X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Wspomnienie o Karin Stanek

Ostatnia aktualizacja: 18.02.2011 15:52
Z Czerwono-Czarnymi Karin zjeździła pół Europy. Wystąpiła także w USA i Kanadzie. Kiedy przyszło jej pożegnać się z zespołem, czuła ogromny żal i rozczarowanie.
Audio
  • Krzysztof Dzikowski wspomina Karin Stanek (Noc z Jedynką)

Kiedy w 1991 roku stawała na scenie sopockiej Opery Leśnej, nogi uginały się pod nią. Nic dziwnego, nie była w Polsce przez ostatnich 15 lat. Występ zaczęła od piosenki "Jimmy Joe" - tej samej, od której rozpoczęła się jej oszałamiająca kariera. Publiczność zgotowała powracającej po latach Karin Stanek owację na stojąco i długo nie chciała wypuścić piosenkarki ze sceny. Wzruszona i szczęśliwa Karin grała, dopóki miała siłę. I pomyśleć, że bardzo bała się powrotu do kraju.

PANNA NIEWIADOMEGO URODZENIA

Źródła podają dwie daty urodzenia Karin. Zgadzają się co do tego, że Stanek urodziła się 18 sierpnia. Problemy pojawiają się jednak, kiedy chcemy poznać rok, bowiem trafiamy na 1943 lub 1946. Prawdopodobnie dlatego, że nastoletnia Karin podrobiła datę swojego urodzenia, by móc wcześniej podjąć pracę. Dzieciństwo piosenkarka spędziła na Śląsku, jej rodzinnym miastem jest Bytom. Trudna sytuacja materialna sprawiła, że Karin od małego musiała pomagać w domu, zajmować się młodszym rodzeństwem. Wcześnie podjęła pracę w charakterze kuriera. Za wszelką cenę chciała skończyć szkołę, toteż uczęszczała na lekcje wieczorowo. Jej wielką miłością była piłka nożna. Grając w piłkę była tak dobra, że koledzy z podwórka zabijali się, aby zechciała grać w ich drużynie.

PIERWSZA GITARA, PIERWSZE KONCERTY

Muzyka również odgrywała w życiu młodej Ślązaczki rolę niebagatelną. Karin uwielbiała tańczyć i śpiewać. Wykorzystywała każdą okazję, by dać się porwać muzyce. Nie od początku jednak interesowała się gitarą. Instrumentem zaraził Stanek jej wujek, który przyszedł w odwiedziny z gitarą w rękach. Dziewczynce szalenie spodobał się sposób uderzania w struny. Zapragnęła spróbować i... tak już została. Od tej chwili gitara wysunęła się na pierwsze miejsce. Niedługo potem Karin dostała swoją pierwszą gitarę. "Były na niej wymalowane kwiaty, gwiazdy, naklejone zdjęcia - była cudowna". W takich słowach artystka wspominała swój pierwszy instrument w autobiografii "Malowana lala".

Pierwsze koncerty Karin dawała... w pracy, w wypełnionym przez kolegów biurze czy też w budynku Ministerstwa Górnictwa i Energetyki w Katowicach. W 1961 po raz pierwszy trafiła do Polskiego Radia. Jeszcze nie na antenę, zgłosiła się za to do organizowanego przez rozgłośnię konkursu piosenki. Eliminacje odbywały się w siedzibie katowickiego oddziału PR. Jurorzy omal nie pospadali z krzeseł na widok maleńkiej dziewczynki z gitarą. - To konkurs dla 18-latków, a ty wyglądasz na 12 - mówili. Karin zaczerwieniła się mocno, ale wyprosiła u sędziów możliwość wykonania jednej piosenki.  - Niedługo skończę 17 lat - argumentowała Stanek. – Zaśpiewałam chyba "Dianę", a kiedy pozwolili mi zagrać coś jeszcze, wybrałam "Tutti Frutti". Widziałam kątem oka, jak szepczą coś do siebie, ich twarze wyrażały aprobatę - bardzo ciepło wspominała po latach. Dostała się. Jury było pod ogromnym wrażeniem jej głosu, charyzmy. No i ta choreografia, istny wulkan energii. Piosenkarka dostała nuty i tekst piosenki "Śnimy się sobie co noc". Utwór miał stanowić obowiązkową część repertuaru podczas finału konkursu, w którym wokalistka ostatecznie nie wzięła udziału. Spóźniła się. Kiedy weszła do sali, konkurs już trwał. Wystraszyła się i uciekła. Zresztą piosenka, którą miała wykonać, nie podobała się Karin. Odstawała od jej repertuaru.

Z KONKURSU PROSTO DO CZERWONO-CZARNYCH

Niedługo potem przyszła gwiazda stawiła się z zaprzyjaźnioną kapelą na odbywającym się w Bytomiu przeglądzie zespołów (dawnego) województwa katowickiego. Zespół Karin zagrał fantastyczny, żywiołowy koncert, za co został... zdyskwalifikowany. Publiczność była tak zachwycona, że nie pozwoliła wejść na scenę żadnemu innemu wykonawcy. Komisja sędziowska uznała sytuację za skandaliczną.

Już wtedy wiadomo było, że Karin czeka wielka kariera, choć ona sama skromnie wspominała, że nie miała tak ukierunkowanych planów. W 1962 roku zespół Czerwono-Czarni poszukiwał na Śląsku młodych talentów. Stanek za wszelką cenę nie chciała się zgłosić, jednak zmuszona przez chłopaka skapitulowała w końcu. Zaśpiewała sztandarową piosenkę ze swojego repertuaru imprezowego - "Hulla tutulla". Michał Burano i Janusz Godlewski, którzy stali na czele Czerwono-Czarnych, nie wahali się ani chwili. Zaprosili Karin do Krakowa, gdzie odbywał się finał ogólnopolskich poszukiwań talentów do ich zespołu. Wygrała - a jakże. Karin Stanek została solistką słynnych Czerwono-Czarnych, jej kariera nabrała teraz niesamowitego rozpędu. Oto piosenka, którą Karin wyśpiewała sobie karierę:

 

Znakiem rozpoznawczym młodej piosenkarki były dwa czarne warkocze, a także oryginalny strój. Karin nie występowała bowiem w sukienkach i spódnicach - jak przystało na kobietę. Zamiast tego zawsze miała na sobie spodnie, które intrygowały widzów, dziennikarzy, słowem wszystkich. Cała Polska zastanawiała się, czy Karin ma wytatuowane nogi, czy też jedna z nich jest krótsza i wokalistka chce to zatuszować. Podejrzenia widzów przyprawiały Stanek o wybuch śmiechu.

PECHOWA TRZYNASTKA

Karin występowała z Czerwono-Czarnymi przez siedem lat, do 1969 roku. W tym czasie zdążyła wielokrotnie wystąpić na najważniejszych polskich - i nie tylko - imprezach. W 1963 roku dostała wyróżnienie za debiut na Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Rok później w tym samym miejscu doceniono ją za interpretację utworu. Wcześniej, bo w 1962, zostawiła w tyle całą konkurencję podczas I Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. W 1967 Karin miała szansę na kolejną nagrodę podczas festiwalu w Opolu, niestety nie wystąpiła podczas imprezy z powodu egzaminów w szkole. Przygotowaną dla niej piosenkę ("Trzynastego") przejęła Kasia Sobczyk. Utwór stał się wielkim hitem, nuciła go cała Polska. Udawało się jednak zdobywać nagrody na międzynarodowych imprezach, jak chociażby na IV Międzynarodowym Festiwalu Krajów Nadbałtyckich w niemieckim Roztocku, gdzie Stanek wyśpiewała III nagrodę w 1965 roku.

W 1963 piosenkarka pozwoliła sobie na mały "skok w bok". Karin wystąpiła w filmie zatytułowanym "Gdzieś w Polsce". Potem pojawiła się jeszcze w "Dwóch żebrach Adama" w reżyserii Janusza Morgensterna. W obu filmach Karin robiła to, co potrafi najlepiej. Tańczyła, grała i śpiewała.

