Polskie Radio

Rozmowa ze Zbigniewem Ćwiąkalskim

Ostatnia aktualizacja: 25.06.2012 13:15

Przemysław Szubartowicz: Panie profesorze,  dzisiaj w rano Sygnałach dnia w Jedynce Zbigniew Ziobro z Solidarnej Polski zapowiedział, że ta partia złoży projekt zmian w prokuraturze, chce, by stanowisko prokuratora generalnego połączono ponownie z funkcją ministra sprawiedliwości. Jak pan ocenia tego typu pomysł?

Zbigniew Ćwiąkalski: Myślę, że wszystkie pozostałe partie będą przeciwne, dlatego że raczej źle się wspomina ten okres, kiedy te stanowiska były połączone, a szczególnie wtedy, kiedy tę funkcję pełnił właśnie Zbigniew Ziobro.

P.Sz.: A Zbigniew Ziobro mówi, że prokuratura działa coraz gorzej, jest maszynką do umarzania spraw i tutaj daje przykład Janusza Palikota albo ministra Pawła Grasia.

Z.Ć.: No, przede wszystkim należy pamiętać, że w ogóle konstytucyjnie zapewne nie byłoby to możliwe, żeby te stanowiska ponownie połączyć, bo przecież tu jest ewidentny konflikt interesów, minister sprawiedliwości ma inicjatywę ustawodawczą, przygotowuje ustawy, które potem ktoś zaskarża do Trybunału Konstytucyjnego i on się przebiera w togę prokuratora generalnego i ma jako rzecznik praworządności obiektywnie o tej ustawie się wypowiadać. No, totalne nieporozumienie. Podobnie z protestami wyborczymi, zostaje wybrany jako minister sprawiedliwości w wyborach, ktoś składa protest, że wybory są sfałszowane, on się przebiera w togę prokuratora generalnego, idzie do Sądu Najwyższego i ma się obiektywnie wypowiedzieć, czy wybory nie były fałszowane. Oczywiście, jeżeli chodzi o (.....) powiedzieć, że widzimy tylko pozytywy, ale też jeżeli ocenimy inne instytucje, to w innych instytucjach też znajdziemy cały szereg sytuacji, do których można mieć zastrzeżenia. Natomiast wcale nie jest tak, że po pierwsze prokuratura źle działa. Są takie sprawy, często medialne, gdzie rzeczywiście można prokuraturze wytknąć błędy.

P.Sz.: Panie profesorze,  wokół prokuratury i wokół w ogóle wymiaru sprawiedliwości dzieje się ostatnio sporo, jeśli chodzi o politykę, np. iskrzy w koalicji, minister Jarosław Gowin potwierdził, że wyda rozporządzenie dotyczące przekształcenia 79 sądów w wydziały zamiejscowe większych jednostek i to ma się stać na początku czerwca i lipca. Jest za to krytykowany właśnie przez koalicjanta. Jak pan ocenia tego typu pomysł na reformę?

Z.Ć.: Każdy kolejny minister sprawiedliwości, a było już ich dziewiętnastu, minister Gowin jest dziewiętnastym, czwartym w rządzie pana premiera Donalda Tuska, jest krytykowany z tego powodu. Ja też zamierzałem przeprowadzić reformę w tym zakresie. Są małe sądy, gdzie jest np. czterech sędziów, są cztery wydziały, każdy sędzia jest przewodniczącym wydziału, każdy sąd ma sekretariat tego wydziału, często sędziowie pracują na pół etatu w jednym wydziale, na pół etatu w drugim wydziale, a następny kolejny sąd jest oddalony np. o 17, 15 kilometrów. Czyli na pewno tak, jeżeli chodzi o likwidację całkiem małych jednostek. Ja wiem, że to wywołuje opór środowiskowy, no bo w końcu to jest element inteligencji tego środowiska sędziowie, prokuratorzy, tylko że tu się nic nie zmienia poza tym, że nie będzie prezesa sądu i będzie wydział zamiejscowy. Czyli dla ludzi, którzy tam załatwiają sprawy, żadna dolegliwość z tym się nie wiąże.

P.Sz.: No tak, ale np. przeciwnicy tego typu pomysłów mówią, że te zmiany to początek końca powiatów, samorządowcy krytykują to m.in. właśnie z tego powodu.

Z.Ć.: No, nie jest tak, bo przecież minister sprawiedliwości nie działa tutaj bynajmniej w porozumieniu z ministrem administracji, a minister administracji nie wykorzystuje tego, że się małe jednostki przekształca w ośrodki zamiejscowe. Tak że tu nie ma żadnej zmowy ministrów. To jest wyłącznie trzeźwa ocena kosztów prowadzenia tego typu jednostek, przy czym trzeba pamiętać, że jak by nie było  sąd nie jest takim artykułem pierwszej potrzeby, są ludzie, którzy przeżywają całe życie i nigdy nie korzystają z sądu, nigdy tam nie byli. A sporo spraw da się załatwić przy pomocy Internetu, choćby nakazy zapłaty. Przecież sąd elektroniczny, księgi wieczyste też można już posłużyć się Internetem, tak że niekoniecznie musi być tak, że każde miasto powiatowe będzie miało swój sąd.

P.Sz.: Według dzisiejszej Rzeczpospolitej (to już ostatnia sprawa, panie profesorze) na szczytach prokuratury planowana jest czystka. Chodzi o to, że jeśli chodzi o ten projekt przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości nowelizacji ustawy o prokuraturze, może się okazać, że wszyscy zastępcy Andrzeja Seremeta zostaną odwołani, a także zostaną kompetencje Krajowej Rady Prokuratury ograniczone. Myśli pan, że jest tam taki polityczny problem wokół tej sprawy?

Z.Ć.: Nie bardzo w to wierzę, żeby tak się stało, bo przeczytałem, że miałoby być jakoby tak, że prokurator generalny dostanie nazwiska swoich zastępców od prezydenta. No to wyobrażam sobie, że np. premier dostanie nazwiska ministrów od prezydenta, szef jakiejś wielkiej firmy dostanie nazwiska swoich zastępców też od kogoś tam, od ministra na przykład, a jednocześnie ma odpowiadać za funkcjonowanie tej jednostki, ma być oceniany, ma przedkładać sprawozdania. Więc raczej traktuję to jako informację medialną w okresie, kiedy politycy się wyciszyli ze względu na Euro, więc to może wzbudzić zainteresowanie. Zmiany z całą pewnością są potrzebne, ale na pewno nie tego rodzaju.

P.Sz.: Panie profesorze,  i bardzo krótka odpowiedź, bo to już jest zupełnie inna sprawa. Posłowie Ruchu Palikota chcą pozwać sejm, posłowie-ateiści, jak się określają, uważają, że dobra osobiste narusza krzyż wiszący w sali obrad sejmu. Myśli pan, że mogą mieć powodzenie na sali sądowej?

Z.Ć.: Myślę, że nie, wydaje mi się, że znów jest to jakaś próba zwrócenia uwagi na siebie, a nie na faktyczny, rzeczywisty problem, którym żyje społeczeństwo.

P.Sz.: Prof. Zbigniew  Ćwiąkalski. Bardzo dziękuję za rozmowę.

(J.M.)