Lordofon i Pan Hiroshima: o półkonceptowej płycie, kabanosach i konflikcie z własnym alter ego

Ostatnia aktualizacja: 13.10.2025 11:30
Zespół powrócił z nowym albumem "Niesamowita Trupa Pana Hiroszima". W rozmowie z Czwórką muzycy przyznali, że choć nie potrafią trzymać się jednej stylistyki, to tym razem postanowili przynajmniej spróbować nadać całości narracyjny szkielet.
Lordofon
LordofonFoto: Piotr Podlewski/ Czwórka

- Nie potrafimy sobie odmówić tego, co daje nam największą frajdę, czyli skakania po różnych stylistykach - mówią członkowie Lordofonu. - Niektórzy potrzebują ograniczeń, żeby być kreatywni, a my wręcz przeciwnie: im więcej narzędzi, tym lepiej - dodają w rozmowie z Adamem Smolarkiem w "Audycji słowno-muzycznej". Na nowej płycie "Niesamowita Trupa Pana Hiroszima" nie brakuje więc różnorodności. Obok trapu pojawia się rock, alternatywny pop i fragmenty bardziej refleksyjne. Wspólny mianownik - jeśli w ogóle go szukać - powstał tym razem przed nagraniem, a nie jak dotąd - po fakcie.

Na albumie pojawia się zaskakujący zestaw gości: Hi Hania, Słoń i Wiktor Dyduła - każdy z zupełnie innego świata muzycznego. - Chcieliśmy zaskoczyć. Hi Hania i Słoń mieli pojawić się jeden po drugim, żeby kontrast był jak największy - zdradzają artyści. Wśród utworów wyróżnia się "Oda do Olka" - najbardziej osobisty, melancholijny moment albumu. 

Pan Hiroszima - alter ego i przeciwnik

Tytułowy Pan Hiroshima to nie tylko postać z okładki, ale też duchowy współautor całej historii. - To symbol tej części nas, która pcha w stronę kariery, pieniędzy, kalkulacji – tego, co odciąga od autentyczności - tłumaczą muzycy. Choć Pan Hiroshima wciąż gdzieś nad nimi czuwa, to – jak mówią – w drugiej połowie procesu twórczego "udało się go z siebie wyodrębnić". Efektem jest album, który jednocześnie flirtuje z komercją i kpi z niej bezlitośnie.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Lordofon (@lordofonlordofon)

Woda po kąpieli, kabanosy i koncert za 70 tysięcy

Zespół żartuje, że pojawiał się już wszędzie: od Open’era po Top Model, a nawet Woodstock i Rapstację. - Myślę, że nikt nie grał w tak szerokim przekroju festiwali jak my. Został nam tylko festiwal disco polo i jazzowy - śmieją się. Nie brakuje im też dystansu do własnego wizerunku - podczas rozmowy wspominali o pomyśle wystąpienia na weselu ("ale nie własnym!") i o tym, że fani mogą zaprosić ich… na koncert w prywatnym domu, co oferują na swojej stronie internetowej - kirushima.pl - która ruszyła wraz z promocją ich nowego albumu. Na stronie można było zmówić również - wodę po kąpieli (która się wyprzedała). Sprzedawali również kabanosy, a wszystko zaczęło się od żartu na Instagramie, że za głosowanie w radiowym plebiscycie muzycy wyślą fanom kabanosa. Gdy okazało się, że fani wzięli to na serio, zespół faktycznie wysłał dziesiątki zapakowanych próżniowo kiełbasek. 

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez @panhiroszima

Nowa trasa i inny koncert

Na trasie promującej płytę Lordofon obiecuje coś więcej niż zwykły koncert. - Forma występu będzie inna niż zazwyczaj. Oddaliśmy kupę energii i nerwów, żeby stworzyć coś ryzykownego i nietypowego - zapowiadają.
Choć nie zdradzają szczegółów, zapewniają, że to "prawdziwe show" i że "będzie naprawdę postarane".

***

Tytuł audycji: Audycja słowno-muzyczna

Prowadzi: Adam Smolarek

Goście: Lordofon

Data emisji: 10.10.2025

Godzina: 12.15

gV

Czytaj także

VBS: od fortepianu do bitów. Raper, który nie czeka na natchnienie

Ostatnia aktualizacja: 10.10.2025 15:15
Niedawno ukazał się najnowszy album rapera - "3". Jest to najbardziej osobisty i dojrzały materiał w jego dorobku. W rozmowie z Eldo w "Miejskim Folklorze" opowiedział jak powstawała płyta, dlaczego wrócił do naturalności i czemu w muzyce liczą się nie tylko emocja, ale też codzienna praca.
rozwiń zwiń