Polskie Radio

Rozmowa ze Stanisławem Kalembą

Ostatnia aktualizacja: 08.06.2011 12:15

Paweł Wojewódka: Moim gościem jest pan poseł Stanisław Kalemba, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dzień dobry, panie pośle.

Stanisław Kalemba: Dzień dobry panu redaktorowi, dzień dobry radiosłuchaczom.

P.W.:  Panie pośle, 150 milionów euro przeznaczone na odszkodowania dla rolników w całej Europie to dużo czy mało?

S.K.: Ja uważam, że to jest tak trochę może mało poważnie, bo w gospodarce rynkowej trzeba wyliczyć z ołówkiem w ręku kiedyś, dzisiaj komputerowo, jakie są realne straty. Ja uważam, że ta kwota może nie wystarczyć na odszkodowana samej Hiszpanii, bo ponieśli... zostali ofiarą błędnych informacji, szczerze mówiąc też spóźnionych, jeżeli chodzi o naszych zachodnich sąsiadów. Czyli trzeba wyliczyć, jakie straty. Polska to oczywiście jeżeli chodzi o embargo handlu ze Wschodem, tak że uważam, że ta kwota to może wystarczyć dla Hiszpanii, a dla Polski na pewno dużo większa jak te 22 miliony, które na dzisiaj jakby zostały oszacowane.

P.W.:  Panie pośle, a pana zdaniem jakie straty ponieśli polscy rolnicy, polscy sadownicy? Bo przypomnijmy – to również i maliny, i truskawki też.

S.K.: Ja uważam, że jesteśmy w trakcie, bo przecież jeszcze zakaz handlu ze Wschodem trwa, te straty uważam, że dla Polski to mogą sięgać około 200 nawet milionów złotych, głównie na zakazie tego handlu ze Wschodem. Natomiast trzeba konsumentom powiedzieć, że polska żywność jest naprawdę bezpieczna, dobra u nas produkowana w naturalnych ekologicznych warunkach, tak że bym zachęcał polskich konsumentów, żeby skorzystali z tej polskiej żywności, w tym m.in. i warzyw, bo się okazuje, że chyba warzywa też zostały i taką ofiarą niesłusznie, jeżeli chodzi o bakterię Escherichia coli.

P.W.:  A jakie przedsięwzięcia powinien podjąć rząd, żeby ułatwić w tym momencie rolnikom czy plantatorom sprzedanie tych ogromnych nadwyżek owoców, które zostaną niesprzedane?

S.K.: Ja uważam, że najważniejszym elementem jest wyjaśnienie przez Niemcy, przez służby sanitarno–epidemiologiczne, co jest faktycznie przyczyną, bo to by uspokoiło.

P.W.:  No tak, ale to Niemcy. A u nas w Polsce?

S.K.: Tylko, panie redaktorze,  jak nie znamy przyczyny, to wtedy też mamy u nas kłopoty. U nas tak – jeżeli chodzi o ogórki na przykład, wiadomo, że jest sprawa kiszenia tych ogórków, konserwacji, czyli tu warto by było pójść w tym kierunku, natomiast wyniki z Niemiec, jak będzie inna przyczyna, to wtedy też Wschód, Rosja inaczej też do tego zareaguje. Czyli uważam, że za długo trwa ten proces wyjaśniania. Po pierwsze późno też poinformowano, jeżeli chodzi o Niemcy. Czyli tutaj trzeba dojść do źródła tej prawdy, bo występuje około 200 odmian bakterii Escherichia coli i szczep, który został jakby na nowo odkryty, chociaż wcześniej on też był, trzeba dojść do przyczyny. Mimo wszystko tutaj warto podejść bardzo ostrożnie do roślin uprawianych genetycznie zmodyfikowanych, bo tutaj być może na tym etapie są jakieś błędy.

P.W.:  Wszyscy czekamy na wyjaśnienia, dlaczego do tego doszło i kto tak naprawdę był nosicielem.

Zmieńmy temat, panie pośle, kampania wyborcza już się rozpoczęła i opozycja twierdzi, że Polskie Stronnictwo Ludowe niewiele robi dla wsi. Ostatni wywiad chociażby z panem posłem Jerzym Wenderlichem z Sojuszu Lewicy Demokratycznej o tym może świadczyć.

S.K.: Panie redaktorze,  szanowni państwo, pan marszałek Wenderlich nie zna się na rolnictwie. Wczoraj rozmawiałem z jedną panią poseł, mówi, że panie pośle, my też pojedziemy na wieś. Ja mówię: nareszcie, bo my cały czas, jeżeli chodzi o PSL, my na tej wsi mieszkamy i funkcjonujemy. I podam tylko taką rzecz – jak za ubiegły rok nadwyżka w handlu zagranicznym artykułami rolno–spożywczymi wyniosła 10,3 miliarda złotych, zwiększyła się w porównaniu z poprzednim rokiem o ponad miliard, to świadczy o tym, jak ta żywność wspaniale się rozwija.

I teraz bym życzył panu marszałkowi Wenderlichowi coś takiego – jest ustawa w sejmie o Agencji Nieruchomości Rolnej, gdzie lewica w wyraźny sposób blokuje to, żeby ziemię z większych dzierżaw przeznaczyć na sprzedaż dla gospodarstw chłopskich. Niech tym się zajmie i zorientuje się, dlaczego prace trwają tak długo. Przypomnę, że za naszej kadencji odblokowano zakaz handlu ze Wschodem, utworzyliśmy fundusze promocji na poszczególne produkty i na koncie dzisiaj jest około pięćdziesiąt kilka milionów złotych.

Następną rzecz podam – pierwsi my wprowadziliśmy program zwalczania choroby Aujeshky’ego. Gdybyśmy tego nie zrobili, u trzody by była, bym powiedział, tragiczna sytuacja. Przypomnę, że jak przejmowaliśmy władzę, kilogram żywca u trzody to był 2,7, dzisiaj jest 4,3, środki dodatkowe na meliorację..Dużo robimy dla wsi. Ale dużo jest do zrobienia.

P.W.:  O, właśnie, dużo jest do zrobienia. Stanisław Kalemba, Polskie Stronnictwo Ludowe, pan poseł był państwa i moim gościem.

(J.M.)