EURO 2016

Euro 2016: Francja oskarżona o "bezwstydną i żenującą kradzież”

Ostatnia aktualizacja: 08.07.2016 18:13
Francuscy piłkarze po wygraniu półfinału mistrzostw Europy z Niemcami 2:0 świętowali jak Islandczycy, kopiując ich rytmiczne klaskanie.
Audio
  • Marek Brzeziński (PR Paryż) - relacja z awansu Francji do finału mistrzostw Europy (IAR)
Reprezentacja Francji dziękuje swoim kibicom za doping po awansie do finału Euro 2016
Reprezentacja Francji dziękuje swoim kibicom za doping po awansie do finału Euro 2016 Foto: EPA/OLIVER WEIKEN

 

W Skandynawii odebrane zostało to jako "tania, bezwstydna i żenująca kradzież”, lecz Islandia pozwoliła na "pożyczkę".

"Klaskanie z okrzykiem 'Huh!', znane jest już na całym świecie, zwłaszcza po ćwierćfinale, przegranym przez Islandię właśnie z Francją 2:5, lecz gospodarze ukradli w bezwstydny sposób wspaniałą formę dopingu Wikingów" - skomentowały skandynawskie media.

"Najpierw brutalnie obdarli ich z marzeń, a później okradli z tego, co im pozostało" - napisał szwedzki dziennik "Aftonbladet".

Norweski "Verdens Gang" stwierdził, że "Francuzi, kradnąc Islandczykom ich doping, stali się po prostu śmieszni ze swoim marnym plagiatem".

Islandzka federacja piłkarska (KSI) skomentowała na portalach społecznościowych, że "przyjemnie jest być świadkiem oddania honoru naszemu dopingowi, lecz i tak nikt nie robi tego lepiej niż Islandczycy".

Pomocnik reprezentacji Alfred Finnbogasson napisał z kolei, że "nieładnie jest kraść, lecz tak długo jak wygrywacie na tych ME, będziemy traktować to jako pożyczkę".

Źródło/Foto Olimpik/x-news

(ah)

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak

Czytaj także

Euro 2016: Islandia dopingu uczyła się od Wikingów? To mit, nauczycielami byli Polacy

30.06.2016 13:19
Islandzcy kibice wyjawili tajemnicę swojego fantastycznego dopingu. "Nie jest to rozgrzewka do walki Wikingów sprzed tysiąca lat. My uczyliśmy się od Polaków" - powiedział prezes stowarzyszenia islandzkich kibiców piłkarskich Styrmir Gislason.
Aron Gunnarsson, jeden z bohaterów Islandii
Aron Gunnarsson, jeden z bohaterów Islandii Foto: EPA/SEBASTIEN NOGIER

Islandczyk w rozmowie z duńskim dziennikiem "Jyllands Posten" wytłumaczył, że zakładając w 2007 roku stowarzyszenie Tolfan szukał z kolegami odpowiedniej i rozpoznawalnej formy dopingu: "znaleźliśmy ją u polskich kibiców piłki ręcznej".

Wyjaśnił, że po wielokrotnym obejrzeniu nagrań wideo z polską publicznością zmienili nieco formę dopingu i wprowadzili pewne wariacje.

- Po latach stosowania tego dopingu podczas meczów ligowych na Islandii forma ta rozwinęła się do takiej, jaką teraz prezentujemy we Francji - wyjaśnił Gislason.

Podkreślił, że jest mu bardzo przykro, ale jest zmuszony "zabić" piękny mit o rytuałach Wikingów, o którym piszą światowe media.



- Niestety, taka jest prawda. Taka formę wymyślili Polacy, a my ją tylko przejęliśmy, nawiązując do naszej przeszłości historycznej. Teraz na meczach we Francji dźwięk naszego dopingu sprawia, że sami dostajemy gęsiej skórki i czujemy się nieustraszonymi Wikingami - dodał Gislason.

Mecz 1/4 finału Euro pomiędzy Islandią a Francją odbędzie się w niedzielę o godzinie 21 na stadionie Stade de France w podparyskim Saint-Denis.

(ah)