Kultura

Codzienna mowa - emocje w języku

Ostatnia aktualizacja: 16.05.2007 12:48
Poprzez język ujawniamy nasze uczucia i myśli, a także oceniamy rzeczywistość.

''

Nasza codzienna mowa roi się od zdrobnień, spieszczeń czy słów wyrażających skrajnie pozytywne lub negatywne emocje. Nic dziwnego, bo poprzez język ujawniamy nasze uczucia i myśli, a także oceniamy rzeczywistość. Gdy mówimy lub piszemy, wyrażamy swój stosunek do świata, rzeczy lub ludzi oraz czy tego chcemy, czy nie, przejawiamy cechy naszej osobowości. Dzieje się tak za sprawą słownictwa ekspresywnego, nazywanego w językoznawstwie ekspresywizmami.

Łysol, ptaszuś, oferma – trochę teorii

Ekspresywizmy (słowo ekspresja pochodzi od łacińskiego expressio "wytłoczenie, wyrażenie") mają więc dużą siłę wyrazu, bo przekazują emocje wypowiadającego. Mogą mieć różną postać, m.in. wykrzyknień, np. „buuu!”, „oj!”; słów kogoś charakteryzujących, np. „ale z niego wariat!” czy też wulgaryzmów – które w odróżnieniu od pozostałych, oprócz wyrażania emocji odbiorcy łamią również tabu językowe.

Badacze tego tematu spierają się o zakres ekspresywizmów – czy „koleś” będzie już wyrażającym jakikolwiek stosunek  słowem ekspresywnym? Czy też jest to neutralny odpowiednik „chłopca, mężczyzny”? Wiele zależy tutaj od kontekstu, sytuacji, w której dane słowo zostanie użyte, intencji mówiącego i tego, jaką reakcję chce on wywołać u swego rozmówcy.

Stanisław Grabias w swej książce O ekspresywności języka stwierdza, że można wyróżnić pewne typy wśród wyrazów ekspresywnych – są takie, które „same w sobie” zawierają ekspresywność, na przykład „guzdracz” czy „oferma”, a także takie, które są ekspresywne tzw. eksplicytnie – mają widoczne wyznaczniki, np. „łysol”, „ptasz”, lub powstały ze zmiany znaczenia danego wyrazu, np. „baran” jako ‘głupiec’, i ze skojarzeń, np. „dręcznik" to ‘podręcznik’. „Głupola” lub „ryjca” (od uczniowskiego „ryć” w znaczeniu ‘uczyć się’) możemy więc tworzyć sami – kiedy tylko chcemy i jak chcemy. W zależności od tego, jaki pragniemy osiągnąć efekt, posłużymy się przyrostkami typu –uszek, -eczka, -ol… Do przyjaciół czy krewnych najczęściej mówimy zdrobnieniami – powstają one właśnie przez dodanie tego typu końcówek. W ten sposób można przekształcać nie tylko imiona, ale też różnego rodzaju pseudonimy czy przezwiska. Zwracając się do ukochanej osoby powiemy raczej „kwiatuszku” niż „kwiecie”. Z drugiej strony nagminne używanie zdrobnień wywołuje często efekt komiczny – gdy kupujemy w „sklepiku masełko, serek, chlebuś i pomidorka”, wszystko wkładamy do „siateczki” i płacimy „pieniążkami”, mówienie zdrobnieniami w sytuacji neutralnej wydaje się wręcz kuriozalne. Znów wiele zależy od kontekstu i tak zwanego wyczucia sytuacji.

Super ekstrarewelacja – czy aby na pewno? 

Odrębną kwestią są wyrazy złożone z członów w rodzaju „super” i „ekstra” – używa się ich, żeby pokazać bardzo pozytywne cechy danej rzeczy. „Superdom”, „ekstraogród” – zapożyczone z języka angielskiego stają się wszechobecne. Dzisiaj wszystko może być „super”. Ale czy takie jest? To od mówiącego zależy, jak werbalnie ujawni swoje emocje – możliwości ma ogromne, wybiera z systemu językowego to, co mu w danym momencie odpowiada. Powinno też odpowiadać normie językowej i szeroko rozumianej kulturze osobistej.

Zdanie: Wolność człowieka kończy się, kiedy zagraża wolności drugiego – można by więc odnieść również do języka.

Magdalena Ewa Michalak

Zobacz więcej na temat: język angielski literatura
www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Co to jest holajza?

Ostatnia aktualizacja: 18.03.2010 19:26
Mało kto wie, że do potocznego języka słowo holajza wprowadził... poeta
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kolejny "Poradnik językowy"

Ostatnia aktualizacja: 29.04.2010 19:26
Gościem Małgorzaty Tułowieckiej była Agata Hącia.
rozwiń zwiń