Kobiety. Ciche bohaterki stanu wojennego

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Kobiety. Ciche bohaterki stanu wojennego
Prezentacja historycznych fotografii z czasów stanu wojennego na ścianie siedziby Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, 13 grudnia 2021 roku. Trwają obchody 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, organizowane przed oddział IPN w GdańskuFoto: PAP/Adam Warżawa

40. rocznica jednego z najdramatyczniejszych momentów w najnowszej historii Polski to okazja do przypomnienia cichych bohaterów tego okresu. W "Klubie Trójki" ukazaliśmy codzienność kobiet, które prowadziły działalność opozycyjną i broniły niepodległości, narażając się na represje, w tym karę pozbawienia wolności.

  • Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego została zaakceptowana 5 grudnia 1981 r. przez Biuro Polityczne KC PZPR. 
  • Na ulicach pojawiły się patrole milicji, wojsko i czołgi. Zakłady pracy zostały zmilitaryzowane. Wprowadzono godzinę policyjną, ograniczono możliwość poruszania się po kraju, zamknięto granice, zablokowano łączność telefoniczną, wprowadzono cenzurę korespondencji i prasy.
  • Piotr Zarębski zrealizował film o kobietach, prowadzących działalność opozycyjną w okresie stanu wojennego, które wspólnie odsiadywały więzienne wyroki. Jedną z nich była Ewa Kubasiewicz. 

Stan wojenny. Grudzień 1981 roku

Stan wojenny został wprowadzony 13 grudnia 1981 roku. Tego dnia o godzinie 6.00 rano Polskie Radio nadało wystąpienie, w którym I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Wojciech Jaruzelski poinformował o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i wprowadzeniu dekretem Rady Państwa stanu wojennego w całym kraju.

Na ulicach miast pojawiły się patrole milicji, wojsko i czołgi. Najważniejsze instytucje i zakłady pracy zostały zmilitaryzowane, wprowadzono godzinę policyjną (od 22.00 do 6.00), ograniczono możliwość poruszania się po kraju, zamknięto granice, zablokowano łączność telefoniczną, wprowadzono cenzurę korespondencji, zamknięto wszystkie gazety oprócz "Trybuny Ludu" i "Żołnierza Wolności". Zakazano działalności związków zawodowych, internowano działaczy Solidarności.

40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego/Polskie Radio

Film "Więźniarki" 

Film "Więźniarki" (tytuł alternatywny "Dziewczyny z jednej celi") opowiada historię kobiet, które za działalność opozycyjną w czasach stanu wojennego otrzymały najwyższe kary więzienia. Bohaterkami filmu jest siedem przyjaciółek, które za walkę o godność i prawa człowieka trafiły do jednej celi w Fordonie. W filmie z 2007 roku zawarte są ich wspomnienia oraz refleksje na tle tamtych wydarzeń.

– Stan wojenny był dla mnie momentem przełomowym. Odszedłem od sztuk artystycznych i zająłem się tym, co ważne dla Polski, wolności i Polaków. Dokumentowałem sprawy ważne. Po filmie związanym z dekadą Solidarności przyszedł czas na realizację obrazu o Rafale Gan-Ganowiczu. Gdy byliśmy na zdjęciach we Francji, powiedział mi, że niedaleko mieszka Ewa Kubasiewicz. To był 1996 rok. Pojechaliśmy tam z kamerą. Powstała idea stworzenia filmu o jej historii. Mąż Ewy zaproponował historię dziewczyn z jednej celi. To Ewa zainspirowała mnie do kontaktu z koleżankami, które rozsiane były po całym świecie. Dzięki niej powstała opowieść o dziewczynach, które zostały wtrącone do więzienia za błahostki i działalność związkową na rzecz niepodległości – mówił Piotr Zarębski, reżyser, producent, twórca filmu "Więźniarki". 

Więźniarki - reż. Piotr Zarębski Marta TV&Film / Festiwal Losy Polaków d. Polskie Ojczyzny

Działalność kobiet w okresie stanu wojennego

– Wysoki wyrok, jaki otrzymałam, to dziesięć lat pozbawienia wolności. Mój kolega Jurek dostał dziewięć lat. Komisja zakładowa, której byłam wiceprzewodniczącą, jako jedyna zaczęła wydawać w tamtym okresie niezależne wydawnictwa. "Zeszyty problemowe" drukowaliśmy w dużych nakładach. Bardzo nie podobało się to władzy. "Głos Wybrzeża" publikował nawet pogróżki pod naszym adresem. Zachowałam nawet jeden z tych artykułów. Byliśmy straszeni również w szkole – wspominała Ewa Kubasiewicz, opozycjonistka w czasach PRL, współtwórca Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego na Pomorzu. 

