Ekumenia

Przed wizytą Leona XIV w Turcji

Ostatnia aktualizacja: 25.11.2025 19:14
W dniach 27-30 listopada papież Leon XIV złoży wizytę apostolską w Turcji, gdzie odwiedzi stolicę — Ankarę, Stambuł i İznik. Głównym celem papieskiej podróży jest 1700. rocznica Soboru w Nicei (dzisiejszy Iznik), podczas którego położono podwaliny pod ekumeniczne wyznanie wiary, a także udział w prawosławnej uroczystość św. Andrzeja. Leon XIV przybędzie na zaproszenie patriarchy Bartłomieja I, prezydenta kraju Recepa Tayyipa Erdoğana i przewodniczącego Konferencji Biskupów Turcji, abp. Martina Kmeteca. Jej hasłem są słowa: "Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest".

Leon XIV powiedział, że jedzie do Turcji dla upamiętnienia 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. "Myślę, że to naprawdę ważny moment, podróż, którą papież Franciszek chciał odbyć dla wszystkich chrześcijan" — stwierdził papież, podkreślając, że to Sobór Nicejski był wydarzeniem niezwykle ważnym dla budowania jedności chrześcijan. "Nie wolno stracić tej chwili, tego historycznego momentu, ale nie po to, by patrzeć wstecz, lecz by patrzeć w przyszłość".
Leon XIV będzie piątym biskupem Rzymu czasów współczesnych, który uda się do Turcji. Przed nim byli tam: Paweł VI w 1967, Jan Paweł II w 1979, Benedykt XVI w 2006 i Franciszek w 2014 r. Trzej ostatni papieże odwiedzili dzielnicę Stambułu — Fanar, gdzie mieści się siedziba patriarchy ekumenicznego Konstantynopola, wkrótce po rozpoczęciu swych pontyfikatów. Od czasu wizyty Pawła VI co roku wysokiej rangi delegacje z Rzymu i Konstantynopola uczestniczą w świętach patronalnych obu Kościołów: w Rzymie jest to uroczystość św. Piotra i Pawła — 29 czerwca, w Konstantynopolu — św. Andrzeja, 30 listopada.
Ojciec Święty odwiedzi kraj, w którym znajdują się najgłębsze korzenie chrześcijaństwa. Tylko Nowy Testament wymienia 160 razy miejsca położone na terenie dzisiejszej Turcji. To tutaj, według tradycji, w Efezie znajduje się Domek Maryi — miejsce zaśnięcia Matki Jezusa, do którego pielgrzymują zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie. Tutaj działali święci: Paweł Apostoł, Jan Ewangelista, wielcy Ojcowie Kościoła, jak: św. Grzegorz Teolog i św. Jan Chryzostom tworzyli tradycję apostolską, a pierwsze Sobory niepodzielonego Kościoła podjęły historyczne decyzje z zakresu określenia prawd wiary chrześcijańskiej.
Program
Pierwszy dzień swojej pierwszej zagranicznej podróży apostolskiej Leon XIV spędzi w stolicy Turcji, Ankarze. Po przylocie w godzinach południowych i powitaniu na lotnisku papież uda się do Mauzoleum Atatürka — jednego z najbardziej znaczących miejsc w historii współczesnej Turcji, w którym pochowany jest założyciel i pierwszy prezydent Republiki Turcji Mustafa Kemal Atatürk. Tego dnia Ojciec Święty spotka się też z prezydentem, przedstawicielami władz i społeczeństwa obywatelskiego oraz korpusem dyplomatycznym. Wieczorem odleci do Stambułu.

Drugiego dnia, 28 listopada, papież spotka się w Stambule z biskupami, duchowieństwem i osobami konsekrowanymi — najpierw podczas nabożeństwa w katedrze Ducha Świętego, a wieczorem także podczas prywatnego spotkania z biskupami w Delegaturze Apostolskiej. W ciągu dnia uda się do İzniku, czyli starożytnej Nicei w Bitynii, gdzie w 325 r. odbył się Sobór Nicejski. Tam, w ruinach dawnej Bazyliki św. Neofita odbędzie się ekumeniczna modlitwa.

