Redakcja Polska

"To projekt polityczny". Szefowa Komisji Europejskiej o Nord Streamie 2

21.09.2020 14:18
To wysoce polityczna inwestycja - tak o Nord Streamie 2 mówi w wywiadzie z "Rzeczpospolitą" szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Pytana o to, czy UE powinna wykonać próbę zablokowania Nord Streamu 2, podkreśliła, że KE od strony biznesowej maksymalnie już wykorzystała swoje możliwości.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyenshutterstock.com/Alexandros Michailidis

Przewodnicząca KE była pytana, czy jej zdaniem sprawa gazociągu Nord Stream 2 może pogorszyć stosunki z Rosją i czy po próbie otrucia Aleksieja Nawalnego UE nie powinna przemyśleć swojego stosunku do tej inwestycji.

- Przez długi czas wielu uważało, że Nord Stream 2 jest czysto ekonomicznym przedsięwzięciem. Jestem głęboko przekonana, że to też jest wysoce polityczna inwestycja. A wzór postępowania Rosji nie zmienił się na lepsze w czasie budowy tego gazociągu, raczej na gorsze. Nadzieja, że handel i biznes gazowy poprawią relacje z Rosją, blaknie. Dlatego sądzę, że musimy sobie to jasno powiedzieć. Tak, to jest polityczny projekt. I nie, on nie doprowadzi do zmiany zachowania Rosji - odpowiedziała von der Leyen.

Dopytywana, czy nie sądzi, że efektem tego powinna być próba zablokowania Nord Streamu 2 przez UE, podkreśliła, że Komisja Europejska od strony biznesowej maksymalnie już wykorzystała swoje możliwości.

- Teraz trzeba to umieścić w kontekście politycznym - zaznaczyła.

Pytania o fundusz odbudowy

Von der Leyen została zapytana o opublikowane w ubiegłym tygodniu przez KE wytyczne dotyczące funduszu odbudowy i odporności gospodarki po pandemii i wyznaczony cel: 37 proc. na cele klimatyczne i 20 proc. na cyfrową transformację. Dopytywana była, czy stało się tak ze względu na strach, że państwa będą używać tych pieniędzy na cięcia podatków, czy inne politycznie motywowane inicjatywy.

- W czasie historycznego szczytu w lipcu był szeroki konsensus w sprawie zielonego ładu i cyfryzacji. I już wtedy zostało powiedziane, że 30 proc. wszystkich pieniędzy, a więc także unijnego budżetu, musi iść na cele zielone. Uważam, że narodowe plany odbudowy i zwiększenia odporności gospodarki muszą być zindywidualizowane, bo państwa członkowskie wiedzą najlepiej, czego potrzebują od ożywienia. Ale z drugiej strony jesteśmy zgodni w celu modernizacji i budowy zrównoważonej gospodarki. I tak samo Komisja, jak i państwa mają wspólny cel ulokowania 37 proc. na zielony ład i 20 proc. na cyfryzację. To częściowo nakłada się na siebie. Nie będzie zielonego ładu bez cyfryzacji, bez tych wszystkich nowoczesnych technologii jak sztuczna inteligencja. Tych dwóch priorytetów nikt nigdy nie kwestionował w czasie lipcowego szczytu - zaznaczyła.

Wraca problem migracji

Na uwagę, że Komisja Europejska ma 23 września przedstawić propozycję nowego paktu migracyjnego, i pytanie, czy będzie on zawierał mechanizm relokacji uchodźców, von der Leyen oceniła, że system, jaki mamy obecnie, już nie działa i doszedł do granic możliwości. "Dlatego będzie nowa propozycja, bardziej wszechstronna, bardziej europejska, i będzie zawierała i kwestie azylu, i integracji, i powrotów, i zarządzania granicami. Podstawowa zasada to przywrócenie równowagi między solidarnością i odpowiedzialnością. To będzie wspólne europejskie podejście. Migracja zawsze była i zawsze będzie. Naszym zadaniem jest zarządzanie nią w sposób humanitarny i skuteczny" - wskazała.
Zaznaczyła, że państwa członkowskie dostrzegają wagę tematu.

- Bardzo ostrożnie przygotowaliśmy naszą propozycję w pełnym dialogu ze wszystkimi państwami członkowskimi. I zajmuje się ona wszystkimi problemami migracji, ważnymi dla wszystkich krajów Unii - podkreśliła.

Co dalej z Wielką Brytanią?

Von der Leyen pytana, czy jej zdaniem jest możliwe jeszcze unijne porozumienie z Wielką Brytanią dot. przyszłych stosunków, odparła: "Chcemy porozumienia, to było więc bardzo nieprzyjemne zaskoczenie, że obowiązująca umowa o wyjściu jest stawiana pod znakiem zapytania. Jest bardzo ważne, żebyśmy dalej prowadzili negocjacje o przyszłości. Ale równolegle Wielka Brytania musi odbudować wzajemne zaufanie, musi nas przekonać, ile wart jest jej podpis. I usunąć ten znak zapytania, który sama postawiła". Dopytywana, oceniła, że to możliwe nawet w obecnym roku.

Cała rozmowa - w "Rzeczpospolitej".

PAP/ho