Raport Białoruś

Niezależne media: Rosja grozi NATO pięścią z Białorusi

Ostatnia aktualizacja: 03.11.2016 16:09
Aleksander Łukaszenka nie chce być wciągnięty w konflikt między światowymi graczami i będzie musiał lawirować - komentują niezależne "Biełorusskije Nowosti” słowa ministra Siergieja Szojgu o tym, że Rosja z Białorusią "odpowiedzą na wzrost aktywności NATO”.
Parada rosyjskich żołnierzy. Zdjęcie ilustracyjne
Parada rosyjskich żołnierzy. Zdjęcie ilustracyjneFoto: pixabay.com

CZYTAJ TEŻ
wojsko 1200 rosja free.jpg
SZEFOWIE MON ROSJI I BIAŁORUSI ROZMAWIALI O MANEWRACH ZAPAD

- (Minister obrony Rosji) Siergiej Szojgu nawrzucał kamyków do natowskiego ogródka i przypomniał gospodarzom o zobowiązaniach sojuszniczych. (...) Aleksander Łukaszenka, z którego w tym roku zdjęto sankcje i który wzmacnia zachodnie skrzydło swojej polityki, nie chce zostać wciągnięty w spór między wielkimi graczami – pisze niezależny politolog Alaksandr Kłaskouski w komentarzu, który ukazał się w tej internetowej gazecie po środowym oświadczeniu Szojgu.

Rosyjski minister zapowiedział w Mińsku, że przyszłoroczne manewry wojskowe Rosji i Białorusi Zapad-2017 "uwzględnią zwiększenie aktywności NATO w pobliżu granic Państwa Związkowego”, które tworzą oba kraje. Według Szojgu „na zachodnich granicach Państwa Związkowego USA i inni członkowie NATO aktywnie zwiększają swój potencjał ofensywny, otwierając nowe bazy i rozwijając infrastrukturę wojskową”, a Rosja "jest zmuszona do reakcji w postaci działań obronnych, w tym także na zachodnim kierunku strategicznym”.

Jak w czasach zimnej wojny

Określając wypowiedź Szojgu jako "utrzymaną w najlepszych tradycjach zimnej wojny”, autor komentarza zwraca uwagę, że rozmieszczenie czterech batalionów NATO w Polsce i państwach bałtyckich to "symboliczny krok”, odpowiedź na wezwania natowskich sąsiadów Rosji, których przestraszyły jej działania na Krymie i w Donbasie. - Najpierw – uwaga! – były Krym i Donbas, a dopiero potem decyzja o batalionach. Ale rosyjscy przywódcy i propagandyści tę kwestię pomijają - zwraca uwagę Kłaskouski.


CZYTAJ TEŻ
statkiewicz 1200 free.jpg
PO CO ROSJI BAZY? TĘ HISTORIĘ JUŻ ZNAMY

Ekspert przypomina też niedawny wywiad białoruskiego szefa dyplomacji Uładzimira Makieja dla "Rzeczpospolitej” i jego słowa, że Białoruś nie traktuje zwiększenia obecności NATO jako bezpośrednie zagrożenie, lecz ewentualne wyzwanie.

Milczenie Mińska

Zdaniem innego politologa Jauhena Prejhermana, którego opinię przytacza autor w komentarzu, chodzi o to, by „nie stać się narzędziem rozgrywki, prowadzącej do eskalacji napięcia w regionie“. Z kolei Andrej Parotnikau, szef projektu Belarus Security Blog, ocenia, że władzom Białorusi nie pasuje obecnie "bycie częścią rosyjskiej odpowiedzi dla NATO”. - Co więcej, nie ma takich planów – uważa ekspert. Według niego "na jakiekolwiek oświadczenie Moskwy o konflikcie z NATO Mińsk odpowie publicznym milczeniem na poziomie politycznym i gorączkowymi wyjaśnieniami dla Zachodu na poziomie nieoficjalnym”.

Ogłoszona jako sukces informacja Szojgu o zakończeniu remontu przekazanych wcześniej za darmo Mińskowi rakiet S-300PS zdaniem autora komentarza "rodzi pytania”, bo jest to sprzęt wprawdzie "groźny, ale nienowoczesny”. Jego zdaniem pomimo deklaracji o ścisłym sojuszu Rosja niechętnie dzieli się z Mińskiem najnowszym sprzętem wojskowym. Wolałaby za to umieścić na terenie Białorusi swoją bazę lotniczą, co z kolei spotyka się z kategoryczną odmową sąsiadów.

Politolog Parotnikau ocenia też, że oprócz kwestii finansowych przyczyną wstrzemięźliwości Moskwy może być "brak zaufania”.

Ograniczone zaufanie?

- To właśnie deficyt zaufania zdaniem wielu analityków skłonił Rosję do rozmieszczenia swoich jednostek w pobliżu granicy z Białorusią, w Klincach w obwodzie briańskim i Jelnie w obwodzie smoleńskim – pisze autor komentarza. I chociaż rosyjski ambasador „uspokajał”, że wojska te są skierowane przeciwko Ukrainie, "nie ma gwarancji, że ta pięść nie zostanie wykorzystana przeciwko Białorusi, jeśli, powiedzmy, władza zmieni się tu kiedyś na bardziej proeuropejską” - ostrzega.

Współpraca polityczno-wojskowa Moskwy jest pełna ukrytych problemów, a "interesy w polityce zagranicznej obu państw są mocno rozbieżne” – oceniono w komentarzu. Moskwa dąży do wzmocnienia kontroli na przestrzeni poradzieckiej, tkwi w sporze z USA. Z kolei władze Białorusi "chociaż autorytarne, są pozbawione ambicji imperialnych” - uważa Kłaskouski.

"W czasie manewrów z Rosjanami Białorusini będą strzelać do natowskiego potwora w postaci papierowych tarcz, ale w rzeczywistości postarają się uniknąć niewdzięcznej roli pionków w cudzej rozgrywce politycznej” – podsumowuje.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)/agkm

bialorus. polskieradio.pl

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Po co Rosji bazy? Były wojskowy Mikoła Statkiewicz: ten scenariusz już znamy

Ostatnia aktualizacja: 09.10.2016 11:17
Już same zapowiedzi sojuszu Międzymorza, państw regionu, budzą w Rosji strach. Nie przypadkiem rosyjska baza powstaje w Klińcach, przy białoruskiej granicy. Wojska z tej bazy mogą zająć ten fragment białorusko-ukraińskiej granicy, przez który można udzielić pomocy wojskowej. Dalsza część granicy, od Mozyrza, to nadprypeckie błota – mówił w Warszawie Mikoła Statkiewicz, były wojskowy, opozycjonista, były więzień polityczny. W niezależnej Białorusi zakładał Białoruskie Zjednoczenie Wojskowych.
rozwiń zwiń