Następnie, 29 listopada Leon XIV m.in. odwiedzi Błękitny Meczet, spotka się ze zwierzchnikami wspólnot chrześcijańskich w syryjsko-prawosławnym kościele św. Efrema, a także z Patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem I, z którym podpisze wspólną deklarację. O godz. 17.00 odprawi Mszę św. dla wiernych na stadionie Volkswagen Arena. Z kolei w niedzielę, 30 listopada, odwiedzi katedrę ormiańską, weźmie udział w Boskiej Liturgii w prawosławnej katedrze św. Jerzego w Stambule, a po południu opuści miasto, udając się do Bejrutu.
1700. rocznica Soboru Nicejskiego
Na pięć dni przed wizytą Leon XIV ogłosił list apostolski "In unitate fidei" z okazji 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. "Musimy wspólnie kroczyć ku jedności i pojednaniu między wszystkimi chrześcijanami" — napisał papież. Zauważył, iż w Roku Świętym, poświęconym naszej nadziei, którą jest Chrystus, obchodzimy również 1700. rocznicę pierwszego Soboru Ekumenicznego w Nicei, który w 325 r. ogłosił wyznanie wiary w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego stanowiące sedno wiary chrześcijańskiej. Jest ono podstawą jedności wszystkich chrześcijan.

Ojciec Święty m.in. przywołuje kontekst historyczny, bowiem po zakończeniu prześladowań Kościół pogrążył się w sporach, przede wszystkim z powodu herezji kapłana aleksandryjskiego Ariusza (ok. 250-336), który twierdził, że Jezus nie jest prawdziwym Bogiem. Było to poważne zagrożenie dla wiary i jedności Kościoła. W tej sytuacji cesarz Konstantyn zwołał biskupów do Nicei. Ojcowie Soboru, wierni Pismu i Tradycji potwierdzili, że Jezus jest zrodzony, a nie stworzony, że jest współistotny (homoousios) Ojcu, użyli precyzyjnych pojęć filozoficznych, aby ochronić biblijną prawdę o Chrystusie. Pragnęli podkreślić, że jedyny, prawdziwy Bóg, nie jest dla nas nieosiągalnie odległy, ale — wręcz przeciwnie — zbliżył się do nas i wyszedł nam naprzeciw w Jezusie Chrystusie — stwierdza papież.

Zwraca uwagę, że dzisiaj, dla wielu ludzi Bóg i kwestia Boga nie mają już prawie żadnego znaczenia w życiu. Sobór Watykański II podkreślił, że chrześcijanie są za tę sytuację przynajmniej częściowo odpowiedzialni, ponieważ nie dają świadectwa prawdziwej wiary i przysłaniają rzeczywiste oblicze Boga poprzez styl życia i działania odbiegające od Ewangelii. W imię Boga toczono wojny, zabijano, prześladowano i dyskryminowano. Zamiast głosić Boga miłosiernego, mówiono o Bogu mściwym, który budzi strach i karze. Credo nicejskie wzywa nas zatem do rachunku sumienia.
Sobór Nicejski w 325 r. był pierwszym ogólnym zgromadzeniem kościelnym, które podjęło wiążące decyzje w kwestiach dogmatycznych i kanonicznych. Został zwołany w celu zakończenia sporów teologicznych w Kościele chrześcijańskim, który uczynił religią państwową. Sobór w Nicei stworzył podstawy teologiczne dla wyznania wiary, które do dziś stanowi wiążącą podstawę prawie wszystkich Kościołów i wyznań chrześcijańskich.W istocie chodzi o wiarę, że Jezus Chrystus jest w pełni człowiekiem, a jednocześnie w pełni Bogiem. Biskupi i teologowie zgromadzeni w Nicei podsumowali to greckim słowem "homoousios" (równy w istocie). Naukę Ariusza, zgodnie z którą Jezus był jedynie stworzeniem Bożym, odrzucili jako herezję. Po soborze w Nicei wszystkie idee odbiegające od formuły nicejskiej zostały stopniowo wyparte. Przeważyła nauka o Trójcy Świętej — jednym Bogu w trzech osobach: Ojcu, Synu i Duchu Świętym — obowiązująca chrześcijan do dziś.
Turcja od lat coraz bardziej islamska
Choć konstytucyjnie Turcja jest nadal krajem świeckim i uznaje wolność wyznania, w rzeczywistości preferuje ona islam sunnicki, gdzie prawa zarówno innych odłamów islamu, jak i innych religii nie są do końca przestrzegane. Od czasu przejęcia rządów w 2002 r. przez Partię Sprawiedliwość i Rozwoju Erdoğana kraj ulega coraz większej islamizacji. Społeczeństwo jest podzielone na świecką, demokratyczną, prozachodnią inteligencję, stanowiącą mniejszość oraz na promuzułmańską, konserwatywną i tradycjonalistyczną większość.

