Monte Cassino - Włosi mają o polskich żołnierzach tylko dobre wspomnienia

Ostatnia aktualizacja: 21.05.2014 17:00
– Po latach zapomnienia i zacierania śladów Armii Andersa we Włoszech obserwujemy dziś coraz więcej oddolnych ruchów, dzięki którym pamięć o 2. Korpusie odżywa – mówił w Dwójce Wojciech Ponikiewski, ambasador RP w Rzymie.
Audio
  • Czerwone maki pod Monte Cassino... Pamięć o Polakach walczących we Włoszech (Notatnik Dwójki)
Gen. Anders dokonuje inspekcji żołnierzy we włoskim Gallipoli
Gen. Anders dokonuje inspekcji żołnierzy we włoskim GallipoliFoto: Wikimedia/CC

Już we wtorek, 13 maja na antenie Dwójki audycja "Monte Cassino - piekło dziesięciu armii">>>

Przed  uroczystościami 70. rocznicy bitwy o Monte Cassino w "Notatniku Dwójki" rozmawialiśmy z ambasadorem Rzeczpospolitej Polskiej w Rzymie - Wojciechem Ponikiewskim, oraz z inżynierem architektem Pietro Rogacieniem i historykiem Paolo Morawskim. Przypomnieliśmy dzieje budowy Polskiego Cmentarza Wojennego na Monte Cassino, historię powstania pieśni "Czerwone maki...". Opowiedzieliśmy ponadto o założeniach i budowie Muzeum Pamięci 2. Korpusu, a także o roli Związku Polaków we Włoszech.

Jaki jest stosunek Włochów do polskiego udziału w bitwie pod Monte Cassino i innych walkach na terenie Półwyspu Apenińskiego? Ambasador Wojciech Ponikiewski zwrócił uwagę, że większość Włochów o polskim udziale w bitwie pod Monte Cassino nic nie wie. To jednak część szerszego zjawiska. – Włosi mają zupełnie inny stosunek do historii niż my – powiedział. – Jest to obojętność, zwłaszcza dla dziejów najnowszych, a więc także II wojny światowej. Nie ma w tej perspektywie kolorów białych i czarnych, tylko same szarości. Dla nas to trudne do zrozumienia, jesteśmy bowiem przyzwyczajeni do emocjonalnego stosunku do historii – dodał.

II wojna światowa - serwis specjalny Polskiego Radia

Ale włoska niepamięć ma też inne źródła. Polacy, którzy brali udział nie tylko w bitwie pod Monte Cassino, ale przede wszystkim w walkach nad Adriatykiem, w momencie wyzwalania byli przyjmowani przez lokalną społeczność z ogromnym entuzjazmem. Na wielu zdjęciach z tego okresu widać tłumy witające polskich żołnierzy z kwiatami. Po wojnie sytuacja zaczęła jednak szybko się zmieniać. Rządzący tymi terenami komuniści Armię Andersa utożsamiali z imperializmem zachodnim, przede wszystkim amerykańskim. – W związku z tym nastąpiło powolne wycofywanie Polaków z historii wyzwolenia tych terenów. Zmieniano patronów ulic, które przez pewien czas nosiły imiona generała czy 2. Korpusu – opowiadał Wojciech Ponikiewski.

Ambasador przypomniał, że taka polityka trwała do lat 70., gdy włoski komunizm zaczął odstępować od wzoru radzieckiego. Z biegiem lat pamięć o Polakach powracała. W ostatnich latach zaś nadzieją napawają oddolne, spontaniczne ruchy powstające szczególnie w małych włoskich miejscowościach. – To niewielkie grupy, czasem pojedyncze osoby, które z rozmaitych pobudek zaczynają interesować się tą historią, odkrywać ją, dbać o groby polskich żołnierzy, i zbierać wspomnienia Włochów o nich – mówił. – Świadectwa tych, którzy zetknęli się z Polakami podczas wojny, są niezwykle wzruszające. Okazuje się, że Polscy żołnierze zostawili wszędzie bardzo dobre wspomnienia. Nigdzie nie spotkałem żadnych negatywnych opowieści o pobycie polskich żołnierzy – powiedział.

Audycję prowadziła Ewa Prządka.

mc/jp

Zobacz więcej na temat: Monte Cassino Włochy
Czytaj także

Geert Mak: pisząc o historii, nie można być sędzią

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2014 18:00
- Siedzimy rozparci w fotelach i patrzymy, jak nasi przodkowie radzili sobie w dramatycznych momentach, co robili w roku 1918, 1944 albo 1956 roku by przetrwać. Trzeba znaleźć równowagę pomiędzy moralizowaniem a zrozumieniem dla drugiego człowieka - mówił w Dwójce ceniony pisarz historyczny, autor m.in. książki "Śladami Steinbecka".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wanda Traczyk-Stawska o "Powstaniu Warszawskim": operatorzy trochę mi przeszkadzali

Ostatnia aktualizacja: 12.05.2014 18:00
– Bałam się, że zostaną postrzeleni. Byli niezwykle odważni i włazili na linię ognia – mówiła Wanda Traczyk-Stawska, pseudonim "Pączek", łączniczka i strzelec, którą możemy zobaczyć w filmie "Powstanie Warszawskie".
rozwiń zwiń