Spięty i "Heartcore". To subtelny album

Ostatnia aktualizacja: 21.10.2023 10:48
Ukazała się trzecia solowa płyta Spiętego "Heartcore". To pierwszy album artysty nagrany z zespołem, z którym koncertuje od 2,5 roku. 
Spięty wydał swoją trzecią solową płytę. Tym razem gra z zespołem, ale nie wraca do Lao Che.
Spięty wydał swoją trzecią solową płytę. Tym razem gra z zespołem, ale nie wraca do Lao Che.Foto: Czwórka
  • "Heartcore" to tytuł trzeciej solowej płyty Spiętego.
  • To pierwszy album artysty nagrany w składzie: Hubert Dobaczewski - gitara, wokal, sampler, Mikołaj Zieliński - gitara basowa, Patryk Kraśniewski - instrumenty klawiszowe, Bartek Kapsa - instrumenty perkusyjne.
  • Muzycy odcisnęli swój ślad na kompozycjach Spiętego. 
  • Artysta podkreśla jednak, że chce iść własną drogą, tworzyć sam i brać za to odpowiedzialność. W Lao Che nie miał takiej możliwości. 

- Przeskoczyłem dosyć gładko stylistycznie w te rytmy, zaczynając od metalu, do płyty "Heartcore" przeszedłem długą drogę - mówi Spięty, czyli Hubert Dobaczewski w rozmowie z Bartkiem Koziczyńskim. - Jestem fanem rapu, choć nigdy raperem nie byłem. Ta płyta jest inna, bo znany jestem z tego, że nudzi mi się miejsce, w którym przebywam dłużej. Chyba dlatego ten album jest w opozycji wobec ostatniego, a także mojego debiutu "Antyszanty". Na pewno jest to inna muzyka. 

Spięty i "Heartcore". To subtelny album

Artysta lubi bawić się nazwami, tytułami. Pierwszy jego album solowy to "Antyszanty", drugi to "Black Mental". Trzecim jest nagrany z zespołem "Heartcore". - Gdy debiutowałem to płyta zahaczała swoim pomysłem o muzykę szantową, choć absolutnie nie były to i nie są szanty - zaznacza. - "Black Mental" też wiązał się z gatunkiem. Teraz wymyśliłem "Heartcore", ale to nie jest muzyka hardcorowa. Ona jest subtelna. 

Na poprzednim albumie, który był w dużej mierze elektroniczny, dominowało skandowanie, teraz mamy śpiew. Spięty odpowiada również za gitarę i samplery. - Z gitarą mam dziwną relację. Gdy miałem 13 lat zapragnąłem grać na gitarze i tylko na gitarze - wspomina. - Bardzo to lubię do dziś, ale nie jestem dobrym technicznie gitarzystą. Czasem koncentrowałem się na wokalu, odrzucałem instrument, wycofywałem się z niego. A potem za nią tęskniłem, jak za dziewczyną. 


Posłuchaj
56:05 2023_10_20 22_04_22_PR4_Rock_Block.mp3 Spięty opowiada o swojej płycie "Heartcore" (Rock Blok/Czwórka)

 

Spięty z zespołem

Hubert Dobaczewski swoje utwory komponuje sam. Miał potrzebę, by ruszyć w drogę samodzielnego tworzenia, brania całkowitej odpowiedzialności, za to co powstaje. - Na pewno jednak ta płyta by nie brzmiała tak jak brzmi, gdyby nie zaangażowanie muzyków, których cenię, którzy imponują mi warsztatem i podejściem. Oni też odcisnęli swój znak - podkreśla. 

Spięty - Blue (Official Audio)/Mystic Production TV

Spięty od 2,5 roku koncertuje z zespołem, w którego skład wchodzą:

  • Hubert Dobaczewski - gitara, wokal, sampler,
  • Mikołaj Zieliński - gitara basowa,
  • Patryk Kraśniewski - instrumenty klawiszowe,
  • Bartek Kapsa - instrumenty perkusyjne.


- Znamy się już dosyć dobrze po ludzku i artystycznie. To jest też muzyka, w której oni się odnajdują - mówi artysta. 

Teksty z płyty "Heartcore"

Bartek Koziczyński zwraca uwagę na teksty, w których Spięty sobie umniejsza. Śpiewa utwór "Robaczewski" czy tekst "jak kura obrastam w piórka". - Mam z tym problem, że jestem wobec siebie krytykancki - mówi Hubert Dobaczewski. - Gdy popadłem w melancholię z tym związaną to pomyślałem, że ta płyta jest subtelna i może warto o tym opowiedzieć. Może ktoś też ma tego typu problem, spędza mu to sen z powiek, zastanawia się nad tym, że jest dla siebie zbyt surowy. 

Artyście szczególnie zależało, żeby album zakończyć sentencją, która jest refrenem:

"Człowieku stań i powiedz sobie (...) jak mam coś z życiem zrobić - zrobię,

 jak nie zrobię swoją drogą, co mi zrobią.

Wichry wieją, charaktery się chwieją i tak tu wszyscy żyją najlepiej jak umieją". 

- Chciałem wypowiedzieć to co mam na myśli: jestem surowy wobec siebie, ale nie mam prawa się siebie czepiać, bo właściwie w imię czego - wyjaśnia Spięty. - Bywam pogubiony, słaby, niezadowolony z sobie. Wystawiam to przed ludźmi na scenie, śpiewam i biorę za to odpowiedzialność. 

Dlaczego nie Lao Che?

Na płycie "Heartcore" Spięty wraca do grania z rockowym składem, ale tworzy swoją muzykę. - W Lao Che byłem liderem, ale zespół był wypadkową kilku osób - ocenia. - Ja sobie to wymarzyłem już dawno temu, w 2004 roku zrobiłem pierwszą swoją kompozycję. Wtedy już potrzebowałem odpaść od zespołu i od wspólnego kierunku. Miałem takie potrzeby, żeby to robić indywidualnie, za to odpowiadać, realizować swoje pomysły i swoją wizję. Uciekałem przed tym, ale się nie dało - dodaje. 

Spięty wciąż jednak produkcję swoich płyt powierza Filipowi Różańskiemu, który współprodukował lub produkował albumy Lao Che. - On mi pomagał przy "Antyszantach", był producentem "Black Mentalu" i teraz też - podkreśla. - Przyjaźnimy się od lat, nie musimy grać razem w zespole. Spotykamy się w studiu i odbijamy sobie piłeczkę nagrywając, współprodukując i wciąż się od siebie ucząc, wciąż możemy siebie jakoś zainspirować. 

***

Tytuł audycjiRock Blok

Prowadzi: Bartek Koziczyński

Gość: Hubert Dobaczewski "Spięty"

Data emisji: 20.10.2023

Godzina emisji: 22.15

pj/mo

Czytaj także

Klangor z płytą "Arytmia". "Rock na wesoło, ale i bardzo poważnie"

Ostatnia aktualizacja: 25.07.2022 12:42
 - Wybraliśmy tytuł "Arytmia", bo staraliśmy się, by ta muzyka nie była prosta, zwłaszcza w warstwie rytmicznej. Słowo to ma jednak jeszcze kilka innych znaczeń - mówił w Czwórce Rafał Nowakowski, gitarzysta grupy Klangor. 
rozwiń zwiń