Kultura

Muszę narysować to, co pamiętam!

Ostatnia aktualizacja: 10.04.2012 13:29
- Mieszkaliśmy w maleńkim pokoju, do którego od urodzenia byłem sporo za duży, więc żebym się nie kręcił mama dawała mi rysować nawet do późnej nocy - tak Mariusz Wilczyński wspomina początki swojej artystycznej drogi w naszym cyklu Kulturysta.
Audio
Mariusz Wilczyński w swojej pracowni.
Mariusz Wilczyński w swojej pracowni.Foto: aut.Michał Nogaś

Początki, pierwsze wspomnienia, figle, które płata nam pamięć - te wszystkie wątki stanowią punkt wyjścia najnowszego filmu Mariusza Wilczyńskiego "Zabij to i wyjedź z tego miasta". Premiera zagraniczna zaplanowana jest na rok 2013, praca nad filmem trwa już 6 lat!

- Intensywnie zacząłem myśleć o tym filmie w roku 2006. Przez ostatnie 3 lata rysuję, nagrywam postaci ludzkie - mówi Mariusz Wilczyński w rozmowie z Michałem Nogasiem.

Mariusz Wilczyński jest dyplomowanym malarzem (ASP w Łodzi), który znalazł swoje miejsce w świecie animacji. Przygotowując rysunki ilustrujące opowieści o książkach w programie telewizyjnym poczuł potrzebę ich "ożywienia". Dalej były teledyski, filmy, nagrody na licznych festiwalach, a w końcu pokaz prac w nowojorskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MOMA) i retrospektywa podczas festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Z jej okazji powstała także książka "Z Armatą na Wilka" autorstwa Jerzego Armaty, która podsumowuje dotychczasowy etap pracy Wilczyńskiego. Wróćmy jednak do "teraz". Praca nad nowym filmem pochłania artystę całkowicie, o czym opowiadał nam w swojej pracowni.

- Trochę postaram się nadrobić to, co mi się w życiu nie udało, nie zdążyłem się pożegnać, ani z mamą, ani z tatą. Nastał taki okres w moim życiu, że nie tylko rodzice, ale także wielu przyjaciół poumierało. W pewnym momencie poczułem, że coraz bardziej jestem zanurzony w bezpiecznym świecie wspomnień. Zrozumiałem, że muszę o tym zrobić film. Także po to, aby odzyskać swoje życie tu i teraz.

"Zabij to i wyjedź z tego miasta" będzie filmem bardzo osobistym.

- Robienie filmu jest trochę takim rozwiązywaniem problemów, moje problemy są podobne jak wielu innych ludzi. Że się nie było wystarczająco dobrym synem, że nie zdążyłem powiedzieć mamie, że ją kocham, że nie przeprowadziło się kilku ważnych rozmów. Postaram się z nimi spotkać w takiej nadrealnej krainie i wyprostować ileś tam rzeczy - mówi Wilczyński.

- Mówiąc bardzo ogólnie to film o pewnym paradoksie. O świecie wspomnień, który się tkliwie hodowało, a teraz człowiek chce się tych wspomnień pozbyć. Bo ja chcę się ich pozbyć, w pewnym momencie zaczęły być dla mnie ciężarem, zacząłem żyć w wyimaginowanej przestrzeni. Jest to także film o relacji z rodzicami i o sile przyjaźni - dodaje.

Do udziału w filmie Mariusz Wilczyński zaprosił wielu wspaniałych gości, którzy zgodzili się użyczyć swojego głosu postaciom ze wspomnień autora. Usłyszymy Krystynę Jandę, Irenę Kwiatkowską, Andrzeja Wajdę, Magdę Cielecką i wielu innych.

- Wszystko, co rysuję w tym filmie, to moje wspomnienia. W związku z tym jeżeli rysuję tramwaj, który pamiętam sprzed 20 lat, to rysuję go z własnej wyobraźni, nie sprawdzam materiałów, nie szukam zdjęć aby porównać. W ten sposób swiat przedstawiony w tym filmie będzie miejscami alogiczny, częściowo zmyślony - ale w 100 procentach mój.

Na polską premierę "Zabij to i wyjedź z tego miasta" poczekamy do 2014 roku. Już teraz zapraszamy do wysłuchania rozmowy Michała Nogasia z Mariuszem Wilczyńskim, w której słychać także fragmenty powstającego filmu.

Agnieszka Szydłowska

Wilk w sieci TU

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni