Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018

Od Cortiny d'Ampezzo do Soczi, czyli wszystkie krążki biało-czerwonych

Ostatnia aktualizacja: 08.02.2018 08:35
Dwadzieścia medali zdobyli dotychczas polscy sportowcy w zimowych igrzyskach olimpijskich: sześć złotych, siedem srebrnych i sześć brązowych. Okazją do poprawienia bilansu będzie rywalizacja południowokoreańskim w Pjongczangu, w dniach 9-25 lutego.
Justyna Kowalczyk
Justyna KowalczykFoto: PAP/Grzegorz Momot

Największy wkład w ten dorobek mają biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk (2-1-2), która wystąpi w tegorocznej imprezie, oraz skoczek Adam Małysz (0-3-1).

Polscy medaliści ZIO chronologicznie:

Franciszek Gąsienica Groń (Cortina d'Ampezzo 1956 rok) - choć polscy sportowcy zimą na igrzyskach startują od samego początku (1924), to na pierwszy medal musieliśmy czekać 32 lata. Zakopiańczyk we włoskim kurorcie narciarskim wywalczył brąz w kombinacji norweskiej i to był jedyny krążek dla Polski. Za swój medal olimpijski Groń otrzymał w Polsce talon na motocykl WFM.

Elwira Seroczyńska (Squaw Valley 1960, srebro), Helena Pilejczyk (Squaw Valley, brąz) - na kolejnych igrzyskach reprezentanci Polski wywalczyli dwa medale - oba w tej samej konkurencji. Dwie Polski stanęły na podium w biegu na 1500 metrów panczenistek. Warto podkreślić, że były to pierwsze igrzyska, w których w programie znalazło się łyżwiarstwo szybkie kobiet. Seroczyńska miała jeszcze szansę na medal w biegu na 1000 metrów. Zawodniczka Sarmaty Warszawa cały dystans jechała tempie lepszym od rekordu świata o cztery sekundy. Wychodząc na ostatnią prostą z ostrego wirażu zawadziła jednak łyżwą o grudkę lodu na torze i upadła.

Wojciech Fortuna (Sapporo 1972) - w Japonii w końcu doczekaliśmy się pierwszego polskiego mistrza olimpijskiego. W konkursie na dużej skoczni złoty medal wywalczył Wojciech Fortuna. Trzeba przyznać, że było to spore zaskoczenie. Nigdy wcześniej, ani później nie stał na podium międzynarodowych zawodów. W pierwszej serii polski skoczek zdeklasował konkurencję i uzyskał 111 metrów. W drugiej uzyskał jednak tylko 87,5 m i zaczęło się nerwowe oczekiwanie. Ostatecznie wyprzedził drugiego Szwajcara Waltera Steinera o zaledwie 0,1 pkt. W konkursie na skoczni normalnej Fortuna zajął 6. miejsce.

Adam Małysz (Salt Lake City 2002; srebro i brąz) - po sukcesie Fortuny dla naszych "zimowców" nastąpiły "chude" lata. Na kolejny medal trzeba było czekać aż 30 lat. Mimo takiej przerwy, występ Małysza w USA przyjęto w Polsce z... niedosytem. Był on bowiem wówczas dominatorem na światowych skoczniach. W sezonie 2001/2002 w szesnastu przedolimpijskich konkursach aż jedenaście razy stał na podium, z czego siedem razy na jego najwyższym stopniu. Walkę o złota "Orzeł z Wisły" miał stoczyć ze Svenem Hannawaldem, który kilka tygodni wcześniej jako jedyny wówczas skoczek w historii wygrał wszystkie cztery konkursy podczas Turnieju Czterech Skoczni. Wszystkich pogodził jednak młody Simon Ammann. Szwajcar kilkanaście dni wcześniej miał groźnie wyglądający upadek w Willingen i do rywalizacji powrócił dopiero na IO. Przerwa wyszła mu na dobre i okazał się bezkonkurencyjny na obu obiektach. Polak musiał zadowolić się drugim miejscem na skoczni dużej i trzecim na normalnej. Tym samym został pierwszym Polakiem, który zdobył dwa medale podczas jednych zimowych igrzysk.

Tomasz Sikora (Turyn 2006) - pierwszy i jedyny jak do tej pory polski medal w biathlonie. Dla urodzonego w Wodzisławiu Śląskim sportowca były to już czwarte igrzyska olimpijskie. Wcześniej zdobywał medale mistrzostw świata i Europy, ale brakowało mu krążka igrzysk olimpijskich. We Włoszech osiągnął cel w biegu masowym na 15 kilometrów. Złoto przegrał o 6,3 sekundy, ale w pokonanym polu zostawił wówczas m.in. słynnego Norwega Ole Einara Bjoerndalena. Bez zdobyczy medalowej wystąpił jeszcze cztery lata później w Vancouver, a w 2012 roku zakończył sportową karierę.

Justyna Kowalczyk (Turyn 2006) - na tych samych igrzyskach kolekcjonowanie krążków rozpoczęła nasza multimedalistka. Zaczęła od najniższego stopnia podium w biegu na 30 kilometrów techniką dowolną.

