"Not Like Us" pozostaje w granicach artystycznej ekspresji - orzekł sąd w Nowym Jorku. Sprawa, która rozpoczęła się w styczniu 2025 roku, dotyczyła promocji utworu "Not Like Us" - jednego z najgłośniejszych dissów w historii rapu. Drake oskarżał Universal Music, wytwórnię Kendricka Lamara, o świadome wspieranie i czerpanie zysków z nagrania, które miało zawierać "fałszywe i szkodliwe oskarżenia", w tym sugestie dotyczące pedofilii. W pozwie raper domagał się odszkodowania oraz ograniczenia dalszej promocji utworu, argumentując, że jego reputacja i relacje biznesowe zostały poważnie naruszone.
Sędzia Jeannette A. Vargas w uzasadnieniu wyroku napisała, że kontekst "wojny wersów" między artystami sprawia, iż rozsądny słuchacz nie potraktuje tekstu dosłownie. Wersy Kendricka, choć ostre i prowokacyjne, są - jak stwierdziła - "hiperbolą artystyczną, a nie stwierdzeniami faktu". Odrzucono również argumentację, że popularność utworu w serwisach streamingowych dowodzi, iż odbiorcy mogli uwierzyć w przedstawione w nim oskarżenia.
Reakcje stron
Universal Music Group przyjęło decyzję z zadowoleniem, wydając krótkie oświadczenie, w którym podkreślono, że "wolność artystyczna pozostaje fundamentem kultury hip-hopowej". Z kolei przedstawiciele Drake’a zapowiedzieli, że rozważają apelację od decyzji sądu. Sam raper nie skomentował jeszcze wyroku publicznie. Kendrick Lamar - który nie był bezpośrednio stroną pozwu - również zachowuje milczenie.
***
gV