Pozwólmy wilkowi zjeść Czerwonego Kapturka!

Ostatnia aktualizacja: 21.08.2012 09:17
Tłumaczą świat dorosłych, uczą odróżniać dobro od zła, pomagają w trudnym czasie, ale mogą też straszyć czy utrwalać stereotypy. O tym, czy wycinać z bajek drastyczne sceny i jakie bajki są najgroźniejsze, rozmawiali goście radiowej Dwójki.
Audio
Ilustracja z bajki Czerwony kapturek autorstwa Georgea Frederica Wattsa (Birmingham Art Gallery)
Ilustracja z bajki "Czerwony kapturek" autorstwa George'a Frederica Wattsa (Birmingham Art Gallery)Foto: Wikipedia/Tagishsimon

Na temat baśni i bajek w "Rozmowach po zmroku” dyskutowali: Joanna Olech, ilustratorka i autorka książek dla dzieci m.in. "Dynastii Miziołków”, psycholog Marta Lizis-Młodożeniec i Grzegorz Kasdebke, autor książek dla dzieci i młodzieży (m.in. "Horror! Czyli skąd się biorą dzieci” oraz "Detektyw Pozytywka”).

- Siła baśni wynika z faktu, że kształtują się one przez pokolenia i  tym sposobem są filtrowane – uważa Joanna Olech. - Nie dość nośne fragmenty odpadają, zostaje esencja i destylat. Dzięki temu są tak uniwersalne, ale też konserwują, jak muchę w bursztynie, nasze kompleksy i małości. Dlatego jako dziecko uwielbiałam baśnie, a jak dorosłam, trochę się na nie obraziłam - mówiła pisarka.

Świat, także dziecięcy, jest różnorodny

Marta Lizis-Młodożeniec potwierdza, że w opowiadaniach dla dzieci znaleźć można bardzo różnobarwne obrazy rzeczywistości. - Są i stereotypy, i zachowanie nietypowe. Bajki pokazują zarówno zło, jak też dobro - podkreśla psycholog. Ale trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jaki świat odnajdujemy w książkach dla dzieci, bo są one, tak jak same dzieci, bardzo różne. - Piszę w miarę dorastania mojego syna, więc bajki też się zmieniają. Baśń dla czterolatka to zupełnie coś innego niż dla dziesięciolatka - podkreślił Grzegorz Kasdebke.

Jednocześnie ostrzegał przed "marnymi adaptacjami”. - To uwaga szczególnie do dziadków, którzy w dobrej wierze kupują kolorowe książeczki, w których niestety bardzo często znaleźć można marny tekst od jakiegoś redaktora. Dlatego kupujmy lepiej prawdziwe wersje baśni - apelował pisarz. Jego zdaniem nie warto też na siłę podsuwać maluchom literatury ambitnej. - Książka ma uzależnić dziecko od czytania. A jak się za młodu uzależni, to będzie później wybierało świetną literaturę. Póki co nie bójmy się, jeśli nie chce sięgać po klasykę - powiedział Kasdebke.

Synek nie musi być Koszmarnym Karolkiem

A co z bajkami ociekającymi krwią i okrucieństwem albo straszącymi nawet dorosłych? - Ważne, żeby rodzic czytał bajkę z dzieckiem i omawiał ją. Wtedy, jeśli baśń będzie straszyła albo jeśli będzie trudna, może kontrolować reakcje dziecka - radziła psycholog.

Joanna Olech zwracała natomiast uwagę na zbyt częste cenzurowanie baśni. - Dorośli nie tolerują groteski czy sarkazmu i ironii. A przecież dziecko, któremu czyta się "Koszmarnego Karolka”, wcale nie rzuca się do takiego działania. Bo ono doskonale czuje konwencję. Na przykład bajka "Upiorny Piotruś” z krawcem, który niegrzecznym dzieciom obcina paluszki, albo z dziewczynką, która nie jadła i zmarła, była uwielbiana przez dzieci. Musimy im zaufać - mówiła pisarka.

Rodziców uspokaja także Grzegorz Kasdebke, który zwraca uwagę na przewagę książek nad kreskówkami czy filmami. - Tu obraz dziecko reżyseruje sobie samo, więc nie ułoży sobie w głowie nic, co mu zaszkodzi. Gorzej jest z filmem, w którym zobaczy cudzy obraz... - twierdzi pisarz.

Jak wybierać książkę dla dziecka, co Disney zrobił z bajkami, czy drastyczna bajka może pomagać w oswajaniu lęku? Między innymi o tym słuchaj w nagraniu audycji przygotowanej przez Hannę Marię Gizę.

Czytaj także

Bohaterów kreskówek portret psychologiczny

Ostatnia aktualizacja: 20.07.2011 12:40
Czy Gumisie żyły w komunie? Czy Sknerus miał kompleksy? Jakiego kalibru problemy psychologiczno-socjologiczno-emocjonalne mieli bohaterowie bajek naszego dzieciństwa? Rozprawiamy się z kreskówkami.
rozwiń zwiń