Redakcja Polska

Iran grozi Stanom Zjednoczonym

06.01.2020 13:27
Tysiące osób uczestniczą w uroczystościach pogrzebowych zabitego irańskiego generała w Teheranie. Modlitwy osobiście prowadzi najwyższy przywódca duchowy
Audio
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjnePAP/EPA/WAEL HAMZEH

Oskarżany przez Amerykanów o terroryzm generał Solejmani jest w Iranie ukazywany jako narodowy bohater. W czasie uroczystości po raz kolejny padły zapowiedzi zemsty na Stanach Zjednoczonych po zabiciu wojskowego.

W reakcji na zabicie wojskowego władze Iranu zapowiedziały zemstę i poinformowały, że zawieszają respektowanie ustaleń porozumienia nuklearnego z 2015 roku. Z kolei iracki parlament wezwał wszystkie zagraniczne wojska do opuszczenia kraju. Wcześniej zarówno NATO jak i międzynarodowa koalicja do walki z ISIS zawiesiły działania w Iraku.

Generał Ghasem Solejmani zginął w piątek w ataku amerykańskiego drona w Bagdadzie. Administracja Donalda Trumpa twierdzi, że Solejmani planował ataki na Amerykanów. 

BELGIA PYTA O POWODY

Belgia zwróciła się do Stanów Zjednoczonych z pytaniem, dlaczego prezydent Donald Trump zarządził atak, w którym zabity został irański generał Ghasem Solejmani - poinformował w poniedziałek szef MSZ tego kraju Philippe Goffin.

"Zapytaliśmy Stany Zjednoczone w ramach koalicji (przeciwko Państwu Islamskiemu - PAP), o powody, które pchnęły Donalda Trumpa do zarządzenia ataku - powiedział w poniedziałek belgijskim radiu RTBF Goffin. - Czekamy na odpowiedź".

Po zabiciu przez lotnictwo amerykańskie Solejmaniego, dowódcy elitarnych sił Al-Kuds, Teheran zagroził Stanom Zjednoczonym odwetem, wywołując obawy o wybuch przemocy na Bliskim Wschodzie.

Goffin podkreślił, że odpowiedzialnością Belgii, jak i Europy, jest zapobieżenie eskalacji napięć i powrót do dialogu i dyplomacji, aby ograniczyć ryzyko konfliktu międzynarodowego, które teraz jest wysokie.

"Nie ma wątpliwości, że w tej chwili istnieje ryzyko konfliktu" - ocenił szef dyplomacji Belgii. Jak dodał, Europejczycy zaangażowani militarnie wraz z Amerykanami w Iraku i Syrii w ramach koalicji walczącej z Państwem Islamskim (IS) muszą przerwać eskalację napięć.

Zdaniem Goffina zaistniała sytuacja nie stawia pod znakiem zapytania roli międzynarodowej koalicji, nawet jeśli zawiesiła ona swoje działania po śmierci Solejmaniego. Na razie koalicja musi chronić siebie, ale nie ma obecnie planów wycofania jej sił z regionu - powiedział szef belgijskiej dyplomacji. "Sytuacja jest pod kontrolą" - zapewnił.

W niedzielę walcząca z IS koalicja pod wodzą USA ogłosiła zawieszenie działań szkoleniowych w Iraku i wsparcia dla sił bezpieczeństwa tego kraju, w związku z nalotami na bazy, w których stacjonują jej żołnierze. Również NATO zdecydowało, że ze względów bezpieczeństwa zawiesza operacje szkoleniowe w Iraku. 

W poniedziałek po południu w Brukseli ma odbyć się posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej, czyli najwyższego organu decyzyjnego Sojuszu w związku z sytuacją na Bliskim Wschodzie.

Parlament Iraku na nadzwyczajnej sesji uchwalił w niedzielę rezolucję, wzywającą rząd do podjęcia działań zmierzających do zakończenia obecności w Iraku wszystkich zagranicznych żołnierzy. Trump oświadczył jednak, że żołnierze USA nie wyjdą z Iraku, chyba że Bagdad zapłaci za zbudowanie tam amerykańskiej bazy wojskowej. Zagroził też nałożeniem poważnych sankcji na Irak.

