Parawaning jest nieodłącznym elementem wakacyjnego krajobrazu nad polskim morzem. Wzorzyste ścianki ciągną się kilometrami wzdłuż brzegu, dzieląc złocisty piasek na prywatne mikrosfery. Zjawisko to stało się tematem wielu żartów i memów, ale też poważnych dyskusji o kulturze wypoczynku nad Bałtykiem.
Parawaning - budowanie bezpiecznej przestrzeni
Zadaniem parawanów jest ochrona przed wiatrem i niesionym przez podmuchy piaskiem. Wystarczy postawić niezbyt długą ściankę od strony, gdzie wieje, i już możemy wypoczywać w komfortowych warunkach. Coraz częściej jednak parawany zamiast chronić od wiatru, chronią od... innych plażowiczów.
- Symbolicznie może to być sposób na odgrodzenie się od świata, nie tylko piasku czy wiatru, ale też innych ludzi, ich wyglądu, obecności, gestów - wylicza dr Małgorzata Osowiecka-Szczygieł, psycholożka z Wydziału Psychologii Uniwersytetu SWPS w Sopocie.
- To zjawisko jest powiązane z potrzebą zapewnienia sobie swojego miejsca, bezpiecznej przestrzeni. Jest namiastką prywatności w miejscu pełnym innych ludzi - na plażę może przyjść każdy, w każdym wieku i o jakichkolwiek poglądach, wyglądający naszym zdaniem bardzo atrakcyjnie albo zupełnie niechlujnie, zachowujący się cicho i spokojnie albo rubasznie i w sposób przekraczający wszelkie społeczne normy.
Ten dyskomfortowy brak kontroli nad sytuacją plażowania, która ma być przecież przyjemna, można przywrócić na różne sposoby - można nie przejmować się otoczeniem, wejść z nim w interakcję, poznając nowych ludzi, wybrać sobie odludne miejsce, co chwilę je zmieniać albo odgrodzić się od innych parawanem lub namiotem - zauważa Osowiecka-Szczygieł.
Czytaj także:
Parawaning - próba dopasowania się do innych
Zdaniem psycholożki nie wszyscy ludzie stawiający parawany czerpią z tego praktyczne korzyści - dla wielu może to być mechanizm prostego naśladownictwa, powielania zachowań, których sami do końca nie rozumieją. - Parawaning może być próbą dopasowania się do innych - mimo że tak bardzo się od siebie różnimy, stajemy się podobni przez choćby stawianie wokół siebie parawanów - tłumaczy Osowiecka-Szczygieł.
Czytaj także:
Plażowanie jako rytuał
Choć zjawisko parawaningu może irytować, budzić kontrowersje, a nawet zazdrość - bo oto ktoś zadbał o siebie na tyle, że inni są mniej ważni, nadmiarowi, niepotrzebni - wyjaśnia ekspertka, to nie zniechęca ono turystów do tłumnego odwiedzania polskich plaż. W ocenie psycholożki być może chcemy właśnie tej dynamiki, ambiwalencji, emocji, oceniania innych, śmiania się z nich, podziwiania, jakiejś formy społecznej bliskości. Ale korzystanie z plaży może być również traktowane jako rytuał.
- Wspólne plażowanie to bardzo interesujące doświadczenie: przywołuje poczucie tradycji, wspólnoty, a także specyficznego "rytmu" lata, który ma swoje miejsce w zbiorowej świadomości. Dla niektórych wyjście na plażę rozpoczyna okres wakacyjny, dla innych jest formą odreagowania codziennego stresu, a dla jeszcze innej grupy bywa miejscem spotkań romantycznych czy tych związanych ze świętowaniem.
Wszystkie te doświadczenia są w jakimś sensie rytualne, wiążą się z nowym początkiem, cyklem życia, wspólnym kontemplowaniem rzeczywistości - wskazuje Osowiecka-Szczygieł.
SWPS informacje prasowe/kk/k