Historia

"Polskie obozy śmierci" - powtarzane kłamstwo

Ostatnia aktualizacja: 08.11.2017 09:00
Kłamstwo o polskich obozach śmierci regularnie pojawiają się w zagranicznych mediach.
Kłamstwo o "polskich obozach śmierci" regularnie pojawiają się w zagranicznych mediach.Foto: PR/Łukasz Haponiuk

Błędy w niemieckich podręcznikach

Pod koniec maja 2017 roku, w niemieckim podręczniku do historii "Geschichte und Geschehen" znaleziono określenie "polnische Lager". Autor opracowania o "narodowosocjalistycznych prześladowaniach Żydów" wyróżnia kilka jego faz. Ostatnia to "faza masowych deportacji do "polskich obozów" i fizycznego masowego wyniszczania poprzez rozstrzeliwania i gazowania od 1941 do 1945 roku" - napisano.

Firma Ernst Klett Verlag jest renomowanym wydawcą podręczników w Niemczech. Wydawnictwo natychmiast przeprosiło i wyjaśniło, że nie było intencją autorów sugerowanie, że państwo polskie czy polscy obywatele mają coś wspólnego z zagładą milionów ludzi na polskiej ziemi dokonaną przez Niemców.

- W nowych podręcznikach termin "polskie obozy" zniknie - czytamy w oświadczeniu wydawnictwa. Polska ambasada w Berlinie poinformowała, że wraz z placówkami konsularnymi przeprowadzi kwerendę wszystkich podręczników w Niemczech "pod kątem wadliwych kodów" historycznych.

Sprawdzenie treści niemieckich podręczników historii będzie o tyle trudne, że w zdecentralizowanym kraju jest ich ponad 200.

Z inicjatywy polskich władz nastąpi dokładny przegląd około 70 najpopularniejszych podręczników, a praca potrwa co najmniej kilka miesięcy.

Niemiecka telewizja ZDF nie przeprasza

Niemiecka stacja ZDF zaskarżyła wydaną na początku lutego przez Sąd Krajowy w Moguncji klauzulę wykonalności wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który nakazuje jej przeprosić za użycie sformułowania "polskie obozy zgłady".

Prawnicy stacji argumentują, że wyrok polskiego sądu należy odrzucić, ponieważ należy go uznać za sprzeczny z niemieckim porządkiem publicznym.

Sąd Apelacyjny w Krakowie 22 grudnia 2016 wydał wyrok, w którym nakazał niemieckiej telewizji ZDF przeprosić Karola Tenderę, byłego więźnia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz, za użycie w 2013 roku określenia "polskie obozy śmierci". Przeprosiny miały być widoczne na stronie internetowej ZDF przez 30 dni.

Stacja jednak opublikowała jedynie odnośnik do materiału opatrzonego tytułem "Przeprosiny Karola Tendery". Materiał opublikowano jako grafikę, przez co nie można go było znaleźć przez wyszukiwarkę internetową. Wobec takich działań mec. Lech Obara, pełnomocnik Karola Tendery, wystąpił do niemieckiego sądu o nadanie klauzuli wykonalności wyrokowi krakowskiego sądu.

Sąd w Moguncji przychylił się do tej prośby i właśnie od tego postanowienia odwołała się stacja ZDF. Mec. Lech Obara twierdzi, że "zażalenie ZDF jest bezpodstawne i nie powinno odnieść skutku". Według niego argumentacja niemieckiej stacji sprowadza się do kwestionowania prawidłowości wyroku sądu polskiego. – Innymi słowy, sąd niemiecki ma ocenić prawidłowość wyroku sądu polskiego. Jest to niedopuszczalne przez art. 36 rozporządzenia Rady Europy – powiedział mecenas w rozmowie z TVP Info.

Posłuchaj, co prof. Jerzy Eisler, historyk, dyrektor IPN oddział w Warszawie, mówił o wciąż powtarzanym kłamstwie o "polskich obozach śmierci":

Izraelska gazeta o "polskich komorach gazowych"

"Jerusalem Post" w rubryce "opinie czytelników" opublikował pod koniec kwietnia 2015 roku artykuł Tala Harrisa, doktoranta Uniwersytetu Goethego we Frankfurcie poświęcony ludobójstwu, którego dopuścili się Turcy na Ormianach. - Co jest lepszą alternatywą? Szybka śmierć w polskiej komorze gazowej czy powolna na gorącej syryjskiej pustyni? - pyta autor publikacji, który sam o sobie pisze, że jest prawnukiem dwojga osób cudem ocalałych z Holocaustu.

Polska ambasada w Tel Awiwie zażądała od gazety sprostowania kłamliwej informacji i opublikowania przeprosin. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w oficjalnej nocie podkreślało, że co prawda tekst opublikowany przez "Jerusalem Post" nie mówi wprost ani o Polakach, ani o Polsce, ale padają w nim słowa "polskie komory gazowe", które zakłamują prawdę historyczną. Interwencja polskich służb dyplomatycznych przyniosła skutek. Redakcja izraelskiej gazety zmieniła słowo "polskie" na "nazistowskie".

Prezydent USA Barak Obama: "Polski obóz śmierci"

"Polski obóz śmierci" – tych słów użył prezydent USA Barack Obama w maju 2012 roku, wygłaszając w Białym Domu przemówienie na cześć Jana Karskiego podczas uroczystości pośmiertnego uhonorowania polskiego bohatera najwyższym w Stanach Zjednoczonych cywilnym odznaczeniem - Prezydenckim Medalem Wolności.

– Bojownicy ruchu oporu poinformowali go, że Żydzi są mordowani na masową skalę i przeszmuglowali go do warszawskiego getta i polskiego obozu śmierci, by zobaczył to na własne oczy. Jan przekazał tę informację prezydentowi Rooseveltowi, co było jednym z pierwszych świadectw o Holokauście i błaganiem świata o podjęcie działań – powiedział amerykański prezydent.

Wybuchł skandal.

– Powiedzieliśmy co na ten temat myślimy i oczekujemy stosownych kroków. Otrzymałem przyrzeczenie, że w tej sprawie będzie wydane specjalne oświadczenie – powiedział były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld, który odebrał odznaczenie w imieniu zmarłego w lipcu 2000 roku kuriera polskiego podziemia.

W stenogramie z przemówienia prezydenta Obamy, które trafiło do mediów kilka godzin po uroczystości, wyrażenie "polski obóz śmierci" zostało zastąpione słowami "nazistowski obóz przejściowy w Izbicy", które odpowiadały prawdzie historycznej. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Tommy Vietor napisał: "To było przejęzyczenie prezydenta. Jego słowa odnosiły się do hitlerowskich obozów zagłady w Polsce". Kilka godzin później w specjalnym oświadczeniu rzecznika pojawiły się słowa "żałujemy błędu". Jednak sekretarz prasowy Białego Domu Josh Earnest stwierdził, że nie można mówić, iż Barack Obama przeprosił za słowa, których użył.

Z relacji Jaromira Sokołowskiego, ministra prezydenta Bronisława Komorowskiego, do którego następnego dnia prezydent Obama przesłał list, wynikało także tylko tyle, że prezydent USA wyraził ubolewanie. - Nieumyślnie użyłem sformułowania polskie obozy śmierci w swoim przemówieniu - napisał Barack Obama.

Nie padło tam słowo "przepraszam".

Norweskie "nieprecyzyjne" sformułowania

Norweska Rada Etyki Mediów zaakceptowała jako dopuszczalne używanie określenia "polskie obozy koncentracyjne". Rozstrzygnięcie to dotyczyło recenzji filmu "Lektor", która ukazała się w sierpniu 2015 roku w gazecie "Avisa Sor-Trondelag". Autorka artykułu opisując życie głównej bohaterki filmu, użyła określenia "polski obóz koncentracyjny".

Polonijny portal ScanPress.net oraz ambasada RP w Oslo stanowczo przeciw temu zaprotestowały, domagając się publikacji sprostowania. 18 sierpnia gazeta opublikował oświadczenie, w którym redakcja przeprosiła za "nieprecyzyjne" sformułowanie. ScanPress.net uznał, że sprostowanie było "zdawkowe i nie sprawiało wrażenia zrozumienia wagi popełnionego błędu" i zaskarżył redakcję "Avisa Sor-Trondelag" do norweskiej Rady Etyki Mediów. Ta odrzuciła skargę, ale po odwołaniu zajęła się nią ponownie i stwierdziła, że gazeta nie naruszyła zasad dziennikarskich.

Według Rady wyrażenie "polski obóz koncentracyjny" wskazuje jedynie, że znajduje się on na terenie Polski, a nie oznacza, że był zorganizowany i zarządzany przez Polaków. W uzasadnieniu Rada stwierdziła, że dawne niemieckie obozy w Norwegii są również określane jako "norweskie".

Tej interpretacji nie przyjął ani składający skargę polonijny portal, ani polski MSZ. Minister Witold Waszczykowski przypomniał, że istnieje definicja obozów koncentracyjnych przyjęta przez UNESCO: "Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady".

im