Teraz wystąpiłabym w koszulce z napisem "Smuda"

Jedynka
Marlena Borawska 16.06.2012
Maryla Rodowicz
Maryla Rodowicz , foto: W.Kusiński/PR

Kiedyś na Festiwalu w Sopocie artystka wystąpiła w gorsecie z napisem "Boruc". Dziś wyhaftowałaby sobie na koszulce: Błaszczykowski albo Lewandowski. – Może Smuda, bo jest mózgiem tej drużyny i od niego bardzo dużo zależy – stwierdza Maryla Rodowicz. Zdaniem artystki to trener z charakterem, który wie, czego chce.

Wielu może sadzić, że miłość Maryli Rodowicz do piłki nożnej narodziła się wraz z piosenką "Futbol Futbol". Nic bardziej mylnego. - To był 1974 rok, nie interesowałam się wtedy piłką nożną. Mnie najbardziej rajcowało to, że pojadę na zachód – przyznaje.

Piosenkarkę miłością do futbolu zaraził syn. – Chodził na mecze Legii, przychodził, opowiadał i mnie wciągnął. Teraz jestem wielką fanką piłki nożnej i oglądam wszystkie mecze – wyznaje.

Zdaniem Maryli Rodowicz piłka nożna to fascynująca gra. - To rodzaj teatru, są zawodnicy, biegają, o coś chodzi, sytuacja co chwilę się zmienia – wyjaśnia, dlaczego kocha ten sport. - Poza tym w piłce nożnej wszystko może się zdarzyć. Czasami teoretycznie słabsza drużyna wygrywa z championami – zwraca uwagę.

Maryla Radowicz maiła to szczęście, że siedziała na trybunach Stadionu Narodowego podczas meczu otwarcia. Kibicowała Polakom z całych sił. – To była taka emocja, w dodatku tam był zamknięty dach, brakowało powietrza, krzyczał cały stadion, ja oczywiście też – tłumaczy skąd chrypka w głosie.

Rodowicz przyznaje, że z niecierpliwością czeka na mecz Polska- Czechy. – Musimy wygrać, musimy uzbierać te trzy punkty – stwierdza z wiarą artystka. – Na Czechów trzeba uważać i się z nimi liczyć – podkreśla.

Rozmawiała Maria Szabłowska.

(mb)

sortuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!