WP #254. Rolling Stones, Queen i lata 80.

Ostatnia aktualizacja: 18.11.2021 13:00
W audycji przenieśliśmy się w czasie do lat 80. XX wieku i słuchaliśmy, jak brzmiała wtedy muzyka wielkich światowych gwiazd - The Rolling Stones i Queen.
Rolling Stones i Queen  to im będziemy się przysłuchiwać podczas najbliższej audycji
Rolling Stones i Queen – to im będziemy się przysłuchiwać podczas najbliższej audycjiFoto: mat. prasowe

Posłuchaj
177:45 2021_11_21 21_59_14_PR2_Wieczor_plytowy.mp3 The Rolling Stones – "Tattoo You", Queen – "Hot Space" (Wieczór Płytowy/Dwójka)

 

W każdą niedzielę słuchamy – razem z Państwem – najważniejszych płyt. Z namaszczeniem i pietyzmem, od początku do końca, strona A, strona B. A dopiero potem bonusy, konteksty, porównania, komentarze zaproszonych gości. Klasyka, jazz, rock, awangarda, elektronika.

Tym razem były to albumy:

  • The Rolling Stones  "Tattoo You", 1981 RSR
  • Queen  "Hot Space", 1982 EMI

Kiedy ukazała się płyta Hot Space, byłam małą dziewczynką zapatrzoną w starszą siostrę. Na wakacje przyjechała do nas kuzynka, która mieszkała nad morzem i miała dostęp do czarnych płyt - kiedyś przywozili je marynarze. I tego lata moja siostra i kuzynka słuchały nowej płyty Queen. Z wypiekami na twarzy opowiadały sobie różne szczegóły z życia członków zespołu. No i cały czas leciała ta płyta, ale nigdy jej nie wysłuchałam w całości, bo byłam wypraszana z pokoju. 

Dziś wreszcie nastał wieczór, kiedy nikt mnie nie wyprasza z pokoju i mogę wysłuchać do końca zapomnianej przeze mnie płyty. I dlatego Queen zawsze kojarzy mi się z marzeniem każdej małolaty, kiedy wreszcie będę dorosła i będę samodzielnie kupować płyty, a nie bajeczki dla przedszkolaków.

Izabela

 

Popuśćmy wodzę wyobraźni i cofnijmy się do maja 1982 roku. Wyobraźmy sobie siebie jako nastolatków, którzy w trzeciej dekadzie maja pędzą do sklepu w Cardiff kupić "Hot Space". Wracają do domów, a tam trwają debaty rodziców w kuchni o desancie Brytyjczyków na Wschodni Falkland, o tym, co (i czy w ogóle) Thatcher zrobi z Gromleyem i związkami górniczymi lub czy gwałtownie rosnące bezrobocie nie jest przypadkiem zbyt wielką ceną za zbijanie inflacji…

Jeśli ktoś nie lubi maja '82, to może niech wyobrazi sobie 24 sierpnia 1981 roku: wraca z nowiutką płytą Rolling Stones, wchodzi do domu, a tam nadające w kuchni BBC podaje, że Mark Chapman dostał dożywocie za zabicie Lennona…

Tomasz

 

"Hot Space" jest dobrą płytą. A mnie się po prostu łezka w oku kręci i to bardzo duża. Po wprowadzeniu stanu wojennego, wyłączono wszystkie stacje, poza PR1, gdzie były tylko propagandowe audycje. Dopiero po kilku miesiącach uruchomiono m.in. "Trójkę", która wtedy była "oknem na świat". Przeboje z "Hot Space" były wtedy często tam grane.

Klaudiusz

 

Jedna z moich ulubionych płyt Queen i bardzo sympatyczny album Stonesów! Od „Hot Space” zaczęła się moja przygoda z Queen – „Body Language” i „Las Palabras” to były dwa ich pierwsze numery jakie w ogóle usłyszałem. Potem udało mi się zdobyć tego składaka Tonpressu. Ja wiem, że „Hot Space” ma niespecjalne notowania i wśród fanów i wśród dziennikarzy, ale mi ta cała elektronika nigdy nie przeszkadzała i dalej nie przeszkadza. Chociażby dlatego, że lata osiemdziesiąte, jak wspomniałem, to mój muzyczny heimat. Nawet potem, kiedy już całą ich dyskografię miałem opanowaną, zdania nie zmieniłem i do tej pory tego krążka słucham najczęściej. Teoretycznie nie powinno mi się to podobać – tyle soulu i funky, a ja tego nie lubię. Ale tutaj w takim wykonaniu – weszło mi bez popitki. Jedynie przy „Cool Cat” robię play next. „Hot Space” ma straszny power – jest niesamowicie energetyczna, ma niesamowity ciąg do przodu i trudno przy niej spokojnie wysiedzieć. I mam pytanie do wiedzących – czy „Under Psessure” było od razu na pierwszych wydaniach „Hot Space”, czy znalazło się tam dopiero później?