Przez dziesięciolecia krajem rządziły elity powstałe wraz z rządami założyciela Republiki Tureckiej, Mustafy Kemala Atatürka. Oficjalnie Turcja nadal jest wierna "Ojcu Turków". To on po I wojnie światowej, po upadku Imperium Osmańskiego, był twórcą obecnego państwa tureckiego. Obalił ostatniego sułtana, który był zarazem kalifem — najwyższym autorytetem duchowym muzułmanów. W 1923 r. narzucił Turcji nową obyczajowość, kulturę prawną, a nawet ubiór obywateli, kalendarz i zreformował język turecki, opierając go na dialektach anatolijskich. Zrywając z liczącą prawie pięć wieków osmańską przeszłością, wprowadził alfabet łaciński. Narzucił krajowi zachodni model rozwoju i ogłaszając republikę, uczynił z Turcji świeckie państwo, w którym islam i wyznawanie innych religii jest sprawą prywatną, a duchowieństwo jest zależne od państwa.

Logo podróży Apostolskiej do Turcji z okazji 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego ma formę okręgu, w którym znajduje się Most nad Dardanelami, symbolizujący spotkanie Azji i Europy, a także Chrystusa — jako most łączący Boga z ludzkością. Pod mostem płyną fale, które przywodzą na myśl wodę chrzcielną oraz jezioro İznik; po prawej stronie wznosi się krzyż Jubileuszu Roku 2025, natomiast w górnej lewej części trzy splecione okręgi przedstawiają Trójcę Świętą. Całość wyraża obrazowo hasło podróży: "Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest" (Ef 4, 5) — okrąg symbolizuje jedyność Boga, most oznacza jedną wiarę, która jednoczy narody, fale — chrzest, który odradza dzieci Boże. Całość jest zachętą do budowania braterstwa i dialogu między Wschodem a Zachodem.
adanie strażnika nowego państwa Atatürk powierzył armii, która przez całe dziesięciolecia wywierała wielki wpływ na życie kraju. Jednak Erdoğan przeprowadził gruntowne zmiany w strukturach zbrojnych po pojawieniu się podejrzeń, że grupa najwyższych dowódców wojskowych chciała dokonać kolejnego przewrotu. Zostali oni aresztowani i w ten sposób turecka armia została, w pewnym sensie, poskromiona w swych przywódczych zapędach kontrolowania polityki kemalistowskiej. W tej chwili siły zbrojne są całkowicie podporządkowane prezydentowi.

Wolność religijna
Konstytucja turecka zapewnia wolność religijną, lecz w praktyce nie jest ona realizowana. Kościoły w Turcji nie są uznane za stowarzyszenia prawa publicznego, a prowadzone przez nie wyznaniowe szkoły, szpitale, jak również świątynie mają jedynie prawne umocowanie w tzw. pobożnych fundacjach (Vakiflar). Ponadto w latach trzydziestych XX w. państwo skonfiskowało wiele majątków tych fundacji i dopiero są one obecnie zwracane lub refundowane.

Mniejszości niemuzułmańskie nadal nie mają niezależnej osobowości prawnej. Oznacza to m.in., że papież w Ankarze, zgodnie z obowiązującym obecnie protokołem dyplomatycznym, zostanie powitany nie jako zwierzchnik Kościoła katolickiego, ale jako głowa Państwa Miasta Watykańskiego.

