Czwórka Blog - baner
BLOG - Czwórka - Muzyczny

Gramy: Groove Armada feat. Slarta John - Pull Up

Ostatnia aktualizacja: 10.09.2012 11:14
Jeżeli kwietniowe wydawnictwo "No Knock EP" można było uznać za niespodziankę to co powiecie na to, że pod szyldem wytwórni Hypercolour duet Findlay i Cato wydaje już drugą EP-kę w tym roku. Normalnie - szaleństwo! I nie ma w tym stwierdzeniu ani odrobiny przesady. Wygląda na to, że chwila (dwa lata - ładna mi chwila) odpoczynku od płytowego biznesu i bezpieczna przystań w nowym labelu zaowocują także w przyszłości kolejnymi produkcjami z charakterystycznym znaczkiem GA. Czy warto na nie czekać? Quo vadis Groove Armado?

Promocję krążka "No Ejector Seat EP" powiązano z niedawną premierą teledysku do kawałka, który jest głównym bohaterem tej notki - "Pull Up". W lipcu Pete Tong prezentując to nagranie w jednej ze swoich audycji popełnił kardynalny błąd zapowiadając nowy track Groove Armady. Nawet mało dociekliwi szybko zorientowali się, że ten numer znamy już od ładnych kilku lat, oczywiście dziś dostajemy go w troszkę innej wersji, stylistycznie bardziej zbliżonej do charakterystycznego brzmienia Groove Armady, ale nadal jest to co najwyżej "wersja na 2012". Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że kawałek błyskawicznie wpada w ucho i znakomicie kręci, natomiast teledysk - no cóż, taka ostatnio moda w branży video...



Wracając do wspomnianej "No Ejector Seat EP" (zarówno w wersji winylowej jak i w wersji digital nie znajdziecie na niej utworu Pull Up - jest dostępny oddzielnie wraz z remiksami) Groove Armada ma do zaoferowania na jesień 2012 brzmienie Warehouse z początku lat 90-tych. Nie jest to tani pastisz czy popularne udawanie  stylu retro; ten materiał brzmi po prostu tak, jakby wymyślono i wyprodukowano go 20 lat temu. Od prymitywnego syntezatorowego basu i topornych leadów (Chicago, Chicago) przez wokalne wstawki w stylu Darryla Pandy czy Candi Staton (Always Take Me Higher i Don't Take Your Love Away 92 mix) do charakterystycznych przeszkadzajek perkusyjnych obecnych w prawie każdym kawałku - dziś już tak się nie produkuje. A jednak każdy z utworów zawartych na tym krążku to esencja tego czym była i powinna być muzyka house - żadne zbędne przedrostki typu tech, deep itp. nie zmącą czystej radości słuchania i świetnej zabawy. Groove Armada w stajni Hypercolour odnajduje się znakomicie - i to się czuje! Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić do słuchania:)