ROZSTANIE Z ZESPOŁEM I EMIGRACJA

Z Czerwono-Czarnymi Karin zjeździła pół Europy. Wystąpiła także w USA i Kanadzie. Kiedy przyszło jej pożegnać się z zespołem, czułą ogromny żal i rozczarowanie. Wiedziała jednak, że musi to zrobić. Atmosfera w zespole od dawna nie była najlepsza. Muzycy coraz częściej mieli do siebie pretensje. Karin odeszła od Czerwono-Czarnych 3 sierpnia 1969, po koncercie w Świnoujściu. Przez kilka miesięcy występowała w polsko-czeskim zespole The Samuels, ale już na początku 1970 roku zdecydowała się rozpocząć karierę solową. Dwukrotnie wróciła do Opola, w 1971 i 1974 roku. Solowa kariera Karin - mimo początkowych sukcesów - nie potoczyła się jednak specjalnie dobrze. Wciąż miała za sobą wsparcie publiczności, jednak ze strony mediów nadciągały niepochlebne opinie.

W 1976 roku Karin Stanek wyjechała z kraju. Artystka przeprowadziła się do ówczesnego RFN. Przez 15 następnych lat nie odwiedziła rodzinnego kraju. Na obczyźnie nie porzuciła estrady. Występowała pod pseudonimem Baby Gun oraz Cora Gun z własnym zespołem Blackbirds. Stanek dała masę występów w Republice Federalnej Niemiec.

Tam też zdecydowała się na napisanie autobiografii, a może raczej wspomnień. Współautorką książki jest Anna Kryszkiewicz, wieloletnia przyjaciółka piosenkarki. To głównie jej zawdzięczamy powstanie książki, bowiem sama Karin bardzo sceptycznie podchodziła do tego pomysłu. Tytuł był oczywisty - "Malowana lala". Tak przecież nazywano Karin od czasu pamiętnego wykonania piosenki podczas II Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie w 1962 roku. Dwa lata później na tym samym festiwalu wyśpiewała inny hit, "Jedziemy autostopem". Ta piosenka, a także nieśmiertelny "Chłopiec z gitarą", są do dziś kolejnymi znakami rozpoznawczymi Karin Stanek.

Charyzmatyczna dziewczyna o dziecięcej twarzy, uderzająco skromna i grzeczna. W jej dłoniach gitara - większa od niej. Niesamowita energia, taniec, śpiew, gra. Karin kochała publiczność, a publiczność kocha Karin. Piosenkarka wiecznie miała uśmiech dla swoich fanów, dla całego świata. Scena to był jej żywioł, nigdzie indziej nie czuła się tak dobrze. Tak było na samym początku, tak było do dziś.

15 lutego 2011 roku Karin Stanek zmarła na zapalenie płuc.

Maciek Kancerek

 

Aby wysłuchać rozmowy z Krzysztofem Dzikowskim autorem tekstów wielu przebojów Karin Stanek, wystarczy kliknąć  "Krzysztof Dzikowski wspomina Karin Stanek (Noc z Jedynką)" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.


Czytaj także

Urszula Sipińska: to kompletnie pokręcone czasy

Ostatnia aktualizacja: 22.09.2010 12:00
Gwiazda trzech dekad polskiej piosenki opowiada o śmiesznościach i paradoksach minionego okresu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tato, kup mi dżinsy, proszę!

Ostatnia aktualizacja: 22.10.2010 15:42
Tytułowy apel, wyśpiewany w 1966 roku przez Karin Stanek, wyrażał marzenia tysięcy polskich nastolatków o spodniach - symbolu zachodniego stylu życia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Nie żyje Karin Stanek. Śpiewała "Jedziemy autostopem"

Ostatnia aktualizacja: 17.02.2011 19:47
Piosenkarka zmarła we wtorek rano w niemieckim szpitalu, gdzie od trzech tygodni leczyła się na zapalenie płuc.
rozwiń zwiń