– Gdy wybuchł stan wojenny, wszystkie działania zostały objęte abolicją. Nie można było skazać nas za to, co robiliśmy do 13 grudnia. Po tej dacie nie zdążyliśmy wiele zrobić. Zostaliśmy aresztowani tydzień później. W ciągu kilku dni zdążyliśmy wydrukować tylko jedną ulotkę, którą podpisaliśmy własnymi nazwiskami. Był to protest wobec wprowadzenia stanu wojennego w Polsce i apel do społeczeństwa, żeby się nie poddawać, tylko walczyć – opowiadała.  Sąd Marynarki Wojennej, przed którym stanęliśmy, mógł posłużyć się tylko tym dokumentem. Na podstawie jednej ulotki zostałam skazana na dziesięć lat więzienia. Kolega, który znalazł dla nas mieszkanie, w który moglibyśmy się ukryć, również otrzymał dziewięć lat. Padł wtedy najwyższy wyrok studencki w Polsce. Reszta dostała po pięć lat. Był to rodzaj pokazówki – mówiła w "Klubie Trójki".

Posłuchaj

50:11
Koleżanki z więziennej celi. Ciche bohaterki stanu wojennego (Klub Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Więzienie

– Wiem, że zostaliśmy skazani za całą naszą postawę i działalność w okresie Solidarności w Wyższej Szkole Morskiej. Swego czasu rektor przestrzegał mnie, żebym zdała sobie sprawę, że działalność w naszej szkole ma inny wymiar niż na uniwersytecie. Wszyscy uważaliśmy, że tak należy postępować. Robiliśmy co w naszej mocy i staraliśmy się zdążyć, by zrobić jak najwięcej. Przez ataki na Solidarność wiedzieliśmy, że to nie potrwa długo – powiedziała.  

Koleżanki z celi

– Zosia Kwiatkowska otrzymała pięć lat więzienia. Działała w Gdyni i była członkiem Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Grudnia 1970. Była dzielną, zdecydowaną dziewczyną. Dołączyła wraz ze mną do Solidarności Walczącej, wtedy trafiła do więzienia po raz drugi. Później wyjechała do Australii. Wiesia Kwiatkowska była odważną dziennikarką. Miała zasługi w badaniu grudnia 1970 roku. Została skazana również na pięć lat więzienia. Początkowo siedziałyśmy nawet w jednej celi. Marylka Błaszczak, dzielna studentka, która siedziała z nami w Fordonie. Wraz z Elą Mosakowską stworzyły oddział toruński Solidarności Walczącej. Ela mieszka w Niemczech, a Marylka w Kalifornii. Jola to moja najbliższa przyjaciółka, z którą studiowałyśmy. Przebywa teraz w Kanadzie. Gdy nas aresztowano, była w ciąży. Po jakimś czasie wyłączono ją z trybu nadzwyczajnego i udało się jej wyjść z więzienia. Nie mogła dostać pracy. Wraz z mężem i dziećmi wyemigrowali. Ania mieszka w Olsztynie, siedziałyśmy w jednej celi. Była członkiem prezydium Warmii i Mazur. Do dziś działa w Solidarności – wyliczała gość audycji. 

Czytaj także:


Podstawowym argumentem za wprowadzeniem stanu wojennego, przytaczanym przez gen. Jaruzelskiego po roku 1989, było ratowanie Polski przed sowiecką interwencją zbrojną. - Wówczas, w grudniu 1981 roku, nie groziła żadna inwazja, żadna interwencja, wkroczenie wojsk sowieckich i innych zaprzyjaźnionych bez zgody władz polskich - ocenił prof. Andrzej Paczkowski. - To bardzo jasno wynika z całej linii politycznej Kremla, co najmniej od wiosny 1981 rokuMoskwa naciska na przywrócenie w Polsce porządku, stanu sprzed sierpnia 1980 roku. Ostatnią nadzieją sowietów był Wojciech Jaruzelski, który w przeciwieństwie do poprzednika, Stanisława Kani, nie ma oporów przed użyciem siły

***

Tytuł audycji: Klub Trójki
Prowadzi: Arkadiusz Gołębiewski
Goście: Ewa Kubasiewicz (opozycjonistka w czasach PRL, współtwórca Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego na Pomorzu), Piotr Zarębski (reżyser, producent, twórca filmu "Więźniarki") 
Data emisji: 14.12.2021
Godzina emisji: 21.08

zch

Polecane