Stulecie genialnego muzycznego skandalu

Ostatnia aktualizacja: 28.05.2013 17:00
- "Święto wiosny" Igora Strawińskiego było dla XX wieku tym, czym IX Symfonia Beethovena dla stulecia poprzedniego - mówi w "Notatniku Dwójki" Beata Stylińska i zaprasza do rozmowy znanych teoretyków muzyki oraz choreografów.
Audio
  • Stulecie genialnego muzycznego skandalu (Dwójka/Notatnik Dwójki)
Compagnie Heddy Maalem podczas próby generalnej Święta wiosny Igora Strawińskiego przed wieczornym występem w Teatrze Wielkim w Poznaniu (Poznań, 21.03.06)
Compagnie Heddy Maalem podczas próby generalnej "Święta wiosny” Igora Strawińskiego przed wieczornym występem w Teatrze Wielkim w Poznaniu (Poznań, 21.03.06)Foto: PAP/ Remigiusz Sikora

Dziś już właściwie nie wiemy, dlaczego "Święto wiosny" Igora Strawińskiego wywołało taki skandal na premierze 29 maja 1913 roku. Krótkie frazy, dziwna tonalność, motoryka o wyraźnym pulsie, lecz o nieustannie zmieniających się akcentach - to było za wiele dla baletowej publiczności, nawykłej do gładkich ośmiotaktów spod znaku Adama i Delibes'a. Artur Rubinstein wyszedł z teatru nieszczęśliwy, ale, jak wspominał, zaledwie kilka lat później studenci paryskiego Konserwatorium grali tę muzykę, jakby to były etiudy Czernego! Dziś cechy najbardziej kontrowersyjne w okresie powstania dzieła wydają się nam najbardziej pociągającymi. I to właśnie one decydują o ponadczasowej wartości "Święta wiosny".

- Warto pamiętać, że kolejne prezentacje "Święta wiosny" przyjmowane były już entuzjastycznie - podkreśla profesor Michał Bristiger. - To dzieło wyjątkowo twórcze, warsztatowo skomplikowane, a zarazem dotykające kwestii podstawowych, powszechnych. Choćby w warstwie rytmu i ekspresji - wyjaśnia. Jeśli chodzi o przyczyny, dla których "Święto wiosny" działało tak silnie na wyobraźnię Europejczyków z początku XX stulecia, to funkcjonują dwa główne nurty interpretacyjne. Jeden kładzie nacisk na kulturowy powrót do "dzikości", druga - na identyfikację jednostki ze zbiorowością, prowadzącą do całkowitego zanegowania jej odrębności..

Z upływem czasu pojawiały się kolejne, zaskakujące różnorodnością odczytania dzieła Strawińskiego, także polityczno-historyczne. Czy "Święto wiosny" stanowiło prefigurację okrucieństw I wojny światowej? A może zapowiedź porządku, jaki ustalił się w Europie po jej zakończeniu? O tych i wielu innych, kreowanych po dziś dzień interpretacjach utworu dyskutowano podczas majowej konferencji Akademii Muzycznej w Łodzi. Beata Stylińska spotkała się z jej inicjatorką, profesor Martą Szoką.

Być może najwięcej propozycji odczytania "Święta wiosny" przedstawili w minionym stuleciu zajmujący się nim choreografowie. Dziennikarka Dwójki rozmawiała z Jackiem Przybyłowiczem z Poznania oraz z Krzysztofem Pastorem, Dyrektorem Baletu Narodowego. Ten ostatni jako swoje ulubione "Święto wiosny" przedstawił słynną choreografię Piny Bausch, o silnym wydźwięku erotycznym.

Najciekawsze nagrania arcydzieła Strawińskiego przypomnieliśmy i oceniliśmy w ostatniej audycji z cyklu "Kto, słucha nie błądzi".

Kompozycji z epoki "Święta wiosny" oraz nim zainspirowanych słuchamy codziennie, od poniedziałku do piątku (27-31 maja), w "Kanonie Dwójki" (9.45-11.00).

Wydarzenia z 28 maja 1913 roku przypomni w "Rozmowach po zmroku" (godz. 21.30-22.30) Marcin Majchrowski.

Zobacz więcej na temat: Igor Strawiński MUZYKA
Czytaj także

Nie żyje kompozytor Elliot Carter. Miał 103 lata

Ostatnia aktualizacja: 06.11.2012 21:16
Amerykanin był uczniem Charlesa Ivesa. Jak sam twierdził, postanowił zostać kompozytorem, gdy w latach 20 usłyszał "Święto wiosny" Igora Strawińskiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Oto najlepsze "Święto wiosny"!

Ostatnia aktualizacja: 25.05.2013 20:29
Pomimo tego, że premiera najbardziej znanego baletu Igora Strawińskiego została bardzo źle przyjęta przez publiczność, dziś - po stu latach od pierwszego wystawienia - jest on uznawany za jeden z najważniejszych utworów XX wieku. W "Płytowym Trybunale Dwójki" wybraliśmy najlepszą interpretację "Święta wiosny".
rozwiń zwiń