Redakcja Polska

Ambasadorowie UE dali zielone światło dla funduszu na walkę z koronawirusem

18.03.2020 15:27
Pierwszy krok na drodze do zatwierdzenia unijnego funduszu na walkę z koronawirusem zrobiony. Zielone światło dla utworzenia funduszu w wysokości 37 miliardów euro dali ambasadorowie państw członkowskich. Teraz musi go jeszcze zatwierdzić Parlament Europejski, który na razie pozostaje zamknięty i przeszedł na pracę zdalną.
Pasażerowie metra w Mediolanie
Pasażerowie metra w Mediolanie PAP/EPA/MATTEO CORNER

Polska z tego funduszu będzie mogła wydać siedem miliardów czterysta milionów euro na złagodzenie negatywnych skutków koronawirusa. Większość, bo ponad 6 miliardów euro Polsce już przyznano. Natomiast Komisja zaproponowała, by można było na ten cel przesunąć pieniądze już z zatwierdzonych programów.

Nowością jest ponad miliard euro dla Warszawy. To pieniądze niewykorzystane, które Polska powinna zwrócić do wspólnej kasy w tym roku. Komisja Europejska zaproponowała, by unijne kraje nie musiały tego robić i przeznaczyły pieniądze na walkę z koronawirusem. Chodzi o wsparcie systemów służby zdrowia, małych i średnich firm, oraz pobudzenie rynku pracy. Po zatwierdzeniu funduszu przez ambasadorów, przyszedł czas na decyzję europosłów.

Początkowo przewodniczący Parlamentu Europejskiego proponował, by na nadzwyczajnej sesji w przyszłym tygodniu deputowani zatwierdzili cały pakiet. To wydaje się niemożliwe teraz, w związku z wprowadzonymi ograniczeniami w podróżach po Unii i restrykcjami dotyczącymi skupisk ludzi w Belgii. Z rozmów brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej z urzędnikami w Europarlamencie wynika, że trwają konsultacje z prawnikami w jaki sposób można by głosowanie przeprowadzić. Raczej niewykonalna jest wideokonferencja z udziałem ponad 700 europosłów. Pojawił się pomysł, by w kilku salach, z zachowaniem odległości, europosłowie mogli podjąć decyzję. Ale to dotyczyłoby tych, którzy mieszkają w Brukseli. Większość polskich europosłów miałaby problem z dotarciem. Polska zawiesiła bowiem wszystkie międzynarodowe połączenia lotnicze, a poza tym nasi deputowani po powrocie do kraju musieliby zostać objęci obowiązkową, dwutygodniową kwarantanną.


IAR/dad