W liczącej 85,5 mln mieszkańców Turcji 99 proc. to — według oficjalnych danych — muzułmanie-sunnici. Statystyki oficjalne nie wyróżniają wywodzących się z islamu alewitów, których wierzenia są mieszanką islamskiego imamizmu i pierwotnego turkmeńskiego szamanizmu. Ocenia się, że stanowią oni 20-30 proc. ludności kraju. Całe życie religijne kontrolowane jest przez państwowy urząd ds. religii (Diyanet), który jest także najwyższym autorytetem islamskim w Turcji. Sprawuje on kontrolę nad dziesiątkami tysięcy meczetów. Wszyscy imamowie mają status urzędników państwowych.
Niewielkie liczebnie, wielkie w historii
Wielu Turków nie zdaje sobie sprawy z istnienia chrześcijan w ich kraju, ponieważ praktycznie nigdy nie spotykają się z nimi w życiu codziennym. Choć jeszcze w XX wieku chrześcijanie stanowili w sercu ówczesnego Imperium Osmańskiego znaczącą mniejszość, około 30 procent ludności. Dziś ich liczba spadła do około 100 tys. wśród 85,5 miliona mieszkańców dzisiejszej Turcji, co stanowi zaledwie nieco ponad 0,1 proc. obywateli. Wspólnoty chrześcijańskie żyją w Stambule i w Selçuku (Efezie), gdzie znajduje się Meryem Ana Evi — Dom Maryi (gdzie Matka Jezusa mieszkała z Apostołem Janem); dalej na południe, w Mersinie, gdzie znajduje się jedyna w regionie parafia katolicka oraz w Antiochii, gdzie Paweł i Barnaba utworzyli pierwsze grupy rdzennych wyznawców i gdzie zaczęto tak nazywać chrześcijan. W portowym mieście Izmir nadal żyje wiele tzw. rodzin lewantyńskich pochodzenia europejskiego, osiedlonych tam od czasów republik morskich Wenecji i Genui oraz kwitnącego handlu z Bliskim Wschodem.
Grecy
Przez wieki najliczniejszą grupę chrześcijan stanowili prawosławni Grecy. Obecnie w samym Stambule żyje ich tylko 2 tys., podczas gdy na początku XX w. było ich pół miliona. Wojna turecko-grecka w 1922 r. doprowadziła do dalszego zmniejszenia się ludności greckiej w tym kraju. W 1923 r. oba państwa zawarły układ w Lozannie, który — obok wymiany ludności greckiej z terytorium Turcji i tureckiej z terenów dzisiejszej Grecji — gwarantował prawa mniejszości, która pozostała w Turcji. W Stambule pozostało wtedy 150 tys. Greków. Jednak układ ten cały czas był łamany i prześladowania nie ustały. W 1955 r. w następstwie konfliktu o Cypr doszło do dalszego exodusu prawosławnych Greków z Turcji. Dziś ocenia się, że jest ich zaledwie 5 tysięcy.
Jednym z najważniejszych punktów papieskiej wizyty będzie udział Leona XIV w prawosławnych uroczystościach św. Andrzeja w Patriarchacie Ekumenicznym, otoczonym murem i pilnie strzeżonym przez policję, w stambulskiej dzielnicy Fanar. Na jego czele stoi 269. następca św. Andrzeja Apostoła, 85-letni obecnie Bartłomiej — honorowy zwierzchnik prawosławia i "pierwszy wśród równych" wśród biskupów prawosławnych na świecie; ocenia się, że liczba prawosławnych sięga obecnie ok. 300 mln wiernych.

Sam Patriarchat nie jest państwem jak Watykan. Mimo swojego międzynarodowego znaczenia władze tureckie do niedawna traktowały go jako obce ciało. Patriarcha był dla nich jedynie zwierzchnikiem małej, kilkutysięcznej wspólnoty prawosławnych Greków. Jeszcze stosunkowo niedawno temu każde wspomnienie Bartłomieja o swojej roli jako honorowego zwierzchnika światowego prawosławia wywoływało protesty władz w Ankarze i jeszcze większe oburzenie tureckich nacjonalistów i fundamentalistów islamskich. Pod rządami Erdoğana Bartłomiej w państwowych dokumentach tureckich jest określany jako "patriarcha ekumeniczny", co spowodowało, że na oficjalnych uroczystościach i imprezach, zgodnie z protokołem, może zasiadać na honorowym miejscu, co jeszcze kilkanaście lat temu było nie do pomyślenia.

