Jak mówi sam artysta, EP-ka "Po Fakcie", która ukazała się 8 maja, jest dwóch lat intensywnej pracy i rozwoju emocjonalnego, który rozpoczął się od przeprowadzki do Warszawy. - Wsiadłem do pędzącego pociągu - przyznaje Mateusz na antenie Czwórki w "Audycji słowno-muzycznej", opisując intensywność życia w stolicy. To właśnie tam zmierzył się z trudnymi decyzjami, które zostawiły trwały ślad w jego psychice. "Po Fakcie" jest próbą rozliczenia się z tym i jest formą spowiedzi zarówno przed słuchaczami, jak i przed samym sobą.
Mateusz wyraźnie zaznacza, że ten projekt to świadomy bunt wobec wcześniejszych kompromisów. - Nie chciałem już chodzić na ustępstwa. Chciałem to zrobić po swojemu, od początku do końca - mówi wokalista. Pozwolił sobie nie tylko na szczerość tekstową, ale również na eksperymenty muzyczne, szukając własnego, autentycznego brzmienia.
"Garnitury"
W jego tekstach pojawiają się wątki społeczne i pokoleniowe. Przykładem jest utwór "Garnitury", który jest krytyką "panów w garniturach" oraz systemowych ograniczeń, które dotykają młodych ludzi wchodzących w dorosłość. Mateusz nie ukrywa, że wcześniej dystansował się od tematów politycznych i społecznych, jednak z czasem zrozumiał, że muzyka to potężne medium do przekazywania ważnych treści. - Dwa lata temu powiedziałbym "Nie wchodzę w to". Dziś wiem, że nie da się od tego uciec - tłumaczy.
Muzyka z duszą
Teksty są sercem EP-ki "Po Fakcie". Każdy utwór to osobna historia i refleksje. - O rzeczach, które zrobiłem źle, albo nie zrobiłem wcale - opowiada artysta. Nie bez znaczenia jest również to, że sam gra na większości instrumentów - podkreśla, że to w pełni jego płyta, którą dowiózł od początku do końca samodzielnie.
Domowa produkcja, wspólna wizja
Co istotne, EP-ka "Po Fakcie" powstała w warunkach domowych, w gronie najbliższych współpracowników i przyjaciół. - Nagrywaliśmy wokale pod szlafrokiem, w naszym mieszkaniu, gdzie każdy pokój to studio - opowiada z uśmiechem. Współproducentami byli Krzysiek Baranowski i Tomek Tyński, a na bębnach pojawił się Emil Wolski. Jak zaznacza Mateusz, ograniczenie liczby osób w procesie twórczym pozwoliło zachować spójność jego wizji.
Jam session w mieszkaniu
Nie bez znaczenia jest też środowisko, które go otacza. Mateusz mieszka z muzykami - jeden z nich pisze z nim utwory, drugi gra na scenie. - Mamy trzy kontrabasy, pianino i dziesiątki gitar - wymienia z entuzjazmem. W ich mieszkaniu odbywają się regularne jam sessions, a twórcza atmosfera przekłada się bezpośrednio na jakość i szczerość muzyki.
***
Tytuł audycji: Audycja słowno-muzyczna
Prowadzi: Damian Sikorski
Gość: Mateusz Gędek
Data emisji: 3.06.2025
Godzina: 13.12
gV