"Nie obiecywałem" - Grzegorz Lato nie planuje dymisji

polskieradio.pl
Dominik Panek 19.06.2012
Grzegorz Lato
Grzegorz Lato, foto: W. Sierakowski/PZPN

Szef PZPN twierdzi, że nigdy nie deklarował złożenia dymisji w przypadku porażki polskiej reprezentacji w fazie grupowej Euro 2012.

Zobacz serwis Polskiego radia o Euro 2012 >>>

Grzegorz Lato zapowiedział, że w środę wyjaśni nieporozumienie na konferencji prasowej. - Pierwszy raz słyszę o jakiejś obietnicy. Mam do państwa prośbę, żebyście mi nie wciskali czegoś, czego nie powiedziałem - stwierdził - Proszę pytać "Przegląd Sportowy", a nie mnie. Zrozumcie, że nic ode mnie nie usłyszycie - zakończył.

- Podjąłem już decyzję, czy ponownie będą kandydował w wyborach na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, ale ogłoszę ją dopiero po 1 lipca - zapowiedział przebywający w Trójmieście Grzegorz Lato.
- Oglądając od rana telewizję, ze zdziwieniem słuchałem niektórych polityków, którzy kłamali w żywe oczy. Nigdy nie złożyłem żadnej deklaracji, że w przypadku niepowodzenia polskiej reprezentacji podczas UEFA Euro 2012 odejdę ze stanowiska. Owszem, w jednym z wywiadów stwierdziłem, że nie jestem przyspawany do stołka, ale nie zapowiedziałem swojej rezygnacji. Wiem już natomiast, czy ponownie stanę do walki o fotel prezesa PZPN, ale tę decyzję ogłoszę po 1 lipca - dodał Lato.
Prezes futbolowej centrali nie potwierdził wprost, że politykiem mówiącym nieprawdę na jego temat jest minister sportu i turystyki Joanna Mucha.
- Generalnie nie jestem ulubieńcem polityków i mediów. A pani minister nie składałem żadnej deklaracji. Rozmawiałem z nią może trzy razy i nigdy nie zostałem poproszony na spotkanie, podczas którego rozmawialibyśmy o mojej przyszłości. Moja sytuacja przypomina obecnie przysłowie, w którym kowal zawinił, a mają powiesić Cygana. Mogę przeprosić za jedno - że ja i moi koledzy z boiska za szybko się zestarzeliśmy i już nie możemy grać - stwierdził Lato.

Kibice
Kibice reprezentacji Polski

Fragment wywiadu dla "Przeglądu Sportowego" z listopada:

PS: W następnych wyborach będzie pan kandydował?
Grzegorz Lato : Najpierw musi się odbyć Euro 2012. na tym turnieju będą decydowały o wszystkim. Jeśli ich nie będzie, to wtedy podejmę męską decyzję.
Nie wychodzimy z grupy, to Lato nie kandyduje w nowych wyborach?
Grzegorz Lato: Tak jest.
Nie ma wyników, odchodzą i Lato, i Smuda?

Grzegorz Lato: Tak trzeba to powiedzieć. Nie jestem przyspawany do stołka prezesa PZPN.

Zobacz komentarz po porażce reprezentacji Polski na Euro 2012 na blogu Na Spalonym >>>

Najbliższy zjazd PZPN, na którym mogą odbyć się wybory prezesa, jest zaplanowany na koniec października. Oznacza to, że najprawdopodobniej jeszcze obecny zarząd wybierze nowego selekcjonera reprezentacji Polski, która w sierpniu zagra mecz towarzyski, a od września rozpocznie eliminacje do mistrzostw świata w Brazylii w 2014 roku.

Co dalej z selekcjonerem reprezentacji?

Franciszek
Franciszek Smuda

Prezes PZPN nie zamierza jeszcze komentować ani podsumowywać pracy z kadrą trenera Franciszka Smudy.
- Nie chcę na gorąco dotykać tego tematu. Czekamy teraz na ruch ze strony naszego sztabu szkoleniowego, który ma przedstawić raport ze startu Polaków w mistrzostwach Europy. Zapoznamy się z nim i omówimy podczas najbliższego posiedzenia zarządu PZPN, które odbędzie się 27 czerwca w Warszawie. Nie zamierzam rozmawiać z trenerem Smudą przez media. To byłoby nie fair i nieelegancko z mojej strony - wyjaśnił Lato.
Prezes PZPN potwierdził jednak, że o zwolnieniu Leo Beenhakkera nie poinformował najpierw Holendra, tylko kibiców i uczynił to w telewizyjnym wywiadzie natychmiast po przegranym przez biało-czerwonych 0:3 meczu w Mariborze ze Słowenią.
- To była inna sytuacja. Beenhakker wyprowadził mnie z równowagi, a poza tym i tak kończył mu się kontrakt, a ja też zapowiedziałem, że wypłacę mu wszystkie pieniądze - przypomniał trzykrotny uczestnik mistrzostw świata.
Lato uważa jednak, że przegrywając z Czechami polscy piłkarzy zmarnowali ogromną szansę. - Trzeci nasz mecz nie był, jak to miało miejsce podczas poprzednich tego typu imprez, spotkaniem tylko o honor. To był najważniejszy mecz ostatniej dekady, a nasi zawodnicy mieli wszystkie atuty w swoich rękach. Nie wykorzystali ich, ale to jest tylko sport i moim zdaniem z tej porażki nie należy robić ogólnokrajowej tragedii. Teraz zaczyna się też szukanie czarownic, a trzeba pamiętać, że już we wrześniu rozpoczynamy eliminacje do mistrzostw świata - podsumował prezes związku.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
dp, kk, man, polskieradio.pl, IAR, PAP, Przegląd Sportowy

sortuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!