Sytuacja Patriarchatu mocno powiązana jest z całością stosunków turecko-greckich, szczególnie w aspekcie praw mniejszości. Bartłomiej zawsze powtarza, że tureccy obywatele narodowości greckiej nie żądają żadnych przywilejów, ale chcą tylko należnych im praw. Patriarcha podkreśla, że wprawdzie polityka rządu prezydenta Erdoğana przyniosła chrześcijanom w tym kraju znaczne postępy, to jednak nadal jest jeszcze daleko do równouprawnienia religijnego. Kościół prawosławny odzyskał w ostatnich latach niektóre obiekty, a władze przyznały obywatelstwo tureckie kilku zagranicznym metropolitom. Jest to o tyle istotne, że w myśl przepisów tureckich urząd patriarchy może sprawować tylko obywatel tego kraju. W tej sytuacji tylko przyznanie obywatelstwa może zapewnić wybór odpowiedniego następcy patriarchy.
Bartłomiej od lat wyraża też ostrożny optymizm, gdy chodzi o szanse ponownego otwarcia prawosławnego seminarium duchownego na wyspie Chalki koło Stambułu, zamkniętego przez władze ponad pół wieku temu. Seminarium Duchowne i Wyższa Szkoła Teologiczna na wyspie Heybeliada (grecka Chalki) koło Stambułu były jedynym ośrodkiem kształcenia teologicznego w Turcji. Zamknięto je na mocy decyzji tureckiego Sądu Konstytucyjnego w 1971 roku. W następstwie tego kroku Kościół prawosławny nie może kształcić nowych kadr. W tej sytuacji Patriarchat obawia się o przyszłość swoją i swych wspólnot w Turcji. Zwraca uwagę, że placówka ta jest sprawą przetrwania dla Patriarchatu i przypomina, że on sam kształcił się tam duchowo i teologicznie w duchu Kościoła otwartego, zaangażowanego w dialog ekumeniczny i międzyreligijny.

Ormianie
Obecnie najliczniejszą grupą chrześcijan w Turcji są wyznawcy Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, który liczy od 50 do 60 tys. wiernych. Niektórzy przedstawiciele Kościoła zakładają jednak, że istnieje dodatkowo kilkadziesiąt tysięcy tzw. krypto-Ormian, którzy nie praktykują publicznie swojej wiary chrześcijańskiej. Na jego czele stoi ormiański patriarcha Konstantynopola, Sahak II (Maszalian).

Ormianie, żyjący w Turcji od wieków, wielokrotnie padali ofiarami pogromów i rzezi ze względów narodowościowych i dlatego, że byli chrześcijanami, szczególnie pod koniec XIX wieku. Jednakże rozmiary ludobójstwa, zgotowanego im przez "postępowy" rząd młodoturecki, kierowany przez Atatürka w latach 1915-1918 i wymordowaniu 1,5 mln ludzi, nie miały odpowiednika w nowożytnych dziejach świata. Do dziś Ormianom w Turcji nie wolno otwarcie mówić o ludobójstwie swojego narodu. Wielu nawet nie deklaruje swojej przynależności religijnej: z głębokiego, egzystencjalnego strachu. Dopiero Holokaust narodu żydowskiego w latach II wojny światowej przewyższył rozmiarami to, co stało się udziałem Ormian. Wiele krajów uznało już oficjalnie zagładę Ormian za ludobójstwo, co każdorazowo budzi ostre sprzeciwy i protesty Ankary, która nadal mówi wyłącznie o tragedii wojennej i zaniża liczbę ofiar.
Obecnie Ormiański Kościół Apostolski prowadzi 13 szkół i jeden szpital w Stambule oraz wydaje trzy czasopisma. Do dyspozycji 60 tys. wiernych jest ponad 40 świątyń. Jest to niewiele w porównaniu z sytuacją sprzed 100 lat, gdy Ormianie mieli 2170 kościołów i 2 tys. szkół. Ponadto w Turcji żyje mała wspólnota Ormiańskiego Kościoła Katolickiego, licząca około 3 tys. wiernych.

