X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Co łączy Pendereckiego z Chopinem?

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2013 00:49
- To bez wątpienia największy polski kompozytor w historii, który nie napisał ani jednego złego utworu... wyjątek stanowią może tylko niektóre chopinowskie pieśni - mówił Krzysztof Penderecki o swoim genialnym poprzedniku w 2011 roku.
Audio
Fryderyk Chopin i jego muzyka są dla Chińczyków bardzo ważne, więc wykorzystano to w tytule wystawy, by przyciągnąć publiczność
Fryderyk Chopin i jego muzyka są dla Chińczyków bardzo ważne, więc wykorzystano to w tytule wystawy, by przyciągnąć publicznośćFoto: wikipedia, domena publiczna/ obraz E. Delacroix

- Tym utworem oddaję hołd genialnej polskiej poezji ostatnich dwustu lat - deklarował wtedy kompozytor dzieła "Powiało na mnie morze snów... Pieśni zadumy i nostalgii", którego premiera zamknęła obchody 200-setnej rocznicy urodzin Chopina.

No właśnie... Penderecki jako twórca jest bardzo głęboko osadzony w polskich tradycjach narodowych, jednak trudno go akurat nazwać estetycznym spadkobiercą Fryderyka. W młodości - jako autor krzykliwych plakatów dźwięków - dystansował się od chopinowskiej ulotności i liryzmu. Rozbrzmiewająca wszędzie muzyka wybitnego romantyka stanowiła dla zbuntowanego pokolenia awangardzistów naturalny przedmiot kontestacji. Penderecki obciążony był dodatkowo "traumą" - nie tylko chopinowskiego - fortepianu. We znaki dała mu się neurotyczna nauczycielka tego instrumentu, ale też życie w kawalerce z pierwszą żoną - studentką klasy fortepianu.

Nawet romantyczny zwrot Pendereckiego w latach siedemdziesiątych nie zbliżył go do tradycji narodowych. Wojciech Kilar czy Henryk Mikołaj Górecki poczęli wówczas czerpać inspiracje z podhalańskiego folkloru oraz polskiej muzyki dawnej. Pendereckiego pociągała tymczasem wzniosła poetyka niderlandzkiej sztuki sakralnej i niemieckiego baroku, a przede wszystkim metafizyczne pretensje teutońskiego postromantyzmu. - Od zawsze fascynowali mnie raczej kompozytorzy pokroju Beethovena, Schuberta czy Straussa - wspomina wybitny twórca. - Dopiero po latach odkryłem niesłychaną, jak na pierwszą połowę XIX stulecia, harmonikę chopinowską, bez której nie sposób sobie wyobrazić późniejszych dokonań Liszta czy Wagnera.

Niemniej w monumentalnym cyklu "Powiało na mnie morze snów... Pieśni zadumy i nostalgii" próżno szukać dosłownych chopinowskich cytatów czy bezpośrednich nawiązań (poza dwoma akordami ze słynnego "Marsza żałobnego"). Także jubileuszowy kontekst dominuje wyraźnie tylko w trzeciej części cyklu - zatytułowanej "Requiem dla Chopina", a w roli swoistego refrenu wykorzystującej norwidowski "Fortepian Szopena".

Pisana przez 15 miesięcy kompozycja stanowi przede wszystkim osobisty hołd Pendereckiego dla tradycji poezji polskiej. Pierwsze pięć tygodni poświęcił on wertowaniu obszernych prywatnych zbiorów. Zaowocowało to wyjątkowo oryginalnym wyborem - zdominowanym nie przez poezję romantycznych wieszczów, lecz przez mniej i bardziej znane objawienia Młodej Polski oraz przez twórców późniejszych.

- Słowacki zniechęcił mnie swoją koturnowością. Jego poezję trąci dziś myszką, a poza tym nienajlepiej nadaje się do muzycznego opracowania. Wydaje mi się, że nasze ciągłe powroty do romantycznych wieszczów wynikają głównie z sentymentu... - wyznaje otwarcie Penderecki. Jego zachwyt wzbudzili natomiast Bolesław Leśmian, Aleksander Wat oraz - wyklęty w "ultrakatolickiej" ojczyźnie  za okultystyczno-satanistyczne fascynacje - Tadeusz Miciński.

- Cieszę się, że w moim utworze pojawiły się teksty naszych wybitnych poetów, z których istnienia wielu Polaków nie zdaje sobie sprawy - wyznaje kompozytor. Z Krzysztofem Pendereckim rozmawiała Anna Skulska.

Zobacz więcej na temat: Krzysztof Penderecki MUZYKA
Czytaj także

Jan Paweł II całe życie służył prawdzie

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2013 00:50
- Poznałem Karola Wojtyłę w latach 50., jako młodego księdza. To było u Mieczysława Kotlarczyka, dla którego komponowałem muzykę. Już wtedy wiedziałem, że to niezwykły człowiek - wspominał kompozytor w okresie żałoby po śmierci Jana Pawła II.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tragiczna historia Polski w dziełach Krzysztofa Pendereckiego

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2013 00:51
- Ten utwór związany jest z polską martyrologią lat wojennych i powojennych. Powstawał zresztą w najgorszej dla nas dekadzie lat 80. - mówił znakomity kompozytor dla Redakcji Polskiej BBC w 1985 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Być jak Andrzej Wajda

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2013 00:56
W 1979 roku Andrzej Chłopecki porównał Witolda Lutosławskiego do Krzysztofa Zanussiego, a Krzysztofa Pendereckiego do Andrzeja Wajdy. - To porównanie wydaje mi się trafione. Jestem typem twórcy działającego spontanicznie, choć z pełną świadomością tego, co robię - zgodził się drugi z kompozytorów.
rozwiń zwiń