Nauka

Kolonializm kontra kanibalizm

Ostatnia aktualizacja: 05.10.2008 12:29
Książka stanowi wynik długoletnich obserwacji autora, zgłębiania tajników kultury i obyczajów Papuasów.

W książce Michaela Morana znajdziemy wiele fascynujących opisów piękna przyrody i rękodzielniczej sztuki ludów Papui - Nowej Gwinei. Zasadniczym celem pracy jest jednak próba ukazania kulturowych uwarunkowań obecnego tam przez wieki kanibalizmu.

Australijski pisarz i podróżnik, pozostający pod wyraźnym wpływem dokonań polskiego antropologa Bronisława Malinowskiego, zanim zadomowił się na wyspie buntowników Norfolk, całą młodość poświecił poznawaniu terenów Polinezji i Melanezji. Książka stanowi wynik długoletnich obserwacji autora, zgłębiania tajników kultury i obyczajów Papuasów. Dowiemy się z niej między innymi o historii ludów tego zakątka świata, przede wszystkim o konfrontacji tamtejszej kultury z przybyłymi na statkach kolonizatorów zdobyczami zachodniej cywilizacji. Historyczne zainteresowania Morana wybiegają daleko wstecz, do osiemnastowiecznych wypraw podróżników francuskich i angielskich. Były to niebezpieczne ekspedycje, a ich uczestnikom rzadko kiedy udawało się powrócić do domu. W następnym stuleciu do ciągnących na wyspy polinezyjskie geografów, podróżników, misjonarzy, czy też po prostu zwykłych poszukiwaczy przygód, dołączyli również kupcy niemieccy i austriaccy. W efekcie przedwsięwziętych wypraw, w 1884 roku nad Nową Gwineą załopotała flaga Zjednoczonego Królestwa. Z brytyjskiego okrętu „Nelson” padły adresowane do tubylców słowa: „zabezpieczymy wam wasze ziemie”. Niestety, miast pokoju i bezpieczeństwa zwiastowały one długoletni okres cierpień i wyzysku ze strony białych. W 1914 roku brytyjskich kolonizatorów zastąpili Australijczycy, którzy administrowali wyspami aż do 1975 roku, czyli momentu uznania pełnej niepodległości kraju. Podczas drugiej wojny światowej niechlubne ślady swojej obecności pozostawili tutaj Japończycy i Amerykanie.

Równolegle do historii politycznej Nowej Gwinei zmiennym meandrom losu ulegały również kultura i obyczaje ludów tego zakątka kuli ziemskiej. Przybywający tam Europejczycy nierzadko na własnej skórze doświadczali niecodziennej gościnności Papuasów. Moran przywołuje na pamięć czarne legendy o dzikim plemieniu Tugeri, którego pomalowani kredą wojownicy porywali białych, podżynali im bambusowym nożem gardła, a ich imionami nazywali swoje nowonarodzone dzieci. Równie złą sławą cieszyło się plemię z wyspy Goaribari. To tutaj w 1901 roku załoga szkunera „Niue” Londyńskiego Towarzystwa Misyjnego, z nieustraszonym szkockim misjonarzem Jamesem Chalmersem na pokładzie, nieopatrznie wpadła w zasadzkę kanibali. Ich porąbane maczugami w kawałeczki ciała wojownicy przekazali kobietom, które natychmiast przyrządziły z nich potrawy. Jeszcze tego samego dnia „specjały” znalazły się w brzuchach tubylców. Czaszki Europejczyków dołączyły do setek innych, spoczywających na półkach w domu dla mężczyzn. Brytyjczycy nie wybaczyli aktu kanibalizmu mieszkańcom niegościnnej wyspy. Dwa lata później ich karna ekspedycja krwawo rozprawiła się z wojownikami Goaribari. Te i wiele innych przykładów kanibalizmu obrazują zjawisko, które z punktu widzenia kolonizatorów było czymś wielce niepokojącym. Dodajmy jeszcze, że miejscowe plemiona od wieków toczyły z sobą walki, których wymiernym efektem byli brani do niewoli zakładnicy. W okresie bezwojnia kanibale zadawalać się musieli swoimi współplemieńcami, spożywając najczęściej własne kobiety. Wprowadzone przez białych nowe obyczaje, wzrost świadomości związany z dostępem do educkacji oraz wiele innych zjawisk życia społecznego spowodowały ostateczne przezwyciężenie problemu kanibalizmu. Co ciekawe, stało się to dopiero w latach czterdziestych ubiegłego wieku.

Andrzej Burgoński

Michael Moran, „Za Morzem Koralowym. Podróże po dawnych imperiach południowo-zachodniego Pacyfiku”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2008.