Raport Białoruś

Nie można śpiewać we własnym kraju, to boli

Ostatnia aktualizacja: 29.10.2011 15:23
Źmicier Wajciuszkiewicz: Nie mogę występować na Białorusi - to tak, jakby w Polsce Kazik był zabroniony. Nie chciałbym, żebyśmy czekali na wolność 42 lata, jak Libia.
Audio

Znany na Białorusi wokalista i kompozytor Źmicier Wajciuszkiewicz (Todar) wystąpił 28 października w Domu Białoruskim w Warszawie. Wajciuszkiewicz nie może oficjalnie koncertować na Białorusi, jest na liście ludzi kultury nietolerowanych przez administrację Aleksandra Łukaszenki, tzw. czarnej liście.

Wajciuszkiwicz wydał 15 solowych albumów, występował z zespołami Pałac, Krivi, a obecnie z  WZ-Orkiestrą. Współtworzył „Narodny album”, artystyczny projekt, który opowiada historię Białorusi w piosenkach.

/

 

 

Źmicier Wajciuszkiewicz, źr. todar.net

Rozmowa ze Źmicierem Wajciuszkiewiczem:

Raport Białoruś: Możemy przyjść na pana koncert w Polsce, ale nie w pana rodzinnym kraju. W ogóle nie może pan występować na Białorusi?

Źmicier Wajciuszkiewicz: Jestem zakazany, nie można organizować moich koncertów. Kiedy już próbujemy, elektryk albo inspekcja niespodziewanie zabrania koncertu. Przyzwyczaiłem się. To przykro, że w swoim kraju nie ma możliwości śpiewania w swoim ojczystym języku. To tak jakby w Polsce Kazik nie mógł występować, dlatego, że jego piosenki mają ostre teksty. Ja nie śpiewam aż tak ostro.

Dlaczego stał się pan zakazany?

Nie zrobiłem nic przeciw prawu białoruskiemu. Śpiewałem na przykład dla Uładzimira Niaklajeua, to mój przyjaciel. Robię wszystko to, co jest dozwolone według prawa, tak robiłem przed wyborami. Pokazywanie, że coś się mi nie podoba – to uważam jest normalne w każdym kraju. A nie da rady śpiewać jednej melodii z Aleksandrem Łukaszenką. 

Jak teraz może rozwinąć się sytuacja na Białorusi? Czy coś się zmieni?

Już od16 lat nie jestem pewny, co będzie w listopadzie, jeśli teraz rozmawiamy w październiku. Na Białorusi trudno dawać jakieś prognozy. Chciałbym bardzo, żeby nie trwało to 42 lata, jak z Muammarem Kaddafim, żeby finał był spokojniejszy, żeby mógł gdzieś wyjechać i żeby to stało się jak najszybciej. Tak żebyśmy mogli pójść swoją drogą, żeby było normalnie.

Ludzie nie buntują się przeciw temu, że nie mogą pójść na koncert swoich ulubionych artystów? Nie czują się upokorzeni przez władze?

Ludzie przyzwyczaili się do życia w undergroundzie. Są podziemne, domowe koncerty. Ci, którzy są zaangażowani w sprawy białoruskie, rozumieją sytuację. Oficjalne koncerty były potrzebne, by móc dotrzeć do prostych obywateli, teraz nie mamy do nich dostępu. Oczywiście jest Internet. No ale ja przecież żyję w swoim kraju. To boli.

W Warszawie będzie niedługo kolejny pana koncert.

5 listopada będzie jeszcze jeden koncert w Składzie Butelek w Warszawie. Czego można się spodziewać? To na razie tajemnica. Ma nadzieję, że wszystko będzie wirowało.

/

 

Źmicier Wajciuszkiewicz

 

Todar Wajciuszkiewicz wydał do tej pory 15 albumów solowych, m.in. z poezją Uładzimira Karatkiewicza, Uładzimira Niaklajeua, Majakowskiego, śpiewa poezję, piosenki ludowe, poezję japońską, szwedzką. W przyszłym roku ukaże się album z poezją Rafała Wojaczka, po polsku. Z jego twórczością można zapoznać się na jego stronie internetowej todar.net.

Koncert białoruskiego artysty w Warszawie zorganizowały stowarzyszenia Białoruski Dom i Ambasada Kultury.

agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś

 

 

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Łukaszenka będzie sądził kultową gwiazdę rocka?

Ostatnia aktualizacja: 13.10.2011 20:24
“Nie bądź bydłem”, “Uwolnij Białoruś” – takie piosenki oraz ostre słowa bardzo popularnego na Białorusi Siarhieja Michaloka mogły być nie w smak władzy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Festiwal kina białoruskiego w Warszawie

Ostatnia aktualizacja: 20.10.2011 16:42
Warte polecenia są filmy niezależne, jak "Misterium. Okupacja" Andreja Kudzinienki. Jest też ciekawostka, oficjalny film neosowiecki sprzed kilku lat - enkawudzista ściga po lasach szlachcica.
rozwiń zwiń