Justyna Kowalczyk (Vancouver 2010; złoto, srebro, brąz) - po raz pierwszy Polacy mogli cieszyć się z więcej niż dwóch medali podczas jednych "pięciokółkowych" zmagań. Z Kanady przywieźliśmy sześć medali, a aż połowa z nich była autorstwem polskiej królowej nart. To właśnie w 2010 roku osiągnęła apogeum swoich możliwości. Do igrzysk przystępowała jako liderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i zdobyła po jednym krążku każdego koloru. Bieg na 30 kilometrów techniką klasyczną i pasjonująca rywalizacja na finiszu z Norweżką Marit Bjoergen, zakończona złotym medalem Polki o 0,3 sekundy, przeszedł do historii tej dyscypliny. Do woreczka z medalami narciarki z Kasiny Wielkiej wpadło jeszcze srebro za sprint "klasykiem" i brąz w biegu łączonym na 15 km. W obu tych biegach triumfowała Bjoergen.

Adam Małysz (Vancouver 2010; srebro i srebro) - po ośmiu latach przerwy na olimpijskie podium wrócił Małysz i również stanął na nim dwukrotnie. Choć trzeba przyznać, że wówczas nie był aż tak wielkim faworytem jak w Salt Lake City. W obu konkursach był drugi, a co ciekawe złoto sprzed nosa dwukrotnie "sprzątnął" mu ponownie Simon Ammann. Szwajcar został jedynym w historii skoczkiem, który ma w dorobku cztery indywidualne mistrzostwa olimpijskie. To były czwarte i ostatnie igrzyska Małysza.

Drużyna polskich panczenistek (Vancouver 2010; brąz) - 27 lutego, przedostatniego dnia igrzysk, a ostatniego rywalizacji (28 lutego odbyła się ceremonia zamknięcia igrzysk), dorobek reprezentacji powiększył się jeszcze o jeden niespodziewany krążek. Polskie łyżwiarki szybkie w składzie Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska wywalczyły brąz w biegu drużynowym. W ćwierćfinale Polki wygrały z Rosjankami, w półfinale musiały uznać wyższość Japonek, a w walce o 3. miejsce pokonały Amerykanki.

Justyna Kowalczyk (Soczi 2014; złoto) - swój medalowy marsz Kowalczyk kontynuowała cztery lata później w Rosji. Tym razem zdobyła tylko jeden krążek, ale ten z najcenniejszego kruszcu. 9 lutego poinformowała, że przeprowadzone po biegu łączonym (6. miejce) prześwietlenie RTG kontuzjowanej lewej stopy wykazało wielowarstwowe złamanie piątej kości śródstopia. Jednocześnie zapewniła, że nadal będzie walczyć o medale. Cztery dni później w niesamowitym stylu pokonała ból i rywalki. W biegu na 10 km klasycznym ani razu nie oddała prowadzenia. Dzięki temu osiągnięciu Kowalczyk stała się najbardziej utytułowanym polskim sportowcem w historii zimowych igrzysk olimpijskich.

Kamil Stoch (Soczi 2014; złoto i złoto) - cztery lata po podwójnym zwycięstwie Ammanna, ponownie znalazł się skoczek, który był wstanie powtórzyć to osiągnięcie. Rok wcześniej "Rakieta z Zębu" zdobyła mistrzostwo świata, a w Soczi Polak z rozmachem zabrał się za laury olimpijskie. Na skoczni normalnej wręcz znokautował rywali. Oddał dwa najdłuższe skoki i pokonał drugiego Petera Prevca ze Słowenii aż o 12,7 pkt. Na tego typu skoczni to przepaść. Jego nota - 278 punktów - jest najwyższą w historii olimpijskich zawodów na skoczni normalnej. Nieco więcej emocji było w konkursie na większym obiekcie. Tam Stoch wyprzedził słynnego Noriakiego Kasaiego o zaledwie 1,3 pkt., ale to pozwoliło mu zostać pierwszym polskim sportowcem w historii, który zdobył dwa złote medale na jednych zimowych igrzyskach. W Rosji Stoch został też zaledwie trzecim skoczkiem w historii, który na jednych igrzyskach wygrał konkursy na obu obiektach. Dwukrotnie dokonał tego Szwajcar Simon Ammann (Salt Lake City 2002 i Vancouver 2010) i raz Fin Matti Nykaenen (Calgary 1988).

Zbigniew Bródka (Soczi 2014; złoto) - to bez wątpienia były najlepsze w historii igrzyska dla Polaków. Oprócz Kowalczyk i dwa razy Stocha, złotym medalistą został też najsłynniejszy strażak w Polsce. Jeśli walka Justyny Kowalczyk z Marit Bjoergen była emocjonująca, to co powiedzieć o tym, co wydarzyło się w biegu na 1500 metrów łyżwiarzy szybkich? Bródka wyprzedził jednego z faworytów - Holendra Koena Verweija zaledwie o... 0,003 sekundy. 

Drużyna polskich panczenistek (Soczi 2014; srebro) - o ile medal cztery lata wcześniej był niespodzianką, o tyle tym razem mówiło się, że nasze panie ponownie mogą pokusić się o krążek. Ale raczej spodziewano się kolejnego brązu, a tymczasem drużyna w składzie Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska zdobyła srebro, ulegając w biegu drużynowym tylko faworyzowanym Holenderkom. W ćwierćfinale i półfinale zamiast Woźniak biegła Natalia Czerwonka.

Drużyna polskich panczenistów (Soczi 2014; brąz) - to były dobre igrzyska dla polskich łyżew. Złoto Bródki, srebro panczenistek, brakowało więc brązu. Postarali się jednak o niego panowie, również w biegu drużynowym. W półfinale co prawda Holendrzy nie dali im żadnych szans, ale w decydującym biegu Zbigniew Bródka, Konrad Niedźwiedzki i Jan Niedźwiedzki pewnie pokonali Kanadę. Niestety w Pjongczangu męskiej sztafety nie zobaczymy.

bor

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak