- Najlepszy raper jeszcze się nie urodził - rzucił Po Prostu Kajtek w rozmowie z Eldo, odnosząc się do różnic pokoleniowych między twórcami hip-hopu w Polsce. Starsze generacje poznawały rap w czasach, gdy ten dopiero zdobywał miejsce w świadomości młodych ludzi. Dla takich artystów jak Zipi Ogar czy Boron rap od zawsze był naturalnym elementem rzeczywistości. - Pamiętam, jak zaczynałem słuchać rapu, to wciąż było coś outsiderskiego - wspomina Kajtek. - Rodzice nie byli zachwyceni, że idę w tym kierunku. Program trochę to zmienił, zobaczyli, że to cywilizowane środowisko, gdzie naprawdę można coś zdziałać.
Dla Borona i Zippiego muzyka w domu wyglądała zupełnie inaczej. Zippy Ogar wspomina, że w jego domu "definiowało się muzykę samemu", a rap poznał przez starszych braci. - Słuchałem Grubsona, Chady, Beszczela, Grupy Operacyjnej i to mnie kształtowało - mówi. - U mnie to była raczej radiówa. Nie pamiętam, żeby ktoś miał zajawkę na konkretny klimat. Rap odkryłem sam - opowiada Boron. Dzisiaj cała trójka mimo innego backgroundu tworzy wspólnie przyszłość polskiej rapowej sceny po ich sukcesie w programie Netflixa "Rythm&Flow".
"Nie wzięliśmy się znikąd"
Choć dla wielu widzów program był ich pierwszym kontaktem z tą trójką, nikt z nich nie pojawił się tam przypadkiem. Kajtek przypomina, że przed udziałem w formacie miał już na koncie kilka projektów, w tym trzy albumy z kolektywu Fala i długogrający materiał z Brackim. Zippy Ogar również nie był świeżakiem. - Pierwszy numer nagrałem z siedem lat temu. Z moją ekipą z Poznania, AGT Rokomo, wydałem dwa albumy i EP-kę. To nie był skok na głęboką wodę – ja już pływałem - zaznacza. - Wiele osób myśli, że pojawiliśmy się znikąd, ale każdy z nas miał już swoją podziemną historię. Program był tylko kolejnym rozdziałem - tłumacz Boron.
Od SBM do nowego startu
Dla Kajtka udział w programie miał wymiar osobisty. Po zakończeniu współpracy z SBM Label, raper szukał nowego impulsu. - To był moment, kiedy trochę się zgubiłem. Potrzebowałem bodźca, który przypomni mi, po co to robię. Czułem, że to ryzyko, ale wiedziałem też, że jak nie spróbuję, to będę żałował - wyznaje. Mimo doświadczenia i rozpoznawalności, udział w programie był dla niego krokiem w nieznane. - Miałem doła, straciłem wiarę w swoją muzykę. Myślałem, że może to po prostu nie jest dla ludzi. Ale potem nagrałem kawałek, który na nowo rozbudził zajawkę. To był ten moment, gdy poczułem, że znowu chcę to robić - tłumaczy. Dziś mówi o tamtym czasie z dystansem. - To była lekcja o ludziach, o branży i o sobie. Trzeba umieć stać przy swoim i nie wierzyć we wszystko, co się słyszy. Ale każda porażka czegoś uczy.
"Być albo nie być"
Dla Borona program był ostatnią próbą, zanim całkowicie odpuścił muzykę. - Byłem zmęczony pukaniem do drzwi, które się nie otwierają. Miałem momenty, gdy już prawie się przebijałem, ale zawsze coś nie wychodziło. Gdy pojawił się program, pomyślałem: dobra, spróbuję jeszcze raz - wspomina. Nie chodziło tylko o ambicję, ale też o życie poza muzyką. - Jestem pięć lat z dziewczyną, chciałem zapewnić nam stabilność. A muzyka to kapryśna branża, potrafi być najlepszym kumplem i największym wrogiem. Gdybym wtedy nie spróbował, pewnie dziś robiłbym coś zupełnie innego - przyznaje. Ostatecznie to właśnie Boron został zwycięzcą programu. - Ta wygrana to nie koniec, tylko początek. Każdy z nas ma swoją drogę, a ja cieszę się, że ludzie to kupili. Jury miało swoje zdanie, ale nie czuję się lepszy od chłopaków, po prostu wtedy tak wyszło.
Nowe pokolenie rapu
Trójka artystów to przykład tego, że polski rap nie kończy się na głośnych nazwiskach i labelach. Ich historie to opowieść o determinacji, o tym, że za każdym sukcesem stoją lata pracy, zawodu i niepewności. - Nikt za was nie zrobi tego, co musicie zrobić sami - mówi raperom Eldo. A patrząc na Kajtka, Zipiego i Borona, można odnieść wrażenie, że oni doskonale już to rozumieją.
***
Tytuł audycji: "Poranek Czwórki"
Prowadzi: Eldo
Goście: Zippy Ogar, Boron i Po Prostu Kajtek
Data emisji: 13.10.2025
Godzina: 9.15
gV