IV Symfonia Gustava Mahlera - taniec kostuchy i uśmiech św. Urszuli

Ostatnia aktualizacja: 15.04.2011 14:55
Moje czasy jeszcze nadejdą – przewodnik po symfoniach Gustava Mahlera (4). Czwarta odsłona popularnego cyklu Marcinów Gmysa i Majchrowskiego.
Audio
  • Marcin Gmys i Marcin Majchrowski analizują IV Symfonię Gustava Mahlera

"Ciągle żyję jakoś w świecie mojej Czwartej. Różni się ona fundamentalnie od innych moich symfonii. Ale tak właśnie musi być; byłoby niemożliwością powtarzać siebie, a tak jak życie idzie naprzód, ja również odkrywam nowe ścieżki w każdym nowym dziele" – ten cytat z korespondencji Gustava Mahlera wyraźnie świadczy o tym, że kompozytor świadomie zrywał w swojej nowej, IV Symfonii z monumentalizmem dwóch poprzednich dzieł. Nowość sposobu myślenia polegała jednak nie tylko na ograniczeniu rozmiarów, ale także na bardzo ważnym i kunsztownie przeprowadzonym zabiegu technicznym, który wpłynął na ostateczną zawartość muzyczną poszczególnych ogniw utworu. Polegał on na wykorzystaniu materiału tematycznego pieśni Das himmlische Leben, skomponowanej w 1892 roku, która stała się w dziele nie tylko finałową częścią, ale i ziarnem, z którego wyrosły trzy poprzednie ogniwa. Chciało by się rzec – nic nowego, przecież poprzednie symfonie Mahlera również oparte były na materiale pieśniowym. To prawda, tyle tylko, że w Czwartej praktyka ta została doprowadzona do granic. Jak było to ważne dla Mahlera, może świadczyć uwaga, którą wystosował 10 lat po skończeniu pracy nad symfonią do Georga Göhlera: "czy przejrzałeś tematyczne powiązania, ważne dla kształtu dzieła? Każda z trzech części powiązana jest tematycznie z ostatnią w najintymniejszy i wymowny sposób". Na tym polegał ów nowy kurs w symfonicznym myśleniu, podkreślany w rozmowach ze znajomymi i listach do przyjaciół.

IV Symfonia powstała w dość krótkim czasie, w trakcie dwóch wakacyjnych okresów pracy (1899-1900), całość – po ostatecznych retuszach i wycyzelowaniu instrumentacji – była praktycznie gotowa w styczniu 1901. Słuchając jej nie można mieć wątpliwości, że to najbardziej "klasyczne" z symfonicznych dzieł Mahlera, zapatrzone w Haydna, Mozarta i Beethovena. Ale oczywiście zaklęta jest w nim ważna pozamuzyczna wizja, jeszcze jedno symboliczne przesłanie, które warto odkryć.

Marcin Majchrowski i Marcin Gmys

 

P.S. W audycji wykorzystano nagranie IV Symfonii w następującym wykonaniu:

Juliane Banse – sopran, The Cleveland Orchestra, dyr. Pierre Boulez (Deutsche Grammophon 2000)

Aby posłuchać audycji, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku w ramce "Posłuchaj" po prawej stronie.

Zobacz więcej na temat: Gustav Mahler Urszula
Czytaj także

Mahlerowskie rozważania o hierarchii świata

Ostatnia aktualizacja: 10.06.2016 12:00
Wielka symfonia Gustava Mahlera i legendarni Berlińscy Filharmonicy. Zapraszamy na retransmisję styczniowego koncertu.
rozwiń zwiń