Syryjczycy
Inną znaczącą grupę chrześcijan stanowią wierni Powszechnego Syryjskiego Kościoła Prawosławnego, zamieszkujący Stambuł i tereny południowo-wschodniej Turcji. Kościół ten należy do tzw. niechalcedońskich wspólnot wschodniochrześcijańskich, które niegdyś odrzuciły uchwały Soboru Chalcedońskiego z 451 r., potępiające monofizytyzm, czyli naukę o jednej tylko naturze — boskiej — w Chrystusie. Podobnie jak inne Kościoły wschodniochrześcijańskie, również ten sięga czasów apostolskich, a za jednego ze swych założycieli uważa św. Piotra.

Obecnie w Stambule mieszka około 25 tys. syryjsko-prawosławnych chrześcijan, mimo że dwie trzecie jego wyznawców zginęło w ludobójstwie podczas I wojny światowej. W ich pierwotnym rejonie Tur Abdin pozostało ich zaledwie około 2500, i to tylko w miesiącach letnich, podczas gdy jeszcze przed 1975 r. było ich tam 150 tys. Syryjska wspólnota w Stambule jest "młoda". Większość rodzin pochodzi ze Wschodniej Anatolii, gdzie w 1960 r. rozpoczął się wielki exodus chrześcijan, zahamowany dopiero w ostatnim okresie.

Problemy
Wyznawcy Chrystusa mają też problemy z nauką religii w tureckich szkołach. Obowiązuje tam zasada, że również uczniowie niemuzułmańscy muszą obowiązkowo uczyć się islamu. Chrześcijanie skarżą się na jeszcze jedno istotne utrudnienie, jakim jest wpisywanie przynależności religijnej w tamtejszych dowodach osobistych, co pozostaje w sprzeczności z konwencjami międzynarodowymi. Według mniejszości taki wpis jest m.in. przeszkodą w karierze zawodowej na stanowiskach państwowych.
Z drugiej strony pod wieloletnimi rządami Erdoğana sytuacja chrześcijan uległa poprawie w niektórych aspektach. Niektóre kościoły zostały zwrócone Ormiańskiemu Kościołowi Apostolskiemu w Stambule. Niektórzy jednak postrzegają to raczej jako ukłon w stronę Zachodu, ponieważ podczas gdy kilka kościołów jest odbudowywanych, wiele innych jednocześnie popada w ruinę. Ani Grecy, którzy od dziesięcioleci walczą o ponowne otwarcie seminarium na wyspie Halki, ani Ormianie nie mają pozwolenia na założenie seminarium w Turcji.

Mały, ale tętniący życiem
Według danych watykańskich, w Turcji żyją 33 tys. katolików, co stanowi 0,04 proc. ludności tego kraju. Większość wiernych pochodzi z zagranicy m.in. Afrykanie i Filipińczycy. Istnieje siedem katolickich jednostek administracyjnych (diecezji i wikariatów apostolskich), w których skład wchodzą 40 wspólnoty parafialne i 18 ośrodków duszpasterskich. Opiekę duszpasterską nad wiernymi sprawuje 10 biskupów, 18 księży diecezjalnych, 58 zakonników, 37 sióstr zakonnych i dwóch stałych diakonów. W duszpasterstwie działa też 1 członek instytutów świeckich, 2 misjonarzy świeckich oraz 56 katechistów. Do kapłaństwa przygotowuje się 11 seminarzystów. W kraju tym pracują m.in. franciszkanie, dominikanie, kapucyni, asumpcjoniści, misjonarze (lazaryści), salezjanie, siostry Notre Dame.

W samym wikariacie apostolskim Stambułu działa 12 parafii, część z nich należy do wspólnot narodowych. Swoje świątynie mają: Włosi, Niemcy, Austriacy, Francuzi i inne narodowości. W prowadzonym przez Włochów kościele św. Antoniego w niedzielę odprawiane są Msze św. również po hiszpańsku, angielsku, polsku i turecku. Polski kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej znajduje się w słynnej polskiej wiosce Polonezköy (Adampol), obecnie wchłoniętej przez rozrastający się Stambuł. Jest to chyba najbardziej znana na świecie osada polskich emigrantów. Do dzisiaj jej mieszkańcy zachowali w niezmienionej formie polskie obyczaje.
Obecna sytuacja Kościoła katolickiego jest nadal trudna, gdyż nie ma on osobowości prawnej i tym samym nie może być właścicielem świątyń, szpitali i szkół. Do Kościoła nie należy nawet położona w pobliżu centralnego placu Taksim w Stambule katedra Ducha Świętego, którą odwiedzi Leon XIV.