A „Tattoo You”  kojarzy mi się głównie z The Cult. Na płycie „Electric” znalazł się numer "Love Removal Machine”, który bardzo, nawet za bardzo nawiązuje do "Start Me Up" – bo faktycznie riff z „Love Removal Machine” nie tyle przypomina ten z „Start Me Up”, ale jest to dokładnie ten sam riff i do tego tak samo zagrany.

Wojciech

 

Kilka słów o albumie „Hot Space”. Jak na okres kiedy zapoczątkowane w połowie lat '70 XX wieku przez Donnę Summer disco było na rynku amerykańskim oraz w wielu rejonach globu coraz szerzej uznawane za mniej popularne, sukces Queen z prawdopodobnie zainspirowanym singlem zespołu Chic "Good Times" z płyty "Risque", utworem "Another One Bites The Dust", mógł być jedną z istotnych przyczyn przejścia z rocka progresywnego na gatunki dotychczas nietypowe dla Queen. Oczywiście, wedle samych autorów, album "Hot Space", nagrany głównie w Szwajcarskim Montreux i w Musicland Studios w Monachium jest zróżnicowanym dziełem. Oprócz gatunków disco oraz funk, można tu usłyszeć między innymi rockowy klasyk Brian'a May'a "Put Out The Fire", zainspirowany albumem Johna Lennona "Double Fantasy" utwór Freddiego Mercury "Life Is Real" oraz nagrany w kolaboracji z David'em Bowie stały punkt programu składanek z hitami zespołu "Under Pressure". Pomimo odmienności od poprzednich albumów Queen, płyta była odważnym krokiem, który warto docenić.

Marcin

 

Nie wyobrażam sobie historii muzyki rozrywkowej bez tego, co wniosły do niej lata 80’te i to nie dlatego, że owo charakterystyczne brzmienie klawiszy i perkusji jakoś szczególnie mnie fascynowało. To moment kiedy powstało kilka niesamowitych zespołów a inne nagrały swoje niezapomniane albumy. Lata 80-te to zespół Depeche Mode, to powstanie Dead Can Dance i wyjątkowe lata 4AD, to nowe oblicze Genesis, ale też King Crimson z Discipline, Beat i Three of the Perfect Pair, to rewelacyjne płyty U2, Nick Cave and the Bad Seeds… można by długo wymieniać, a to tylko ułamek z całego spektrum tego, co wówczas się działo, włączając Rock It Herbie Hancocka czy Tutu Milesa Davisa.

Ja mam olbrzymi sentyment do tamtych czasów i nie tylko dlatego, że to czas mojego dzieciństwa. Queen to zespół, do którego zawsze lubię wracać - niezależnie od okresu ich twórczości - zatem słucham.

Ari

 

Płyta "Tatoo You" Stonesów to zbiór odrzutów z sesji nagraniowych, głównie z lat siedemdziesiątych.  Jak na wydawnictwo tego typu prezentuje się nie najgorzej. Jest tu kilka fajnych i melodyjnych numerów. Na mnie największe wrażenie robią dwie piosenki. Pierwsza to oczywiście "Start Me Up" - jeden z najwspanialszych i największych przebojów zespołu. Druga to "Heaven" - dla mnie jedna z lepszych piosenek The Rolling Stones. Nawet biorąc pod wagę, że w jej nagraniu nie uczestniczył Keith Richards! Świetna melodia, dziwny - jakby narkotyczny klimat i Jagger grający tu na gitarze i śpiewający rozmytym wysokim głosem. Nietypowa, ale według mnie jedna z lepszych  rzeczy jakie mają w swoim repertuarze.

Moim zdaniem płyta "Hot Space" broni się tylko dlatego, że Mercury był wszechstronnym śpiewakiem i wokalnie nieźle potrafił się odnaleźć nawet w tym pseudo-soulowym repertuarze. Dowodem niech będzie przedostatnia na płycie, imponująco zaśpiewana falsetem kompozycja "Cool Cat".  Ta płyta to eksperyment. Raczej nieudany, choć słuchając zaangażowanego głosu Mercury'ego mam wrażenie, że odpoczywając od hard rocka czuł się wspaniale.

Szymon

***

Tytuł audycji: Wieczór płytowy

Prowadzą: Tomasz SzachowskiPrzemysław PsikutaPiotr Metz

Data emisji: 21.11.2021

Godzina emisji: 22.00

Czytaj także

WP #252. The Beatles w odświeżonej wersji

Ostatnia aktualizacja: 08.11.2021 07:00
Kolejną audycję wypełniła muzyka z albumu "Let It Be" zespołu The Beatles z 1970 r. w nowym remiksie z 2021 roku.
rozwiń zwiń