy w Europie". Organizatorzy szacują, że wzięło w nim udział 250 tysięcy osób. Policja podaje natomiast, że w marszu uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy.
Manifestację zorganizował Komitet Obrony Demokracji i większość partii i środowisk opozycyjnych. Szef Nowoczesnej Ryszard Petru podkreślał, że wszystkie ugrupowania obecne na marszu są w stanie się zjednoczyć w wyborach, aby wygrać z tą - jak to ujął - złą zmianą.
"Są rzeczy, które nas dzielą, ale wyzwania dzisiaj są naprawdę historyczne. To jest największe wyzwanie w Polsce od 1989 roku" - mówił lider Nowoczesnej. "Nie zgadzamy się na łamanie konstytucji" - podkreślał Petru.
Współprzewodnicząca Twojego Ruchu Barbara Nowacka zarzucała Jarosławowi Kaczyńskiemu, że umie tylko "dzielić i budować mury", a PiS odsuwa Polskę od Europy. "My jesteśmy tu razem, umiemy się łączyć, umiemy bronić wspólnych wartości, a nimi są demokracja, prawa kobiet, prawa człowieka, prawa każdej mniejszości, prawa pracownicze, wolność, wolność słowa, demokracja" - mówiła Nowacka.
Na Placu Piłsudskiego głos zabrali także szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
Manifestacja rozpoczęła się na placu na Rozdrożu. Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, mówił, że nie ma zgody na odwracanie się od Unii Europejskiej. Nie ma także zgody na łamanie w Polsce demokracji.
Przywołując słowa Winstona Churchilla, Schetyna powiedział, że odwrócenie się od Unii Europejskiej jest drogą, która prowadzi na wschód. Zadeklarował, że opozycja na to nie pozwoli. "Nie ma na to zgody!" - dodał.
Jarosław Kalinowski z PSL podkreślił, że Unii Europejskiej zawdzięczamy to, że żyjemy w pokoju. Apelował, aby wszyscy Polacy sobie to uświadomili. "Jesteśmy pierwszym od tysiąca lat pokoleniem w Rzeczypospolitej, które nie doświadczyło wojny i jej okropieństw" - mówił Kalinowski.
Przemówienie wygłosił także były prezydent Bronisław Komorowski. Zaznaczył, że uczestników manifestacji, choć są różni, łączy wspólny cel: obrona wolności i demokracji.
Prezydent Komorowski spodziewa się, że jego obecność na marszu zostanie wykorzystana do przedstawienia manifestacji jako działania motywowanego nostalgią za utraconą władzą. Tymczasem "Jesteśmy tutaj, bo chcemy walczyć o polską wolność, demokrację!" - mówił z emfazą Komorowski.
IAR