Takie zwiedzanie odbywa się nie tylko tropem dzieł światowej kinematografii, ale też najnowszych produkcji.
Poznaj z Czwórką najpiękniejsze zakątki świata <<<
- Jakiś czas temu w kinach pojawił się niezwykle ciepły film "Pod słońcem Toskanii", który zadziałał lepiej niż jakakolwiek kampania reklamowa - opowiada dziennikarz filmowy Artur Cichmiński. - Skąpane w słońcu włoskie plenery, duch romantyzmu i południowy temperament sprawiły, że kobiety właśnie w Toskanii chciały spędzać wakacje.
Ale nie tylko komedie romantyczne działają na turystów jak wabik. Odkąd "Gomorra", czyli opowieść o neapolitańskiej mafii, otrzymała większość najważniejszych nagród filmowych, ludzie na własne oczy chcieli przekonać się jak wygląda życie w Neapolu. - W filmie Matteo Garrone widzimy obskurne blokowiska, które przypominają brazylijskie slumsy. Trudno takie widoki sprzedać jako atrakcję turystyczną, mimo to i na taką podróż znajdują się chętni - mówi Cichmiński.
Urokowi Wiecznego Miasta uległ także, zakochany niegdyś po uszy w Nowym Jorku, Woody Allen. - W ten sposób stolica Włoch została naznaczona niezwykłym filmowym śladem. Pokazane w "Zakochanych w Rzymie" skrzyżowanie z włoskim policjantem stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Rzymie - kontynuuje krytyk filmowy. - Co ciekawe, Woody Allen zrezygnował ze zdjęć wizytówki miasta, czyli Koloseum.
Najpiękniej jednak o Rzymie w swoich filmach opowiadał Federico Fellini, dla którego miasto nie było tłem, tylko pełnoprawnym bohaterem historii. Scena z "La Dolce Vita", w której Anita Ekberg kąpie się w fontannie di Trevi to już klasyka kina.
Dziś klimat tamtych filmów odnaleźć można w najstarszej części Rzymu, Trastevere (Zatybrzu). Jeśli natomiast ktoś jest prawdziwym koneserem kina powinien odwiedzić istniejące od ponad 70 lat filmowe miasteczko Cinecitta. Na jego terenie znajdują się zachowane i gotowe do ponownego użycia dekoracje, będące kopiami całych ciągów ulic Nowego Jorku, starożytnego Rzymu, wierne kopie setek metrów ulic Paryża, arka Noego, czy kompletny klasztor z filmu "Imię róży". Więcej o tym niezwykłym miejscu w "4 do 4" opowiadała Julia Wollner.
(kul)