Rozmowy improwizowane: Trio Bad Plus, Joshua Redman i Sebastian Rochford

Ostatnia aktualizacja: 23.09.2013 15:30
Wszystko wskazuje na to, że powinniśmy świętować jubileusz, bo mija właśnie pięć lat spędzonych wspólnie ze słuchaczami Dwójki. Uznaliśmy jednak, że rozpoczęcie nowej pięciolatki uczcimy jeszcze bardziej wytężoną pracą niż zwykle.
Audio
  • Rozmowa z triem Bad Plus i Joshuą Redmanem (Dwójka/Rozmowy improwizowane)
  • Rozmowa z brytyjskim perkusistą Sebastianem Rochfordem, liderem grupy Polar Bear (Dwójka/Rozmowy improwizowane)
Sebastian Rochford
Sebastian RochfordFoto: Andy Newcombe/Wikipedia Domena Publiczna

19 września, w pierwszym wydaniu "Rozmów improwizowanych" w tym sezonie, zaproponowaliśmy Państwu aż dwa wywiady i aż pięciu rozmówców. Pierwszą połowę audycji wypełniła rozmowa z triem Bad Plus i Joshuą Redmanem. David King, perkusista tria, podał nam receptę na bezkonfliktową współpracę, która trwa już 13 lat:
Trzech liderów chcących grać razem i wspierać się nawzajem w każdej roli, którą przyjmiemy w danym momencie – tak chyba wygląda nasze podejście. Każdy chce dać coś od siebie (utwory, idee), ale też każdy chce zostawić kolegom przestrzeń do nieskrępowanej ekspresji. Faktycznie, to może być coś w rodzaju schizofrenicznej relacji typu "rządzę i wspieram".
Gdybym chciał najprościej przedstawić naszą receptę na długowieczność, powiedziałbym, że po prostu znaliśmy się już na wiele lat przed powstaniem zespołu. Kiedy się poznaliśmy, byliśmy dzieciakami, łączy nas wiele wspólnych doświadczeń, mamy podobne źródła inspiracji, więc zawsze możemy polegać na tym, że jesteśmy jakby rodziną. Jestem żonaty od 22 lat, Reid zna moją żonę od samego początku, a dla moich dzieci jest wujkiem. Wiecie, o co mi chodzi… Tu chodzi o coś ponad to, że pasujemy do siebie muzycznie. Od zawsze trzymamy się razem.
W drugiej części zaprosiliśmy do wysłuchania wywiadu z brytyjskim perkusistą Sebastianem Rochfordem, liderem grupy Polar Bear i członkiem jednego z naszych ulubionych zespołów – formacji Acoustic Ladyland . O tym, jak radzić sobie z krytykami, o niezwykle oryginalnym tandemie twórczym Rochford/Wareham i o bardzo dalekich od jazzu inspiracjach perkusyjnych. Padły między innymi nazwy, Slayer, Napalm Death i Deerhoof, ale nie zabrakło też zachwytów nad grą największych mistrzów:
Ktoś kiedyś powiedział, że John Bonham to Elvin Jones rocka.
Tak, widzę wiele podobieństw. Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Podobnie jak Elvina, grę Bonhama cechuje ta okrągłość brzmienia. Nie jest to ta sama okrągłość, co u Jonesa, ale jednak jest. Ich gra jest jednocześnie energetyczna, ale i przestrzenna. Piękna! Widziałem Elvina Jonesa na żywo trzy razy. Był to chyba jedyny perkusista, który grał tak pięknie, że nie byłem w stanie niczego analizować. Nie myślałem o tym, co robi Jones, słuchałem. Nikt inny nie wywarł na mnie podobnego wrażenia.

Rozmowy przeprowadzili: Tomasz Gragorczyk i Janusz Jabłoński.
19 września (czwartek)

jamsession@polskieradio.pl
www.facebook.com/improwizowane

Zobacz więcej na temat: Jazz MUZYKA