Ariel Szaron, foto: EPA/JIM HOLLANDER
Wiadomość o jego śmierci nie jest zaskoczeniem, bo polityk przez osiem lat wegetował, podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Po doznanym w styczniu 2006 roku wylewie nigdy nie odzyskał przytomności. Ale śmierć Szarona to dla Izraela niezwykle ważny moment. Odszedł jeden ze współczesnych „ojców narodu”, polityk, który miał i nadal ma ogromny wpływ na Izrael. Postać bardzo wyrazista i równie kontrowersyjna.
Dla wielu Izraelczyków był wzorem patrioty. Młody „Arik” walczył we wszystkich najważniejszych dla kraju wojnach, w dodatku odnosił spore sukcesy jako dowódca, a potem generał. „Straciłem wielu przyjaciół, znajomych i kolegów. Ale widziałem też wiele chwil chwały” – opowiadał po latach w telewizyjnych wywiadach.
Gdy odszedł z wojska, zajął się polityką. Początki nie były dla niego zbyt udane. Palestyńczycy do dzisiaj wypominają mu masakrę obozów dla arabskich uchodźców w Sabra i Szatila z 1982 roku. Szarona oskarżono o organizację rzezi, której dokonały libańskie bojówki. Sprawa do dzisiaj nie została w pełni wyjaśniona, ale w jej następstwie Szaron musiał odejść ze stanowiska ministra obrony. Szybko jednak wrócił do polityki i przez następne lata był ministrem kilkunastu resortów, a potem premierem.

To dzięki niemu Izrael jest dzisiaj o wiele mocniejszy niż przed laty, a Palestyńczycy są „zapędzeni w kozi róg”. Szaron mocno naciskał na budowę żydowskich osiedli na terenach palestyńskich, a po wybuchu drugiej intifady (w czym miał swój udział, prowokacyjnie przechadzając się po Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie) rozpoczął budowę muru oddzielającego Izrael od Zachodniego Brzegu.
W przeprowadzonym w 2005 roku przez portal Ynet plebiscycie Szaron znalazł się na ósmym miejscu w gronie 200 najwybitniejszych obywateli Izraela. Oprócz niego, w czołówce są takie nazwiska jak Yitzhak Rabin, David Ben-Gurion czy Menachem Begin.
Równocześnie jednak Szaron zrobił wiele dla Palestyńczyków i pokoju na Bliskim Wschodzie. W 2005 roku zdecydował o wycofaniu się Izraela ze Strefy Gazy. Jego przeciwnicy mówią dzisiaj, że taka decyzja pozwoliła przejąć władzę w Gazie islamistom z Hamasu. Ale przeprowadzone w Izraelu sondaże pokazały, że niemal 2/3 obywateli poparło ruch Szarona. Miał na tyle mocną pozycję, że mógł pozwolić sobie na niepopularne decyzje. Takiej pozycji nie ma nawet obecny premier Benjamin Netanjahu.
Benjamin Netanjahu i Ariel Szaron
Jeszcze w armii Szaron okazał się doskonałym strategiem i tę umiejętność wykorzystał później w polityce. Być może, gdyby to on był dzisiaj premierem Izraela, łatwiej byłoby negocjować pokój z Palestyńczykami.
Co zabiło Ariela Szarona? Był postawnym mężczyzną, który z biegiem lat nabawił się sporej nadwagi. Lubił życie. Jego znajomi opowiadają, że lubił dobrze zjeść, zapalić mocne cygaro i wypić dobry alkohol. Być może, gdyby nie nadwaga, nie zapadłby w śpiączkę. Gdy w styczniu 2006 roku doznał wylewu, lekarze przez 20 minut próbowali umieścić go w karetce, bo ważący grubo ponad 100 kilogramów Szaron nie mieścił się w samochodzie. A czas płynął.
IAR/Wojciech Cegielski
foto: EPA/PAP/Flickr.com/Wikipedia.com