Janusz Tazbir: takiej rzezi faktycznie świat nie widział...

Ostatnia aktualizacja: 23.08.2012 19:54
- Nie jestem pewien, czy to największa masakra wojen religijnych. Ale na pewno to niesłychane wiarołomstwo: zapraszać na wesele i wyrzynać - powiedział znany historyk w audycji poświęconej nocy św. Bartłomieja.
Audio
Alexandre-variste Fragonard, scena z Nocy św. Bartłomieja (fragm. obrazu), 1836
Alexandre-Évariste Fragonard, scena z Nocy św. Bartłomieja (fragm. obrazu), 1836 Foto: Sammyday/Wikimedia, domena publiczna

Chodzi o krwawe wydarzenia z 23 i 24 sierpnia 1572 roku. W ciągu jednej nocy Paryż spłynął krwią kilku tysięcy hugenotów. Wielu historyków uznaje to za najstraszniejszy epizod wojen religijnych we Francji w XVI wieku. A wydawało się, że ugoda między protestantami i katolikami dojdzie do skutku, za sprawą ślubu Małgorzaty de Valais - katoliczki - z Henrykiem Burbonem, królem Nawarry i przywódcą hugenotów. Tymczasem to właśnie ich goście weselni padli ofiarą rzezi.

Hugenoci to francuska nazwa kalwinistów. Dlaczego budzili we Francji taką nienawiść? - Bo wtedy w ogóle przeciwnicy wyznaniowi budzili nienawiść. Nie chcę głosić herezji, ale u nas osłabła wiara w życie pozagrobowe. Wtedy, jeżeli człowiek wybrał niewłaściwą religię, skazywał się na niekończące się męki po śmierci. My dziś nie docenianymi wagi tych argumentów - mówił prof. Janusz Tazbir w audycji "Sezon na Dwójkę".

Napięcie wzrastało też z powodu wynalezienia druku, co umożliwiło tłumaczenie oraz drukowanie Biblii. - Żaden fachowiec nie lubi, jak ktoś mu się wtrąca w jego dziedzinę. A przekłady Biblii pozwoliło na dyskusje na jej temat. Teologowie nie życzyli sobie, żeby świeccy na swój sposób ją tłumaczyli, bo to było faktycznie potencjalne źródło herezji - tłumaczył historyk. Dodatkowo katolicy podejrzewali, że hugenoci czczą szatana.

Jednak - co podkreślał gość radiowej Dwójki - obie strony tak samo zachęcały swoich zwolenników do bezpardonowej walki. - Liczba ofiar tej nocy to około 3 tysiące. Później, w innych miastach francuskich, zamordowano około 30 tysięcy osób. Ale nie wiemy, ilu wśród ofiar było katolików, a ilu hugenotów. To nie było tak, że z jednej strony stały niewinne baranki, a z drugiej zwyrodnialcy - mówił Janusz Tazbir.

Dlaczego goście weselni Małgorzaty de Valais i Henryka Burbona polegli tak masowo? - Bo nie spodziewali się takiego wiarołomstwa. W dziejach nowożytnych czegoś takiego nie było, żeby zaprosić elitę na wesele, które miało być pojednaniem, a tam ją wyrżnąć - tłumaczył historyk. I dodał, że to Katarzyna Medycejska (matka Małgorzaty) zdecydowała, że jedynie "wycięcie tego wrzodu może zapewnić prawidłowy krwiobieg Francji”.

Jak bardzo zaplanowane było to działanie? - Decyzje w takich sprawach ważą się często w kilka godzin. Politycy, zaczynając jakąś wojnę, nie mają pojęcia, czym ona się skończy. Myślę, że Henryk jechał na wesele z zamiarem pacyfikacji kraju przez małżeństwo, a Katarzyna Medycejska się wahała. Prawda jest taka, że religia była wtedy bardzo spleciona z polityką - mówił profesor.

O wydarzeniach tragicznej nocy opowiada film "Królowa Margot”. Jednak, jak zaznacza historyk, nie należy traktować go jako  przekazu historycznego. - To nie jest film oparty na kronikach, a na powieści Aleksandra Dumasa. Poza tym, jak to film, musiał zostać podkoloryzowany - mówił ekspert.

Dlaczego nad reakcją ówczesnego papieża na rzeź ubolewał Jan Paweł II? Kto z czasów wojen religijnych jest ulubiona postacią Janusza Tazbira i jaki związek mają z tym perfumy? Między innymi o tym oraz o wielopoziomowym kontekście historycznym nocy św. Bartłomieja słuchaj w nagraniu audycji.

Rozmawiała Hanna Maria Giza.

Czytaj także

Noc św. Bartłomieja - rzeź hugenotów

Ostatnia aktualizacja: 23.08.2018 06:00
Zabijano bez litości starców, kobiety i dzieci. Zaskoczeni we śnie protestanci, ogarnięci panicznym strachem pozwalali się mordować bez oporu.
rozwiń zwiń