X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

A to ci Virtuoso!

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2011 12:00
W najnowszym przeglądzie płytowym: Wojciech Kilar składa hołd Katowicom, Drewnowski wraca do Scarlattiego, a Dinnerstein odkrywa uroki Bacha.


Ray Chen "Virtuoso", Sony 2011

/

Co jakiś czas świat zamiera w zachwycie nad kolejnym młodym wirtuozem. W ręku trzymam debiutancki krążek Raya Chena, Australijczyka z tajwańskimi korzeniami, który próbuje „wejściem smoka” zawojować miłośników skrzypcowej wirtuozerii. Zwycięzca dwóch ważnych międzynarodowych konkursów - Yehudiego Menuhina w 2008 r. i Królowej Elżbiety Belgijskiej w 2009 r., został wypatrzony i niezwłocznie zaangażowany przez Maxima Vengerowa do koncertów z Orkiestrą Teatru Maryjskiego w Sankt Petersburgu. Chociaż młody skrzypek stawia na światowych scenach dopiero swoje pierwsze kroki, to już dysponuje szerokim repertuarem od Bacha, poprzez Dvoraka, aż do Sibeliusa. Na swoim „Virtuozo” prezentuje znane tematy, wymagające nie tylko perfekcji wykonania, ale i drapieżności. Zaczyna Sonatą g-moll Giuseppe Tartiniego z "diabelskim trylem", a następnie przechodzi w Chaconnę d-moll J.S.Bacha, później na ruszt bierze "Legendę" i "Wariację na temat własny" Henryka Wieniawskiego, by zakończyć sonatą A-dur Cesara Francka. Tak więc - kameralnie, bez wsparcia orkiestry czy też solowych eskapad - Chen mocno zaznacza swój rewir i wysyła sygnał: „uwaga, wchodzę!”. Zapewne następny krążek wyda z pomocą orkiestry Vengerova i wtedy zobaczymy, na co go tak naprawdę stać. (Tomasz Skóra)

 

Simone Dinnerstein "Bach: A Strange Beauty", Sony 2011

/

Zachodnioeuropejska prasa porównuje album „Bach: A Strange Beauty” do interpretacji Glenna Goulda. To wielkie wyróżnienie dla młodej amerykańskiej pianistki Simone Dinnerstein. Nie jest ona jednak bachowską debiutantką, jej „Wariacje Goldbergowiekie” spotkały się z bardzo pozytywnymi ocenami. Obecnie wychowanka Manhattan School of Music i The Juilliard School of Music postanowiła dokonać ciekawego wyboru kompozycji barokowego mistrza, stąd też na albumie znalazły się: Suita Angielska g-moll, trzy zachwycające transkrypcje chorałów na fortepian: "Ich ruf zu Dir, herr Jesu Christ", "Jesu, joy of man's desiring" a także "Jesus bleibet meine Freude", no i przede wszystkim dwa koncerty f-moll i d-moll. Pianistkę wsparła Kammerorchester Staatskapelle Berlin pod dyrekcją Stephana Mai - bardzo doświadczona i reprezentująca równy, wysoki poziom orkiestra. Odbiór interpretacji utworów, w końcu dość często grywanych, zależy od stosunku słuchacza do samej muzyki Bacha. Albo oczekujemy zachowania realiów epoki albo bierzemy nuty i gramy w swoim stylu. Z tego powodu „Bach: A Strange Beauty” niezbyt polecałabym purystom, tylko tym, którzy akceptują, bądź nawet lubują się w bardziej modernistycznym brzmieniu. Adreas Schiff ani Angela Hewitt to to nie jest, ale jeśli Dinnerstein pozostanie jeszcze w ramach oddziaływania muzyki barokowej, to kto wie, może kiedyś rzeczywiście będzie ją można porównywać do Goulda. (Olga Spasojewska)



Wojciech Kilar Katowicom, Dux 2011

/

Płyta – hołd miastu Katowice. Wojciech Kilar, po opuszczeniu rodzinnego Lwowa, właśnie to miejsce traktuje jako swoją „małą ojczyznę”. To tutaj studiował kompozycję i grę na fortepianie pod okiem Bolesława Woytowicza, był też przez wiele lat prezesem Katowickiego Oddziału Związku Kompozytorów Polskich. Na Górnym Śląsku zawsze doceniano jego twórczość, w efekcie otrzymał wiele lokalnych wyróżnień. Otwierająca krążek „Uwertura uroczysta”, dzieło napisane w zeszłym roku, na orkiestrę symfoniczną, ma jak większość utwór Kilara uroczysty, podniosły nastrój. Kompozytor odchodzi w niej od modnego u współczesnych kompozytorów minimalizmu, a efekt sakralizacji przestrzeni nie koliduje z przystępnością brzmienia. Oszczędność środków słychać raczej w „Hymnie paschalnym na chór mieszany a cappella”, w którym Kilar nawiązał do Psalmu 136, z jego repetowanym „Chwalcie Pana na Panami, bo na wieki łaska jego”. Najważniejszym na krążku dziełem jest „V Symfonia Adwentowa”, w której to po raz pierwszy, głęboko religijny artysta, tak mocno ujawnia swoje chrześcijańskie inspiracje. Co więcej, łączą się one z nawiązaniem do tradycji tego wielokulturowego regionu. Mocne, chóralne wezwanie z ostatniego wersetu Apokalipsy św. Jana (22,20): „Veni Domine Jesu” – określa cały utwór. W drugiej części Kilar wykorzystuje śląską pieśń z XVII wieku „Jezu, Jezu, do mnie przyjdź”, a w trzeciej umieszcza melodię niemieckiej pieśni adwentowej. (Tomasz Skóra)

Marek Drewnowski "Scarlatti Sonatas", DUX 2011

/

Po 35 latach Marek Drewnowski wraca do Scarlattiego, którego to sonaty, wypromowały pianistę poza granice Polski. Tak to czasem w życiu bywa, że czasami jedna rzecz, wydarzenie, przypadek, zmieniają w dramatyczny sposób koleje ludzkiego losu. Przypadkowe wysłuchanie nagranych przez Drewnowskiego sonat przez Leonarda Bernsteina, doprowadziło do wprowadzenia nieznanego wtedy pianisty na światowe salony. Późniejsze koncerty, nagrania i nagrody mogłyby się w innych okolicznościach nigdy Drewnowskiemu nie przydarzyć. Tym bardziej warto zainteresować się repertuarem utworów Scarlattiego, który obecnie przygotował pianista. Zanurzyć się w tych głębokich i wielobarwnych utworach, które włoski kompozytor tworzył przez ostatnie lata swojego życia. 555 sonat stanowi zapis jego wyobrażeń o świecie i życiu. Szkoda, że współcześni pianiści najczęściej wybierają do swojego repertuaru tylko kilka z nich. Te komozycje są tak piękne i urzekające, że zasługują na większe zainteresowanie. Cieszę się więc tym bardziej, że obok prac nad nagraniem wszystkiej dzieł Chopina, Drewnowski wraca do dzieł, które pomogły mu osiągnąć sukces. (Tomasz Skóra)