CHINY KRYTYKUJĄ DZIAŁANIA USA

Chiny skrytykowały USA za zabicie irańskiego generała Ghasema Solejmaniego, dowódcy elitarnej jednostki Al-Kuds, i zaostrzenie napięć na Bliskim Wschodzie. Waszyngton postępuje wbrew normom stosunków międzynarodowych - powiedział w poniedziałek rzecznik MSZ Chin Geng Shuang.

"Wzywamy USA, aby nie nadużywały siły, i apelujemy do stron (zaangażowanych w konflikt) o powściągliwość, aby uniknąć pogorszenia sytuacji" - powiedział Geng. Dodał, że "ryzykowne działania militarne podjęte przez USA w ostatnich dniach nie są zgodne z podstawowymi normami stosunków międzynarodowych".

Pekin skrytykował też Waszyngton za grożenie Irakowi sankcjami, gdyby Bagdad zdecydował się na wydalenie zagranicznych kontyngentów z tego kraju.

"Chiny konsekwentnie przeciwstawiają się nierozważnemu stosowaniu sankcji lub grożeniu nimi. (...) Życzylibyśmy sobie, aby zaangażowane państwa, a zwłaszcza wielkie państwa leżące poza regionem mogły zrobić coś więcej na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie oraz pokoju i stabilizacji, a także unikały podejmowania kroków prowadzących do eskalacji napięć" - powiedział Geng.

W poniedziałek w Teheranie rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe Solejmaniego, które zgromadziły setki tysięcy osób, a według niepotwierdzonych informacji irańskiej telewizji państwowej "miliony" ludzi, którzy chcą pożegnać generała. 

"New York Times" zwraca uwagę, że w ceremonii biorą udział nawet przedstawiciele tzw. obozu reformatorów, na co dzień stanowiącego opozycję wobec konserwatystów z obozu duchowo-politycznego przywódcy Iranu ajatollaha Alego Chameneia, do którego należał Solejmani.

Chamenei w piątek ogłosił trzy dni żałoby narodowej po śmierci generała, którego silna pozycja polityczna w Iranie wynikała między innymi właśnie z bliskich relacji z ajatollahem.

Nowy przywódca Al-Kuds, Esmail Gani, który był do tej pory zastępcą Solejmaniego, zagroził zemstą Stanom Zjednoczonym, mówiąc, że "z całą pewnością" podjęte zostaną stosowne kroki, a Iran będzie nadal szedł drogą wyznaczoną przez Solejmaniego, aby wypchnąć wszystkie siły USA z całego Bliskiego Wschodu.

Solejmani zostanie we wtorek pochowany w rodzinnym mieście - Kermanie. Associated Press podkreśla, że jego śmierć na jakiś czas uciszyła antyrządowe protesty, które wstrząsały Iranem od połowy listopada.

Po niedzielnym nadzwyczajnym posiedzeniu irańskiej krajowej rady bezpieczeństwa, zwołanym po zabiciu Solejmaniego, Teheran poinformował, że nie będzie już stosował się do ograniczeń wynikających z porozumienia nuklearnego z 2015 roku. W oświadczeniu rząd Iranu zapowiedział, że nie będzie przestrzegał ograniczeń dotyczących wzbogacania uranu, ilości magazynowanego wzbogaconego uranu, a także badań i rozwoju w tej dziedzinie.

Ryzyko eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie spowodowało w poniedziałek od rana spadki na giełdach w Azji i Europie; cena baryłki ropy Brent - po raz pierwszy od trzech miesięcy - przekraczała 70 dol., co oznacza, że od zabicia Solejmaniego wzrosła prawie o 6 proc. - podaje Associated Press. Rosną też notowania złota i tzw. bezpiecznych walorów.

Solejmani, który był uważany za drugą najważniejszą osobę w Iranie po Chameneim, i dowódca irackiej proirańskiej milicji Kataib Hezbollah Abu Mahdi al-Muhandis zostali zabici w nocy z czwartku na piątek na międzynarodowym lotnisku w Bagdadzie w ostrzale rakietowym sił USA przy użyciu dronów. 

PAP/IAR/ks

Zobacz więcej na temat: Iran Stany Zjednoczone Chiny