Mimo że niewielki, Kościół katolicki zaznacza wyraźnie swoją aktywność w życiu społecznym. Prowadzi 23 placówki oświatowe, takich jak przedszkola, szkoły podstawowe i średnie, szkoły specjalne, pięć szpitali, dwie przychodnie, dwa sierocińce i żłobki oraz pięć domów seniora i dla niepełnosprawnych. Ponadto oprócz działalności religijnej prowadzone są również działania charytatywne, czyli różne formy pomocy, z których wiele jest udzielanych nieformalnie lub za pośrednictwem organizacji takich jak Caritas.

Oczekiwania
Duże oczekiwania z papieską wizytą wiążą nie tylko politycy tureccy, prawosławni, ale również inne Kościoły chrześcijańskie. Przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Turcji abp Martin Kmetec uważa, że "Leon XIV wniesie mocne orędzie pokoju dla świata. Papież już od dawna wzywa przywódców wielkich mocarstw, by nie igrali z tragediami małych narodów i najsłabszych wspólnot. Zachęca ich do zaangażowania się i poważnej pracy na rzecz sprawiedliwości i budowania pokoju. Ta podróż będzie z pewnością okazją do ponownego wymownego podkreślenia tego apelu".

Ma też nadzieję, że wizyta papieża umocni mniejszość chrześcijańską w tym kraju. Oczekuje on, iż spotkania papieża z tureckim światem polityki, dadzą "pozytywny sygnał otwartości na katolicyzm i obecność Kościoła katolickiego w kraju, a także na chrześcijan w ogóle".

Zdaniem arcybiskupa planowane "braterskie" spotkania papieża Leona XIV z patriarchą Bartłomiejem I są ważnymi znakami dla wszystkich przywódców chrześcijańskich. Zapraszają ludzi "do uklęknięcia przed sobą, proszenia o przebaczenie, szukania jedności i uznania obecności Chrystusa w świecie" — uważa abp Kmetec.
Podróż Leona XIV do Turcji ukazuje "braterskie więzi Kościołów siostrzanych, które w tym roku świętują 1700. rocznicę pierwszego soboru powszechnego", mówi metropolita Emanuel (Adamakis) z prawosławnego Patriarchatu Konstantynopola. Pierwsza podróż zagraniczna nowego papieża jest dla Emanuela "wielką radością". "Nie można zapomnieć o innej ważnej dacie: 7 grudnia przypada 60. rocznica zniesienia ekskomunik między Rzymem a Konstantynopolem — doniosłego wydarzenia, którego nie wolno pominąć. To spotkanie przypomina nam o braterskich więziach i trwającym dialogu, który narodził się w latach 60. XX wieku, ale przyniósł trwałe owoce" — wskazuje hierarcha.

"Wizyta Leona XIV w Turcji to wielka okazja ekumeniczna" — mówi bp Paolo Bizzeti, wieloletni wikariusz apostolski Anatolii. Kraj ten jest "laboratorium wiary". To także miejsce, gdzie chrześcijanie i muzułmanie uczą się wspólnej służby cierpiącym. Dla niego jako szefa Caritas Turcja papieska wizyta będzie piękną okazją, "by poczuć się częścią Ludu Bożego, zjednoczonego w służbie i trosce o najsłabszych".

Z kolei kard. Kurt Koch, prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan ma nadzieję, iż wspólne obchody 1700. Rocznicy Soboru Nicejskiego będą świadectwem tego, że w istocie wiary chrześcijańskiej jesteśmy jednością: "Myślę, że są dwa powody. Po pierwsze, sobór ten odbył się w 325 r., w czasach, gdy chrześcijaństwo nie było jeszcze rozdarte tak wieloma podziałami i rozłamami. Dlatego sobór ten dotyczy właściwie wszystkich chrześcijan i może być celebrowany w ekumenicznej wspólnocie. Po drugie, sobór ten zdefiniował i ustalił chrześcijańską wiarę w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego, która obowiązuje wszystkich chrześcijan. Przypomnienie tego i wspólne pogłębianie tej wiary w ekumenicznej przyjaźni jest wielką zaletą tego wydarzenia".

KAI

Zobacz więcej na temat: wiara