Piotr Beczała: czasem trzeba zapomnieć o Puccinim

Ostatnia aktualizacja: 02.08.2012 18:10
Jedną z najważniejszych rad, jakie usłyszał u początków swej kariery słynny dziś polski tenor, było stwierdzenie "Zostaw Pucciniego, weź się za Mozarta!".
Audio
  • Piotr Beczała: Czasem trzeba zapomniec o Puccinim
Piotr Beczała
Piotr BeczałaFoto: beczala.com/Bettina Stoess

- Śpiewanie Mozarta jest nieodzowne dla każdego typu głosu - podkreśla Piotr Beczała. - To repertuar specyficzny, który ma na celu uzyskanie czystej formy przekazu. Nie ma portament, manier, które niszczą czystość głosu.

W Polsce w kształceniu śpiewaka kładzie się nacisk na wyraz artystyczny, ale mało uwagi poświęca się technice śpiewu – twierdzi Piotr Beczała. Słynny polski tenor miał jednak szczęście szybko zetknąć się z zagraniczną szkołą śpiewu, i to pozwoliło mu wykształcić głos w odpowiedni dla wielkiej kariery sposób, chociaż wyjeżdżając z Polski miał jeszcze przed sobą wiele pracy nad głosem. Proces ten nie jest jednak zakończony:

- Benjamino Gigli powiedział, że uczył się śpiewać do ostatniego dźwięku, jaki zaśpiewał podczas ostatniego spektaklu. I to jest święta prawda! – mówi Beczała.

O dziwo, rozwinięcie głosu Piotr Beczała zawdzięcza… pianiście. Był to muzyk bardzo doświadczony w pracy ze śpiewakami, mający wyczucie stylu i funkcji głosu. Pracowali razem kilka lat i rezultaty można usłyszeć dziś na największych scenach świata.

Rozmawiali Anna Skulska i Jacek Hawryluk.

Czytaj także

Piotr Beczała: nie lubię siebie słuchać...

Ostatnia aktualizacja: 02.09.2011 16:30
Znakomity polski tenor liryczny, gwiazda Metropolitan Opera w Nowym Jorku, uwielbia śpiewać: scena jest jego żywiołem. Ale nagrań swoich nie lubi słuchać, bo już niczego nie można w nich poprawić.
rozwiń zwiń